Poznać to wziąć odpowiedzialność

Komentarz do ogłoszonej 19.06.2000 trzeciej tajemnicy fatimskiej

„Ten, kto oczekuje jakichś rewelacji lub sensacji od trzeciej tajemnicy fatimskiej, będzie czuł się zawiedziony, gdyż nie ma tam niczego, czego nie nauczałby od wieków Kościół” — powiedział prefekt Kongregacji Nauki Wiary kard. Joseph Ratzinger 26 czerwca podczas konferencji prasowej w Watykanie, na której przedstawiono oficjalnie tekst trzeciej tajemnicy z Fatimy. Jednocześnie oświadczył, że chodzi w niej o wyrażony w sposób symboliczny obraz Kościoła wieku męczenników, nie zawiera ona natomiast żadnej nowej tajemnicy wiary ani przepowiedni o losach świata.

W drodze krzyżowej Kościoła w XX wieku osoba Ojca Świętego ma znaczenie specjalne. Począwszy od Piusa X aż do Jana Pawła II papieże dzielili cierpienia tego wieku. Wiara i modlitwa są siłami mogącymi wpływać na historię, a w ostateczności modlitwa jest silniejsza od broni palnej, a wiara silniejsza od dywizji wojskowych. Przesłanie fatimskie stanowi więc zaproszenie dla nas wszystkich do ufności, iż ostatecznie Chrystus zwyciężył świat i jest Panem historii. Siostra Łucja Dos Santos — ostatnia żyjąca z trojga pastuszków, świadków objawień w 1917 roku — powiedziała kard. Ratzingerowi, iż coraz jaśniej dostrzega, że jedynym celem wszystkich wizji Matki Bożej było przyczynienie się do wzrostu wiary, nadziei i miłości. Objawienia Maryjne są potwierdzeniem tego, że Bóg w swoją ekonomię zbawczą wkalkulował macierzyńskie posługiwanie Maryi. Bóg jeszcze raz potwierdza prawdę, że Maryja jest Matką Kościoła. Przedstawiony przez siostrę Łucję obraz Najświętszej Matki, gaszącej „płomienie, które jakby miały podpalić świat”, zawiera prawdę obecną w Kościele od wieków, a nawet materializowaną w sztuce kościelnej. Prawdę, której, niestety, wciąż jakby nie chcemy przyjąć do wiadomości, mimo że jest oczywista. Przecież wezwanie do pokuty to w najgłębszej istocie wezwanie, żebyśmy zaczęli wreszcie naprawdę kochać Boga i siebie wzajemnie.

Nie spełniło się więc oczekiwanie wielu ludzi, również katolików, na sensację. Ostateczne opublikowanie trzeciej tajemnicy fatimskiej to wezwanie do odpowiedzialności za ewangeliczne przesłanie realizowane dziś.

Komentarz teologiczny

(fragmenty)

(...) W Drodze Krzyżowej tego minionego stulecia postać Papieża odgrywa szczególną rolę. W obrazie uciążliwego wchodzenia na szczyt góry można z pewnością dostrzec jednoczesne odwołanie do różnych papieży, którzy poczynając od Piusa X aż do obecnego Papieża mieli udział w cierpieniach swojego stulecia i starali się iść przez nie drogą wiodącą ku krzyżowi. W wizji również Papież zostaje zabity na drodze męczenników. Czyż Ojciec Święty, kiedy po zamachu z 13 maja 1981 r. polecił przynieść sobie tekst trzeciej tajemnicy, mógł nie rozpoznać w nim własnego przeznaczenia? Tamtego dnia znalazł się bardzo blisko granicy śmierci i sam tak wyjaśniał potem swoje ocalenie: „Macierzyńska dłoń kierowała biegiem tej kuli i Papież (...) w agonii (...) zatrzymał się na progu śmierci” (13 maja 1994 r.). Fakt, iż „macierzyńska dłoń” zmieniła bieg śmiercionośnego pocisku, jest tylko jeszcze jednym dowodem na to, że nie istnieje nieodwołalne przeznaczenie, że wiara i modlitwa to potężne siły, które mogą oddziaływać na historię, i że ostatecznie modlitwa okazuje się potężniejsza od pocisków, a wiara od dywizji.

Zakończenie „tajemnicy” przywodzi na myśl obrazy, które Łucja mogła widzieć w książkach do nabożeństwa, a których treść nawiązuje do odwiecznych intuicji wiary. Jest to wizja krzepiąca, w której historia pełna krwi i łez zostaje jak gdyby poddana uzdrawiającej mocy Boga. Aniołowie stający pod ramionami krzyża gromadzą krew męczenników i „skrapiają” nią dusze, które zbliżają się do Boga. Krew Chrystusa i krew męczenników są tu ukazane razem: krew męczenników wypływa z ramion krzyża. Ich męczeństwo połączone jest więzią solidarności z męką Chrystusa, stanowi z nią jedno. Męczennicy dopełniają braki udręk Chrystusa dla dobra Jego Ciała (por. Kol 1,24). Samo ich życie stało się Eucharystią, wpisaną w tajemnicę ziarna, które obumiera i przynosi owoc. Tertulian powiedział, że krew męczenników jest zasiewem chrześcijan. Podobnie jak ze śmierci Chrystusa, z jego otwartego boku narodził się Kościół, tak też śmierć świadków wydaje owoce dla przyszłego życia Kościoła. Wizja z trzeciej części „tajemnicy”, na początku tak wstrząsająca, kończy się zatem obrazem pełnym nadziei: żadne cierpienie nie jest daremne i właśnie Kościół cierpiący, Kościół męczenników staje się drogowskazem dla człowieka poszukującego Boga.

(...) Przede wszystkim musimy stwierdzić za kardynałem Sodano, że „wydarzenia, do których odnosi się trzecia część »tajemnicy« fatimskiej, zdają się już należeć do przeszłości”. (...) Kto się spodziewał sensacyjnych przepowiedni apokaliptycznych o końcu świata lub o przyszłych wydarzeniach historycznych, z pewnością dozna zawodu. Fatima nie pozwoli nam zaspokoić tego rodzaju ciekawości, podobnie zresztą jak cała wiara chrześcijańska nie chce i nie może być pożywką dla naszej ciekawości. To, co pozostaje, mogliśmy dostrzec od razu na początku naszych rozważań nad zapisem „tajemnicy”: jest to zachęta do modlitwy, ukazanej jako droga do „zbawienia dusz”, a zarazem wezwanie do pokuty i nawrócenia.

Chciałbym na koniec powrócić jeszcze do kluczowych słów „tajemnicy” fatimskiej, które słusznie zyskały wielki rozgłos: Moje Niepokalane Serce zwycięży. Co to oznacza? Serce otwarte na Boga i oczyszczone przez kontemplację Boga jest silniejsze niż karabiny i oręż wszelkiego rodzaju. „Fiat” wypowiedziane przez Maryję, to słowo Jej serca, zmieniło bieg dziejów świata, ponieważ Ona wydała na ten świat Zbawiciela — ponieważ dzięki Jej „tak” Bóg mógł się stać człowiekiem w naszym świecie i pozostaje nim na zawsze. (...) Od tamtej pory nabiera mocy słowo: „Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat” (J 16,33). Orędzie z Fatimy wzywa nas, byśmy zaufali tej obietnicy.

Joseph kard. Ratzinger
Prefekt Kongregacji Nauki Wiary

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama