Macierzyństwo nie musi być heroiczne

O żłobkach, nianiach i mamach z minister Jolantą Fedak rozmawia Joanna Jureczko-Wilk

O żłobkach, nianiach i mamach z minister Jolantą Fedak rozmawia Joanna Jureczko-Wilk

Joanna Jureczko-Wilk: W dużych miastach zapisanie dziecka do państwowego żłobka graniczy z cudem. W całym kraju do żłobków chodzi zaledwie 2 proc. dzieci. Zgodnie ze strategią lizbońską wkrótce ma ich być 33 proc. Jak rząd chce tego dokonać, skoro ostatnio liczba żłobków malała, a nie rosła?

Jolanta Fedak: — Kończymy właśnie pracę nad ustawą o formach opieki nad dziećmi w wieku do lat 3. W tych dniach ustawa zostanie przedstawiona Radzie Ministrów i wysłana do Sejmu. Gdyby to zależało tylko ode mnie, przepisy tej ustawy weszłyby w życie już jutro. Ma ona ułatwić zakładanie żłobków oraz stworzyć nowe formy opieki nad dziećmi, na przykład kluby dziecięce czy instytucję dziennego opiekuna. Ułatwi pracodawcom zakładanie żłobków zakładowych, bo koszt założenia żłobka będzie można wpisać w koszty prowadzenia działalności. Proponujemy zakładanie żłobków również na wyższych uczelniach, żeby pomóc studentom w godzeniu nauki z rodzicielstwem. Tworzymy system ulg dla pracodawców i gmin, tak aby byli zainteresowani zakładaniem żłobków lub innymi formami opieki nad małymi dziećmi.

Ale w małych gminach i na wsiach żłobków prawie nie ma!

— Chodzi nam o to, aby w każdej gminie był żłobek, klub dziecięcy, dzienna niania lub by można było skorzystać z usług niani, za którą gmina zapłaci składki na ubezpieczenie społeczne i zdrowotne. Im bardziej różnorodna oferta opieki nad małymi dziećmi, tym lepiej. Jest większa szansa na to, że każdy rodzic znajdzie coś dla siebie. Sytuacja, w której na 400 tys. urodzin przypada 30 tys. miejsc w żłobkach, jest nie do zaakceptowania. Chcę ją jak najszybciej zmienić.

W jaki sposób? Złośliwi mówią, że łatwiej dziś założyć szpital dziecięcy, bo wymagania budowlano-sanitarne są mniejsze, niż otworzyć żłobek.

— Upraszczamy procedury zakładania żłobków i innych form opieki, tak aby zapewnić maluchom bezpieczeństwo, ale bez przerostu formy nad treścią. Na przykład jeżeli w żłobku jest więcej niż 20 dzieci, będzie musiała być zatrudniona pielęgniarka, przy mniejszej liczbie dzieci wystarczy kontrakt z pielęgniarką. Przede wszystkim żłobek przestanie być zakładem opieki zdrowotnej z obowiązkiem zatrudniania personelu medycznego, kilkoma wejściami do budynku, salą do zabawy, salą do spania i masą innych pomieszczeń. Likwidujemy obowiązek posiadania własnej kuchni. Dopuszczamy catering, obniżamy wymagania lokalowe.

To spore zmiany...

— Na tym nie koniec. W żłobku będą mogły przebywać dzieci od 20. tygodnia życia do 3, a nawet 4 lat. Godziny pracy będą ruchome, ale dziecko w żłobku będzie mogło być nie więcej niż 10 godzin. Na jednego opiekuna może przypadać maksymalnie 8 dzieci lub tylko 5, jeżeli dzieci nie ukończyły 1. roku życia. Proponujemy też nową formę opieki — klub dziecięcy. Dziecko będzie mogło przebywać tu 5 godzin dziennie. Oprócz wykwalifikowanego opiekuna, mogą tu też pracować wolontariusze, np. rodzice. Stworzyliśmy też instytucję dziennego opiekuna, który oprócz dwójki własnych dzieci może zająć się trójką maluchów, np. z sąsiedztwa. Opiekuna na umowę zlecenie zatrudnia gmina. Przygotowując ustawę, braliśmy pod uwagę postulaty rodziców.

Czy opłacaną nianią będzie mogła być np. babcia? Nie boi się Pani, że to rozwiązanie wyciągnie kobiety w wieku 50+ z rynku pracy, a rząd właśnie stara się starsze osoby na rynku pracy utrzymać jak najdłużej?

— Jest dokładnie na odwrót. Tylko 2 proc. rodzin wynajmuje opiekunkę do dziecka. Dla przeciętnie zarabiających jest po prostu zbyt droga. Brak miejsc, w których pod dobrą opieką i za rozsądną cenę rodzice mogą zostawić swoje pociechy, powoduje, że młode mamy mają problemy z powrotem do pracy. Albo zostają w domu, albo ich matki przechodzą na emeryturę. I tak źle, i tak niedobrze. Zapewniając opiekę nad dziećmi, spowodujemy, że kobiety będą miały większe szanse na rynku pracy.

Szacuje się, że w szarej strefie pracuje teraz ok. 100 tys. opiekunek dziecięcych. Wątpię, by opłacanie przez gminę składek na ubezpieczenie społeczne i zdrowotne na poziomie minimalnej płacy — 1317 zł — zachęciło rodziny do legalnego zatrudniania niań.

— Zachęci. Przecież dziś wynajmując nianię, płacimy za jej usługi, najczęściej około 1000 zł. Bez żadnych ubezpieczeń.

Etatowa niania bierze w Warszawie 2 tys. zł.

— Jeżeli zarejestrujemy umowę z nianią w gminie, to gmina zapłaci składki za nianię. My natomiast, tak jak poprzednio, będziemy jej płacić wynagrodzenie. Nasza sytuacja finansowa się nie zmieni. Ale niania będzie miała prawo do leczenia oraz będzie miała opłacane składki na przyszłą emeryturę. Pod każdym względem, moralnym, ekonomicznym, taka sytuacja jest lepsza. Dodatkowo proponujemy, aby nianię mogły zatrudnić dwie, trzy rodziny i złożyć się na jej wynagrodzenie.

Ilu rodziców korzysta w Polsce z urlopu wychowawczego?

— Z danych wynika, że w latach 2004—2008 z urlopów wychowawczych korzystało od 16 do 20 proc. uprawnionych.

Ilu ojców korzysta z tego urlopu?

— Tylko 2 proc.

Bardzo niewielu. Czy to źle, że kobieta chce zrobić przerwę w pracy, by zająć się małym dzieckiem?

— Oczywiście, że nie. Jest to decyzja indywidualna. Państwo powinno stworzyć kobiecie możliwość wyboru: „Chcę, to zostaję z dzieckiem; chcę — idę do pracy, ale państwo gwarantuje mi dobrą opiekę nad dzieckiem”. Macierzyństwo to nie czyn heroiczny, z którym ojciec i matka muszą sami dać sobie radę.

Ministerstwo chce kobietom ułatwić powrót do pracy. A jakie są propozycje dla kobiet, które świadomie dokonują innego wyboru: wolą na jakiś czas przerwać pracę i zająć się dzieckiem?

— Państwo gwarantuje takim kobietom urlop macierzyński, w tym roku wydłużony o dwa tygodnie, podczas którego otrzymują pełne wynagrodzenie. Po urlopie mogą skorzystać z urlopu wychowawczego, a państwo opłaca za nie składki emerytalne, rentowe i ubezpieczenie zdrowotne do końca 2011 roku od płacy minimalnej, a od 2012 roku od 60 proc. przeciętnego wynagrodzenia. Kodeks pracy gwarantuje kobiecie powrót na uprzednio zajmowane stanowisko.

Kiedy podczas niedawnego kongresu dla rodzin w sejmie omawiała Pani założenia projektu nowej ustawy, z sali odzywały się głosy rodzin, że to ustawa pozarodzinna. Nie ma w niej mowy o rodzinie, która chce zająć się dzieckiem.

— Nie zgadzam się z tym zarzutem. Jak można mówić, że ustawa nie zajmuje się rodziną, jeżeli gwarantuje różne formy opieki nad dziećmi?! Żłobek czy klub dziecięcy ma pomóc rodzinie, a nie ją zastąpić. To tak, jakbyśmy postawili zarzut matce, która wynajęła nianię, że nie kocha swojego dziecka, bo skorzystała z pomocy.

Dlaczego, zamiast inwestować w budowę żłobków i przedszkoli, nie możemy po prostu tych pieniędzy zainwestować w opiekę rodzinną? Dlaczego pieniądze nie mogą iść za dzieckiem: do żłobka, asystentów, niań albo też do mamy, która się zajmuje swoim maleństwem?

— Kiedyś dziecko wychowywało się w rodzinie wielopokoleniowej, wśród babć, dziadków, cioć i wujków. Dziś większość kobiet pracuje. Państwo musi pomóc godzić rolę rodzica i pracownika. Dlatego tak ważne jest budowanie żłobków, klubów dziecięcych czy przedszkoli. Matki, które zostają w domu, mogą skorzystać z urlopu wychowawczego. Państwo opłaca za nie składki emerytalno-rentowe oraz ubezpieczenie zdrowotne. Dzięki temu lata spędzone z dzieckiem są zaliczane do stażu ubezpieczeniowego.

Kiedy ustawa o opiece nad małymi dziećmi wejdzie w życie?

— Mam nadzieję, że zostanie uchwalona w czwartym kwartale tego roku.

A kiedy zacznie obowiązywać ustawa o pieczy zastępczej, która poprawiłaby sytuację rodzin zastępczych? Rok temu ta ustawa ugrzęzła z powodu cięć w budżecie.

— Mam nadzieję, że od nowego roku. Chcemy przede wszystkim przeciwdziałać tam, gdzie to jest możliwe, rozpadowi rodziny biologicznej. Asystent rodziny, instytucja powołana do życia ustawą, ma pomagać rodzinom niewydolnym wychowawczo w wychodzeniu z kłopotów. Planujemy też stopniową likwidację dużych domów dziecka. Chcemy, aby dzieci wychowywały się przede wszystkim w swoich rodzinach biologicznych lub, jeżeli to jest niemożliwe, w rodzinach zastępczych.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama