Nowe spojrzenie na życie. Powołanie paschalne

Fragmenty książki p.t. "Co zabrać ze sobą" pod redakcją Józefa Augustyna SJ

Nowe spojrzenie na życie. Powołanie paschalne

CO ZABRAĆ ZE SOBĄ?

REFLEKSJE I WSKAZÓWKI POMOCNE
DO ODPRAWIENIA I KONTYNUACJI
Ćwiczeń duchownych
św. Ignacego Loyoli

pod redakcją Józefa Augustyna SJ
© Wydawnictwo WAM, Kraków 2002



Krzysztof Wons SDS

Nowe spojrzenie na życie
Powołanie paschalne

Droga radykalnego kroczenia za Jezusem

Ćwiczenia św. Ignacego wychowują nas do radykalnego pójścia drogą Ewangelii. Otwierają na przyjęcie powołania, które jest jądrem chrześcijańskiego życia: być z Jezusem całym umysłem, całym sercem i całą duszą. Może właśnie dlatego, tak wiele osób, niezależnie od stanu życia i charyzmatu realizowanego w Kościele, odnajduje się na drodze Ćwiczeń. Uczą bowiem wewnętrznego poznania, umiłowania i naśladowania Jezusa. Bez tego doświadczenia nie ma chrześcijaństwa, a wszelkie powołanie staje się drogą pozorną. Zażyła więź z Jezusem rodzi się powoli — na modlitwie i na słuchaniu Jego słowa. Słuchanie słowa staje się centralnym wyzwaniem Ćwiczeń. W słowie, a zwłaszcza w Jezusie, Bóg komunikuje swoje najgłębsze pragnienie: abyśmy byli z Nim na zawsze: na Jego cześć, chwałę i służbę.

W konsekwencji Ćwiczenia wzywają do radykalnego odpowiadania na Boże pragnienie. Dlatego jedynym rzeczywistym celem Ćwiczeń duchownych jest szukanie i znalezienie woli Bożej (ĆD 1, 21). Przez cztery tygodnie uczymy się hojnie i wielkodusznie pragnąć Boga ponad wszystko. Modlimy się ustawicznie, aby wszystkie nasze zamiary i czyny były skierowane wyłącznie na Jego chwałę i służbę (ĆD 46) i abyśmy mogli bardziej poznać Jezusa, umiłować i naśladować (ĆD 104). Ćwiczenia wychowują nas do wyboru całego Jezusa, pełnego boskiej mocy ale i słabego, odrzuconego, ukrzyżowanego. Kto ma wierny udział w Jego męce i śmierci, ten będzie także smakował do głębi radość i wesele z Jego ostatecznego zwycięstwa.

Nowe spojrzenie na przebytą drogę

Droga Ćwiczeń kończy się podobnie tak stronice Ewangelii: powołaniem paschalnym. Jezus, podobnie jak apostołów tak i nas, wychowuje cierpliwie do przyjęcia tego powołania, aby potem z tym powołaniem rozesłać nas w codzienność. W pewnym sensie cała droga proponowana przez Ignacego, a zwłaszcza droga III i IV tygodnia, przygotowuje nas do przyjęcia tego powołania. Dlatego proponuję, abyśmy spojrzeli na drogę Ćwiczeń z perspektywy paschalnego wyzwania.

Czym jest paschalne powołanie, dla ucznia, który chce być z Jezusem w codzienności? Najlepiej streszcza je św. Marek (Mk 16, 1-7), u którego znajdujemy jego pierwotną i podstawową formę (później przejęli ją także i rozwinęli Łukasz i Mateusz). Wydarzenie opisane przez Marka zamyka i jednocześnie otwiera ewangeliczną drogę ucznia. Jest to scena kluczowa, ponieważ daje nam bardzo ważne kryteria1 do odczytania naszego ewangelicznego powołania. Te kryteria mogą nam pomóc w zrozumieniu drogi, którą przeszliśmy i w uchwyceniu najważniejszych wyzwań wobec naszej przyszłej codzienności.

Rozpocznijmy od uważnego i powolnego przeczytania tekstu Ewangelii. Ważne jest, abyśmy rozważyli go osobiście zanim przejdziemy wspólnie do omówienia jego najważniejszych momentów. Chodzi o to, abyśmy wsłuchali się w słowo całym sobą, z tym wszystkim co jest naszym osobistym doświadczeniem czterech tygodni Ćwiczeń:

Po upływie szabatu Maria Magdalena, Maria, matka Jakuba, i Salome nakupiły wonności, żeby pójść namaścić Jezusa. Wczesnym rankiem w pierwszy dzień tygodnia przyszły do grobu, gdy słońce wzeszło. A mówiły między sobą: „Kto nam odsunie kamień od wyjścia do grobu?” Gdy jednak spojrzały, zauważyły, że kamień był już odsunięty, a był bardzo duży. Weszły więc do grobu i ujrzały młodzieńca, siedzącego po prawej stronie, ubranego w białą szatę; i bardzo się przestraszyły. Lecz on rzekł do nich: Nie bójcie się. Szukacie Jezusa z Nazaretu, ukrzyżowanego; powstał, nie ma Go tu. Oto miejsce, gdzie Go złożyli. Lecz idźcie, powiedzcie Jego uczniom i Piotrowi: Idzie przed wami do Galilei, tam Go ujrzycie, jak Wam powiedział (Mk 16, 1-7).

Spróbujmy najpierw uchwycić w skrócie opis paschalnego wydarzenia. W jakimś stopniu obrazuje naszą życiową sytuację. Oto niektóre kobiety, pogrążone w smutku i żałobie idą do grobu swojego Umiłowanego. Były z Nim gdy żył i nauczał. Towarzyszyły Mu wiernie do końca. Teraz ich Pan nie żyje. Jedyną ich pociechą jest Jego ciało. Chciałyby je namaścić, ale nie wiedzą jak, bo jest zamknięte w grobie i nikt nie może im go otworzyć, nikt nie może rozkazać czegokolwiek śmierci. Są bezradne. Codzienność bez żyjącego Jezusa staje się dla nich ciężarem, z którym nie mogą sobie poradzić. Nagle, klimat bezradności, bólu i żałoby, jak miecz obosieczny przecina mowa niebieskiego posłańca. Jego słowa rzucają nowe światło na wszystko, co przeżyły i co teraz przeżywają kobiety. Rzuca światło na całą drogę Ewangelii, którą przeszły do tej pory. Wyjaśnia im nową drogę, którą mają rozpocząć.

Wydawało się, że ze śmiercią Jezusa wszystko się skończyło i że Jego słowo i Jego misja przepadają na zawsze w ciemności grobu. Tymczasem właśnie w grobie wszystko się rozpoczyna. Kobiety słyszą w pustym grobie anioła, przez którego wypełniają się Jego słowo i misja. Tam, gdzie spodziewały się zastać śmierć — znalazły życie. Taki sens mają słowa młodzieńca w białej szacie, który każe nam wrócić wraz z kobietami do Galilei i jeszcze raz, w nowej perspektywie spojrzeć na życie

Młodzieniec w pustym grobie odkrywa nam sens dotychczasowej historii naszego życia i nasze życiowe powołanie. Każde słowo, które wypowiada jest bardzo ważne. Jest objaśnieniem powołania paschalnego, z którym mamy wrócić do naszej codzienności. Rozważmy jego najważniejsze wskazania.

Uwolnić się od lęku

Nie bójcie się. Pierwsze słowa młodzieńca w białej szacie oddają stan ducha kobiet. Są nie tylko smutne i bezradne, lecz także zalęknione. Lękają się, ponieważ przechodzą doświadczenie, które je przerasta. Lęk zawęża ich spojrzenie, paraliżuje myślenie. Nie mogą ogarnąć tego, co dzieje się w ich życiu. Są zaskoczone pustym grobem i gwałtownie poruszone słowami anioła. Dlatego pierwsze słowa, które do nich kieruje to, aby nie poddawały się lękowi. Mają powierzyć się obecności i działaniu Jezusa, który wielokrotnie na ich oczach dokonywał cudów, który mocą słowa przywracał życie umarłym, wyrzucał złe duchy, uciszał burzę. Nie mają się bać, ponieważ ten sam Jezus odkrywa przed nimi drogę nadziei, która przekracza śmierć.

Pierwsze słowa paschalnego powołania odwołują się do naszego lęku. Aby podjąć powołanie, musimy stać się wolni od naszych lęków. W naszym życiu lęk ma często niszczące działanie. Jest źródłem wielu naszych ucieczek: od wyborów, od odpowiedzialności, od codziennego życia, od pójścia do końca za Jezusem. Lęk może zaburzyć naszą codzienność i zabrać nam nadzieję. Może tak bardzo zablokować pamięć, że zapominamy o całej drodze, którą przeszedł z nami Jezus, o wszystkich cudach, których dokonał w naszym życiu. Lęk może odebrać nam pragnienie zażyłej więzi z Jezusem. Może odebrać chęć do życia. Dlatego pierwsze słowa przesłania paschalnego zwracają uwagę na nasz lęk i zapraszają, abyśmy mieli odwagę go przekroczyć i powierzyć Jezusowi.

Zachować najgłębsze pragnienie

Szukacie Jezusa... Słowa młodzieńca odkrywają najgłębsze pragnienie kobiet. Na zewnątrz w ich zachowaniu wszystko wydaje się mówić co innego: przyszły do grobu, aby zobaczyć martwe ciało Jezusa i je namaścić opłakując zmarłego i swoje własne życie. Tymczasem anioł mówiący od grobu przywraca im świadomość najgłębszego pragnienia, które zachowały w sercu. Tak naprawdę pragnęły czegoś absolutnie więcej: szukały Jezusa. Do tej pory to Jezus zawsze pierwszy je szukał i zapraszał do pójścia za Nim, do przyjęcia Jego słowa. Teraz to On pozwala się szukać, aby rozpaliło się w nich najgłębsze pragnienie. Kobiety szukają Go aż do progu grobu, ponieważ stał się dla nich wszystkim: sensem i centrum życia.

Słowo Boże, jeśli będziemy do niego wracać w przedłużonej modlitwie, pomoże nam zachować nasze najgłębsze pragnienie: szukania Jezusa. Jego słowo kształtowało w nas to pragnienie przez wszystkie tygodnie Ćwiczeń. Formowało nasze serce do przyjęcia Jezusa jako Pana naszego życia. Pomagało nam stanąć pod Jego sztandarem i smakować Jego życie. Wracając w naszą codzienność musimy obronić się przed stylem życia i zachowania, tak jakby Jezus nie żył. Zwłaszcza wtedy, gdy gromadzić się w nas będą przeróżne pragnienia, ból i bezradność. Musimy zachować w sobie nasze najgłębsze pragnienie, które pomoże nam nade wszystko szukać Jezusa. W naszą zawirowaną codzienność Bóg posyła anioła, aby strzegł najważniejszego pragnienia, które kształtował w nas podczas Ćwiczeń: pragnienia szukania i znajdywania Jego woli.

Szukać Jezusa w zwyczajnej codzienności

Szukacie Jezusa z Nazaretu... Marek już na początku Ewangelii podkreśla, że Jezus pochodził z Nazaretu w Galilei (Mk 1, 9). „Jezus Nazarejczyk” — tak Go nazywały duchy nieczyste (Mk 1, 24), ślepiec pod Jerychem (Mk 10, 46), ludzie na dziedzińcu arcykapłana (Mk 14, 67). Właśnie to, a nie inne imię Jezusa zostaje przywołane przez anioła, nie inne tytuły (król, mesjasz, mistrz, Pan, Syn Boży). Imię „Jezus z Nazaretu”, przypomina Jego skromne pochodzenie, Jego ciche, zwyczajne życie, do którego zaprosił uczniów, aby Mu towarzyszyli.

W Ćwiczeniach od pierwszego wołania Króla (II tydzień) stawał przed nami Jezus cichy i ubogi. Bóg Człowiekiem, który pozostaje nadal Galilejczykiem, kimś kto prowadzi życie w ukryciu. Przychodzi po cichu i odchodzi po cichu. Takiego Jezusa mamy szukać w naszej codzienności. To ona jest rzeczywistą Galileą, w której żyje Jezus, spotyka nas, wzywa i głosi swoje słowo. Bóg w Jezusie z Nazaretu umiłował bowiem naszą codzienność i w niej staje się Ciałem. W niej mamy Go szukać i odnajdywać bez czekania na nadzwyczajne dowody Jego obecności.

Szukać Jezusa w swoim cierpieniu

Szukacie Jezusa z Nazaretu, ukrzyżowanego. Młodzieniec przypomina kobietom całą drogę, którą przeszły z Jezusem. Droga Jezusa rozpoczęła się w Nazarecie a skończyła na krzyżu. Jest to jakby Jego końcowy tytuł: „ukrzyżowany”, w którym potwierdza się do końca Jego ewangeliczna miłość. Jeśli Jego pierwsze imię „Jezus z Nazaretu” nawiązuje do miejsca pochodzenia to Jego drugie imię „ukrzyżowany” przywołuje Jego cierpienie i śmierć. Kobiety, które wiernie szukały Jezusa z Nazaretu, towarzysząc i usługując Mu w drodze, szukają Go do końca — szukają także Jezusa „ukrzyżowanego”. Były z Nim pod krzyżem. Są przy pustym grobie.

Powołanie paschalne, które wprowadza nas w codzienność, mówi nam, że nasze pragnienie szukania Jezusa w codzienności nie będzie pozbawione próby krzyża. Chrześcijaństwo nigdy nie głosiło kultu cierpiętnictwa. Ewangelia nigdzie nie zachęca do szukania cierpienia dla cierpienia. W naszym codziennym życiu mamy szukać Jezusa i chodzić za Nim dokądkolwiek się uda, również wtedy, gdy będzie wymagało to dużej ofiary. Opowiadanie się za Jezusem domaga się ofiary. Takiego opowiadania się uczy nas św. Ignacy w modlitwie ofiarowania (ĆD 98). Podkreśla, że jest to droga dla tych, którzy bardziej chcą się przejąć służbą swojemu Królowi i Panu (ĆD 97), a więc dla tych którzy szukają Jezusa do końca. Chodzi jednak zawsze o szukanie Jezusa, a nie krzyża, szukanie Jego woli i chwały. W modlitwie ofiarowania, do której dorastać będziemy do końca życia, nie modlimy się o cierpienie, ale o spełnienie się pragnień Jezusa w naszym życiu nawet za cenę cierpienia: „chcę i pragnę i taka jest moja dobrze rozważona decyzja, jeśli to tylko jest ku twojej większej służbie i chwale, naśladować Cię w znoszeniu wszystkich krzywd i wszelakiej zniewagi, i we wszelkim ubóstwie, tak zewnętrznym jak i duchowym, jeżeli tylko najświętszy Majestat twój zechce mię wybrać i przyjąć do takiego rodzaju i stanu życia” (ĆD 98).

Mieć nadzieję na życie

Powstał ( z martwych). Zmartwychwstał! Kobiety słyszą słowo, które stanie się podstawowym najważniejszym kerygmatem Pierwotnego Kościoła. Kerygmat, który zmienił losy świata. Zawiera dwie prawdy o Jezusie: umarł i zmartwychwstał. Jezus, którego szukały od momentu swego nawrócenia, Jezus do którego przylgnęły całym sercem to Jezus ze zwyczajnego Nazaretu ( z ich codzienności), Jezus, który został ukrzyżowany i umarł. Były pod krzyżem, widziały jak umiera. Krzyż będzie odtąd nierozerwalnie związany z imieniem Jezusa. Lecz ostatnie słowo nie należy do krzyża. Jezus ukrzyżowany zmartwychwstał! Sercem powołania paschalnego jest głoszenie wydarzenia zbawczego: „Jezus zmartwychwstał!” Jezus jest większy od cierpienia, większy od krzyża i śmierci. Kobiety dowiadują się, że Jezus, którego szukają, żyje na wieki.

Ćwiczenia przygotowują nas do nowego spojrzenia na codzienność. Nie ma takich krzyży, z których On sam nie potrafiłby wybawić i nie ma takich grobów, z których nie potrafiłby wyprowadzić życie. Jesteśmy powołani do nadziei, do wiary w życie, do radości i wesela, która nie pochodzi z chwilowych doznań przyjemności, ale z przekonania, że On żyje i zawsze jest z nami, gotów zstąpić po nas nawet do otchłani, aby nas z niej wyprowadzić.

Nauczyć się obumierać dla Jezusa

Nie ma Go tu. Oto miejsce, gdzie Go złożyli. Młodzieniec w białych szatach z całą mocą potwierdza zmartwychwstanie Jezusa. Wskazuje kobietom na dwa fakty, które należy widzieć razem. Można mówić o zmartwychwstaniu Jezusa jeśli rzeczywiście umarł i faktycznie został pogrzebany. Słowa anioła „Nie ma Go tu” oznaczają, że grób jest pusty. Ale pokazują także na grób jako grób! Jezus naprawdę umarł i naprawdę został złożony w grobie. Ta prawda jest integralną częścią Ewangelii. Z tej prawdy rodzi się ta ostateczna, najpiękniejsza Dobra Nowina: On żyje, a więc zmartwychwstał, pokonał śmierć, wyszedł z grobu.

Trzeci tydzień Ćwiczeń jest szczególnie wstrząsającym wydarzeniem, dla tych, którzy otrzymali łaskę wejścia z Jezusem w wydarzenie Jego śmierci i doświadczyli ciemności grobu. W trzecim tygodniu Ćwiczeń Jezus wychowuje nas do odważnego przekraczania progu śmierci, do obumierania dla Niego we wszystkim. Kto nie potrafi przyjąć Ewangelii o obumieraniu, o traceniu życia dla Jezusa, ten nigdy życia nie pozyska, nie przeżyje prawdziwego wyjścia z grobu. Prawdziwe życie jest zawsze związane z traceniem i obumieraniem.

Świadczyć z odwagą

Lecz idźcie, powiedzcie Jego uczniom i Piotrowi. Ewangelia jest drogą (idźcie — hypagete) i jednocześnie jest słowem (powiedzcie — eipate). Na tym ma odtąd polegać dalsze życie kobiet, które kiedyś przylgnęły do Jezusa. Są wezwane, aby odejść z miejsca w którym „sterczą” oniemiałe. Mają oddalić się od grobu, opuścić drogę prowadzącą do śmierci i podjąć nowe życie. Kobiety są jakby obrazem nowego życia: rodzą się naprawdę. Uczą się stawiać pierwsze kroki rozpoczynając od pustego grobu. Natomiast słowo które mają głosić oznacza zupełnie nowy sposób komunikowania. Do tej pory, idąc do grobu, rozprawiały o śmierci, skupione na swoim bólu. Teraz, mają mówić o życiu, rozpowiadając ewangeliczne przesłanie anioła. Najpierw mają udać się do uczniów, z którymi dzieliły życie na co dzień, gdy towarzyszyły Jezusowi.

Posłani do codzienności, aby głosić nowe życie — oto powołanie, które cierpliwie kształtował w nas Jezus na drodze Ćwiczeń. Dotykamy samego rdzenia Ewangelii, której doświadczyliśmy namacalnie w historii naszego życia. Jezus wyciągnął nas z grobów naszych grzechów, zranień. Uwalniał nasze serca od smutku i lęku, które nie pozwalały nam w pełni żyć. Czyniąc nas wolnymi, daje nam teraz nowe życie: nowy umysł, serce i wolę. Wolni od przymusu sterczenia przy naszych grobach mamy uczyć siebie i innych nowego spojrzenia na całą naszą codzienność. Jezus powtarza nam codziennie: „Oto wszystko czynię nowe”. Dla osoby, która doświadczyła uwolnienia od grobu grzesznych uwikłań i zasmakowała nowości życia to doświadczenie staje się paschalnym wezwaniem: „Idź i powiedz...” Najpierw trzeba się udać do tych, z którymi dzielimy życie na co dzień i których imiona dobrze znamy.

Poddać się prowadzeniu Jezusa

Idzie przed wami do Galilei. Przed swoją śmiercią i zmartwychwstaniem Jezus wyprzedzał ( proagein: Mk 10, 32 ) uczniów na drodze do Jerozolimy. Wypełnił swoją misję i teraz idzie przed nimi (znowu proagein) do Galilei. Tym razem nie idzie przed nimi w sposób widzialny, fizyczny. Idzie z nimi niewidzialny, przemieniony, lecz tak samo rzeczywiście obecny — obecny przez obietnicę, której spełnienie już potwierdził swoim zmartwychwstaniem. W tym wezwaniu kryje się kolejne przesłanie paschalne. Uczniowie są wezwani, aby zostawić Jerozolimę, w której do tej pory widzieli jedyne miejsce rzeczywistej obecności Boga żyjącego, miejsce własnych zabezpieczeń i religijnych schematów. Muszą wrócić do Galilei, do miejsca, w którym usłyszeli Ewangelię, do miejsca uzdrowień, do miejsca wspólnego życia z Jezusem. W ich powrocie towarzyszy im Jezus.

Ćwiczenia począwszy od II tygodnia prowadziły nas do Galilei, do miejsca zażyłej więzi z Jezusem i Jego Ewangelią. Jesteśmy wezwani do nieustannego powrotu do Galilei naszego życia, do budowania zażyłej więzi z Jezusem, do słuchania Jego słowa, do przedłużonej modlitwy. Jednocześnie jest to wezwania do ciągłego zrywania z naszymi schematami, z naszym ludzkim sposobem patrzenia na Boga, na Jego słowo. Jezus idzie przed nami. Powinien być pierwszy: pierwszy w naszych zamiarach, decyzjach i czynach. Mamy chodzić Jego drogami, nie On naszymi.

Dostrzegać obecnego Jezusa

Tam Go ujrzycie. Jezus daje obietnicę kobietom, uczniom i Piotrowi, że zobaczą Go w Galilei, a nie na obłokach, jak do tej pory oczekiwano Syna Człowieczego. Zobaczą Go w tym samy miejscu, w którym prowadzili swoje codzienne życie, gdzie rozpoczęło się ich pierwsze doświadczenie z Jezusem, gdzie po raz pierwszy słuchali i przyjmowali Jego Ewangelię. Teraz jednak zobaczą Jezusa w nowy sposób, o wiele głębiej, bogatsi o całe doświadczenie drogi przebytej z Jezusem przez trzy ostatnie lata.

Jezus obiecuje nam, że zobaczymy Go w naszej codzienności. Zobaczymy go głębiej niż do tej pory. Doświadczenie Ćwiczeń prowadziło do zażyłej więzi z Jezusem: do poznawania, umiłowania i naśladowania Jezusa. Jesteśmy bogatsi o doświadczenie, które teraz będzie siłą naszej codzienności. Słowo Boże, z którym trwaliśmy na modlitwie daje nam głębsze spojrzenie na codzienne życie. Jesteśmy zdolni, dzięki Jego łasce, zauważać i spotykać Jezusa pośród codziennych spraw, w tym samym środowisku życia, w którym po raz pierwszy usłyszeliśmy Jego imię, w którym miały miejsce nasze pierwsze doświadczenia w wierze.

Powracać do słowa Jezusa

Jak wam powiedział. Ostatnie słowa nawiązują wyraźnie do wcześniejszej obietnicy, którą wypowiedział Jezus przed męką Lecz gdy powstanę, uprzedzę was do Galilei (Mk 14, 28). W szerszym sensie słowa: Jak wam powiedział odwołują się do całej Ewangelii, którą głosił im przez trzy lata. Przez cały ten czas, słuchając Jego słowa, uczniowie doświadczali Jezusa pełnego mocy, Syna Boga żywego, który uzdrawia z niemocy, wybawia od śmierci, odpuszcza grzechy, przywraca pokój serca. Doświadczyli także „słabości” Jezusa, który sponiewierany i poniżony milczy wobec przemocy, który nie schodzi z krzyża. Uczyli się przyjmowania całego Jezusa z każdym Jego słowem, z każdą Jego postawą.

Ćwiczenia, które uczą wiernego podążania drogą Ewangelii, kończą się wezwaniem paschalnym. Podobnie jak uczniowie w Ewangelii, jesteśmy zaproszeni, aby wracać do wszystkiego, co nam Jezus powiedział w czasie całej odbytej z Nim drogi. Jesteśmy wezwani, aby powracać do konkretnych słów Jezusa, wydarzeń, doświadczeń, w których oczyszczał nasze stare życie, uzdrawiał nasze choroby i wyzwalał od lęku. Jeśli chcemy powrócić do codzienności i żyć w niej naprawdę jak nam powiedział, potrzebujemy przedłużonej modlitwy słowem Bożym, czujnego badania stanu naszego serca i mądrości duchowych kierowników w rozeznawaniu życiowych wyborów.

Ewangelia kończy się dla nas słowami duchowego pocieszenia: Oni zaś poszli i głosili Ewangelię wszędzie, a Pan współdziałał z nimi i potwierdzał naukę znakami, które jej towarzyszyły (Mk 16, 20). Do końca naszych dni nie wyprze się swojej obietnicy: idzie przed nami do naszej Galilei.

opr. ab/ab

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama