Odwiedziny Ziemi Świętej zaczynają się zazwyczaj od Jerozolimy
Jacek Święcki NA ZIEMI ŚWIĘTEJ
Tam gdzie ziemia dotyka nieba |
|
Odwiedziny Ziemi Świętej zaczynają się zazwyczaj od Jerozolimy. Od lotniska Ben Guriona pod Tel Awiwem dzielą ją tylko trzy kwadranse jazdy autostradą biegnącą wzdłuż doliny Ajjalonu, gdzie ongiś Jozue zwyciężył Amorytów, wstrzymując bieg słońca i księżyca (por. Joz 10,12).
Od granicy jordańskiej, mostu Allenby na Jordanie, jest jeszcze bliżej, niemniej wjazd do Izraela od tej właśnie strony bywa, czego doświadczyłem na własnej skórze, dość traumatycznym przeżyciem. Chyba że wjeżdża się w charakterze VIP-a nienarażonego na takie oto incydenty, gdy izraelska straż graniczna zatrzymuje nagle stojącego obok Palestyńczyka, po czym całe przejście zostaje zablokowane na niemożliwy do przewidzenia czas wraz ze wszystkimi podróżnymi, którzy właśnie pokonują kolejne kontrole. Są wreszcie i takie grupy, które zmierzają do Świętego Miasta od strony Egiptu, przekraczając granicę w Ejlacie, jedynym izraelskim porcie nad Morzem Czerwonym, słynnym z podwodnego obserwatorium rafy koralowej.
Widok na jerozolimskie stare miasto z Cytadeli
Wtedy trzeba przez parę godzin jechać autokarem najpierw przez pustynię Negew, a potem wzdłuż brzegów Morza Martwego. Najrzadziej obieranym wariantem podróży jest statek do Hajfy, a potem dwugodzinny przejazd do Jerozolimy szerutem (zbiorczą taksówką) lub też, nieco dłuższy, pociągiem.
opr. ab/ab