reklama

Będę was broniła

Recenzja: Dorota Narewska, Christian Parma, Licheń. Sanktuarium Matki Bożej Licheńskiej Bolesnej Królowej Polski, Wydawnictwo Księży Marianów, Warszawa 1999.

A.W.

|

Gość Niedzielny 51-52/99

dodane 20.12.1999 00:00

Historia każdego sanktuarium to ciąg pasjonujących, często tajemniczych zdarzeń, które dla człowieka wierzącego stanowią „namacalny” dowód działania Boga.

Najpierw licheńskie sanktuarium stało się sławne w całym kraju z powodu budowy największej w Polsce, siódmej w Europie i jedenastej na świecie bazyliki Matki Bożej Bolesnej Królowej Polski. Potem rozsławił je Ojciec Święty, który przybył tu 7 czerwca tego roku. Słowa, które wówczas wypowiedział ostatecznie zakończyły dyskusję na temat kosztów budowy, stylu i wystroju świątyni: „Patrzę z podziwem na tę ogromną budowlę, która w swoim rozmachu architektonicznym jest wyrazem wiary i miłości do Maryi i Jej Syna. Bogu niech będą dzięki za tę świątynię!”.

Papieska wizyta w sanktuarium nie znalazła się na kartach — wydanego przez księży marianów — pięknego albumu o Licheniu, ale publikacja, przedstawiając historię i dzień dzisiejszy tego miejsca, pokazuje tym samym, dlaczego Papież „musiał” tu przyjechać. Siłę duchową sanktuarium tak opisuje we wstępie do książki jego kustosz ks. Eugeniusz Makulski:

„W Polsce mamy wiele wspaniałych sanktuariów maryjnych. Przez wieki wznosili je królowie, książęta, magnaci, wielkie i bogate zakony oraz miliony ofiarnych ludzi. A ile mamy miejsc, z których Matka Boża zwracałaby się do Polaków tak jak tu, w Licheniu: »Będę chodziła między wami, będę was bronić, będę wam pomagać, przez was pomogę światu« (...) Słowa Maryi, wówczas wypowiedziane, przetrwały do dzisiaj, zarówno w postaci źródeł drukowanych, jak i ludowej tradycji. Choć Kościół nie wypowiedział się do dzisiaj na temat autentyczności tych objawień, to o ich prawdziwości świadczy spontaniczny, żywiołowy kult oraz liczne, cudowne uzdrowienia i łaski, jakich doznają w Licheniu pielgrzymi”.

To miejsce zostawia również mocne znaki w życiu ks. Makulskiego, który dzieli się na kartach albumu takim wspomnieniem: „19 września 1965 r. jechałem samochodem, aby na stałe zamieszkać w Licheniu. Dwa kilometry przed sanktuarium ujrzałem na licheńskim wzgórzu piękną bazylikę o jasnych ścianach, a liczne wieże w złotych koronach rysowały jasny błękit nieba”.

Dziś, po ponad 30 latach, tamta wizja staje się rzeczywistością. Rosną mury bazyliki, a wraz z nimi rozwija się otoczenie sanktuarium: kaplice, pomniki (Licheń pełen jest wspomnień o tych, którzy oddali życie za wiarę), monumentalna Golgota, place do nabożeństw i polowe ołtarze, dom pielgrzyma, klasztor marianów, ale również własna elektrownia i ujęcie wody, sieć kanalizacyjna i oczyszczalnia ścieków, i cztery duże parkingi. Niemal wszystkie wymienione obiekty znalazły się w albumie. Ale jego autorzy Dorota Narewska i Christian Parma pokazują czytelnikowi przede wszystkim „świętości” tego miejsca: obraz Madonny z Białym Orłem na piersiach; ścieżki, po których chodziła Matka Boża, pamiątki po Mikołaju — pobożnym pasterzu, któremu się objawiała, wreszcie sprofanowany przez hitlerowców krzyż, o którym ks. Makulski przepowiada, iż „przyjdzie taki czas, że obok cudownego obrazu jeszcze większą czcią zasłynie”.

Autorzy albumu podążają szlakiem pątniczych ścieżek: od grąblińskiego lasu, do kościołów św. Doroty, Matki Bożej Częstochowskiej i Świętego Krzyża, a stamtąd na Golgotę i do kaplicy Cudownego Źródełka. Zdjęcia pokazują sanktuarium wiosną i latem — gdy przybywają tu tysiące pielgrzymów, ale również zimą, której sceneria sprzyja organizowanym wówczas rekolekcjom i dniom skupienia. Wszystkim przybywającym do Lichenia z pewnością głęboko zapadają w serca słowa Matki Bożej, która prosiła, by „Polacy żebrali o Boże miłosierdzie, które jest nieprzebrane i wszystko może być jeszcze odmienione”.

A. W.

1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..

reklama