„Wolontariusze zgłaszali, że ludzie podchodzili, pytali, o co chodzi, brali ulotki. Staraliśmy się przygotować naprawdę sporo materiałów z myślą o ludziach, którzy trafili tu przypadkowo” – mówiła po zakończeniu protestu Halszka Bielecka, jedna z organizatorek wydarzenia.
Ok. tysiąca osób zebrało się na wrocławskim rynku, by zaprotestować przeciwko działaniom minister edukacji Barbary Nowackiej, w tym przeciw wprowadzaniu do szkół tzw. edukacji zdrowotnej. Od 1 grudnia podobne demonstracje odbyły się już m.in. w Warszawie, Krakowie, Gdańsku i Nowym Targu. Jak powiedziała w Telewizji Republika Halszka Bielecka, w ruch protesty włączają się nowe osoby. Dzięki temu
„ruch nauczycieli i rodziców, teraz staje się ruchem wszystkich ludzi, którzy mają na sercu [los] polskich dzieci”.
Podczas demonstracji zbierano podpisy pod petycją w sprawie szkodliwych zmian edukacji. Petycja trafi do wrocławskiego kuratorium oświaty.
Organizatorom zależało, by sytuacją w szkołach zainteresować jak największą grupę ludzi.
„Dużo osób dowiedziało się wcześniej (o proteście), ale też dużo spontanicznie się przyłączało – stwierdziła Halszka Bielecka. – Wolontariusze zgłaszali, że ludzie podchodzili, pytali, o co chodzi, brali ulotki. Staraliśmy się przygotować naprawdę sporo materiałów z myślą o ludziach, którzy trafili tu przypadkowo”.
Opoka była patronem medialnym protestu.
Demonstracje będą trwały dalej. Najbliższa pikieta planowana jest na wtorek 25 lutego o godz. 11:00 przed siedzibą MEN przy Al. Szucha w Warszawie. Prawdopodobnie protest będzie miał miejsce także podczas marcowej wizyty unijnych ministrów edukacji w naszym kraju.
Źródło: Telewizja Republika
Dziękujemy za przeczytanie artykułu. Jeśli chcesz wesprzeć naszą działalność, możesz to zrobić tutaj.