Nie dajmy się prosić



Przesłanie dzisiejszej Ewangelii jest jednoznaczne, każdy kto chce zasiąść do uczty w niebie, nie może się wymawiać, od uczty z Bogiem na ziemi. Albo inaczej: nie będzie szczęścia w królestwie niebieskim, jeśli teraz w naszym życiu nie będzie Eucharystii. My tymczasem, jak owi ewangeliczni zaproszeni, wynajdujemy każdy absurdalny powód na usprawiedliwienie naszej nieobecności: „Kupiłem pole, muszę je obejrzeć…”. Akurat! Już widzę Żyda, który kupił pole, zanim wcześniej go nie obejrzał, albo kupił „pięć par wołów”, zanim wcześniej ich nie wypróbował… Podobnie żałosne są nasze wymówki i usprawiedliwienia niedzielnej absencji. No, może ciut bardziej wysublimowane, jak na XXI wiek przystało, stąd tamto pole, to dzisiaj pole golfowe, woły, to dzisiaj konie (mechaniczne), a żona, to dzisiaj partnerka, absorbująca równie mocno, jeśli nie mocniej, niż żona. Zamieniliśmy słowa, owszem, ale bezczelność i głupota ludzi z przypowieści są dokładnie te same. Warto więc pamiętać, że ”anielska cierpliwość” Gospodarza ma jednak swoje granice i że nie można bezkarnie odrzucać Jego zaproszeń. Jeśli więc nie pociągnęła nas jeszcze do Stołu Pańskiego Jego dobroć i miłość, to niech przynajmniej skłoni nas do refleksji Jego przestroga: Żaden z owych ludzi, którzy byli zaproszeni, nie skosztuje mojej uczty.
« 1 »

reklama

reklama

reklama