Wielkie pączkowanie dla Afryki

Wirtualne pączki do Afryki, od których nie rośnie brzuch, ale serce, cieszyły się w Tłusty Czwartek ogromną popularnością wśród ludzi

W Tłusty Czwartek, 27 lutego 2014 roku, już od północy zaczął się wielki szczyt akcji „Wyślij pączka do Afryki”. Do akcji przystąpiło ok. 30 „czadowych cukierni”, a więc miejsc, w których od rana można było kupić „afrykańskiego pączka”, a także ok. 100 szkół w całej Polsce. Niezliczona liczba osób wysłała w tym dniu e-pączki, czyli „wirtualne pączki afrykańskie”. Akcja wspierana jest także poza granicami naszego kraju.

Wielkie pączkowanie dla Afryki

E-pączki

Wirtualne pączki do Afryki, od których nie rośnie brzuch, ale serce, cieszyły się w Tłusty Czwartek ogromną popularnością wśród ludzi. Specjalny fanpage akcji, Pączkujemy, był dosłownie „zalewany” wiadomościami od internautów, że: „zapączkowali”. Co to znaczy? Otóż, br. Benedykt Pączka OFMCap (od którego wszystko się zaczęło), wysyłał co jakiś czas koordynatorom zdjęcia z RCA, na których byli widoczni mieszkańcy wioski, trzymający tablicę z ręcznie wypisanymi imiona i nazwiskami ludzi, którzy wysłali w tym dniu e-pączka na tamtamitu.pl, a później napisali na profilu akcji (@Pączkujemy), że „zapączkowali”. W ten sposób godzili się na dołączenie do grona osób, które zostały „nadzieniem” wielkiego, żywego pączka w samym Sercu Afryki. Zdjęcia były umieszczane na profilu akcji. Wszyscy, którzy stali się „nadzieniem”, stali się jednocześnie nadzieją dla RCA na lepsze jutro. Jeszcze przed czwartkowym południem koordynatorzy akcji, br. Benedykt oraz Piotr Gajda, napisali podziękowania: Mamy już ponad 80 000 zł darowizn. Wiecie co to znaczy? To równowartość 80 000 obiadów dla potrzebujących w Republice Centralnej Afryki. Ludzie! Jesteście wielcy. Dziękujemy. A dzień wówczas dopiero się rozkręcał na dobre… Wczesnym popołudniem suma przekroczyła już 100.000 zł. Jednak o tym, ile zostało zebranych całkowicie pieniędzy na ofiary rebelii w RCA będzie można się dowiedzieć, po dokonaniu przelewów przez cukiernie, szkoły i inne miejsca, w których sprzedawano przez cały czwartek pączki. Suma zostanie podana na stronie http://tamtamitu.kapucyni.pl/.

Cukiernie, szkoły i otwarte serca

Nie tylko e-pączki były popularne. Ludzie z Polski niosący nadzieję ludziom z Afryki, odwiedzali w Tłusty Czwartek pobliskie cukiernie, piekarnie, herbaciarnie – te wszystkie miejsca, które włączyły się w akcję „Wyślij pączka do Afryki”. Owe miejsca były oznaczone specjalnymi plakatami akcji. Lista cukierni i szkół była podana także na stronie tamtamitu.pl. Jeśli ktoś nie znalazł w pobliżu cukierni, bądź szkoły, zapraszany był do wysyłania e-pączków. Jednak w niektórych miejscach tak szybko zostały sprzedane wszystkie prawdziwe pączki (z których dochód jest przeznaczony na ofiary rebelii w RCA – zwłaszcza dzieci), że trzeba było proponować tym, co chcieli się jeszcze włączyć do akcji przez kupno prawdziwego pączka, stronę z e-pączkami. Tak wielkie bowiem okazało się zainteresowanie akcją w oznaczonych cukierniach i szkołach. Afryka nie była w tym dniu gdzieś daleko. Była bardzo blisko.

Wielkie pączkowanie dla Afryki

„Kiedy śmieje się dziecko, śmieje się cały świat…”

Ten cytat Janusza Korczaka idealnie pasuje do uśmiechniętej buzi dziewczynki z RCA widocznej na zdjęciu, jak i do wszystkich, którzy włączyli się w akcję, aby podarować uśmiech jej i wszystkim jej koleżankom i kolegom. Akcja przyniosła ogromną radość tym, którzy dawali to, co mogli dać: nie tylko pieniądze, ale i ogromne wsparcie duchowe oraz wysyłane słowa życzliwości do Afryki. Mówi się, że radość się mnoży, kiedy się ją dzieli. Niewątpliwie sprawdziły się te słowa podczas wysyłania pączków do RCA. Afryka nie pozostała jednak bezczynna. Br. Benedykt Pączka z misji w Ngoundaye w Republice Środkowoafrykańskiej, uwiecznił na zdjęciach to, co działo się w czasie trwania Tłustego Czwartku w ich wiosce. Szczególnie mocno zaangażowane były właśnie tamtejsze dzieci. Co chwilę trzymały tablice z „nadzieniem”, czyli imionami i nazwiskami osób wysyłających e-pączki, a brat Benedykt posyłał ich zdjęcia do Polski. Afrykańczycy chcieli w ten sposób wyrazić swoją radość i wdzięczność. Przez cały dzień nazwisk przybywało i przybywało… aż w Afryce zrobiło się już całkiem ciemno i nie można było wysyłać dalszych pamiątek z „bycia nadzieniem pączka afrykańskiego”. Brat Benedykt obiecał jednak, że jak wstanie nowy dzień, nadrobią uzupełnienie owego „nadzienia” pełnego dobroci. Takie akcje pokazują, że ludzi dobrej woli naprawdę jest więcej… I warto w to wierzyć.

opr. aś/aś

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama