Smartfon w rękach małego dziecka? Jeszcze kilka lat temu to było nie do pomyślenia. Dziś, niestety, jest to rzeczywistość, która nas otacza. Kiedy rodzice, dający dziecku telefon do ręki, zaczną zauważać, że to naprawdę jest spory problem?
Małe dzieci odkrywają świat. Lubią wszystko, co kolorowe, błyszczące, wydające ciekawe odgłosy. - Daj mu na chwilę smartfon, to poogląda animacje i będzie chwila ciszy – mówi matka do ojca. I nie widzi w tym nic takiego. A maluch wszystko chłonie i nie wie, że ma to wpływ na jego rozwój. Rodzic jednak przecież powinien to wiedzieć. Specjaliści coraz częściej przestrzegają przed zbyt wczesnym udostępnianiem dzieciom mobilnych urządzeń. Z jednej strony mówią, że można znaleźć w Internecie sporo dobrych treści dla nieco już większych dzieci, które odpowiednio dobrane, mogą mieć pozytywny wpływ na ich rozwój. Z drugiej zalecają większą kontrolę, zwłaszcza przy maluchach. Korzystanie z mobilnych urządzeń nie powinno być intensywne, a małych dzieci nie powinno się zostawiać z tabletem „sam na sam”. Dostępu do ekranu nie powinny mieć na pewno dwulatki, gdyż dla takich maluchów jest to szczególnie szkodliwe.
Zagubieni w sieci
Rodzi się pytanie: kiedy rodzice, dający dziecku telefon do ręki, zaczną zauważać, że to naprawdę jest spory problem? Rodzice powinni zachować naprawdę dużą ostrożność przy udostępnianiu swoim pociechom mobilnych urządzeń. A niestety, obserwuje się, że dziecko jeszcze nie mówi, a już puszcza się takiemu maleństwu bajki na laptopie. Tymczasem zbyt wczesne korzystanie z elektronicznych urządzeń może doprowadzać do gorszej koncentracji w przyszłości i kłopotów z uczeniem się, a na etapie rozwoju mowy, może po prostu mocno zaburzyć ten proces. Dlatego coraz częściej różne akcje, kampanie społeczne przestrzegają rodziców przed zbyt wczesnym, niekontrolowanym udostępnianiem dzieciom urządzeń mobilnych, w szczególności tabletów i smartfonów (te dwa urządzenia dzieci najczęściej przynoszą już do przedszkola, co na szczęście budzi jeszcze spory sprzeciw u pań przedszkolanek). Należy pamiętać, że w pierwszych latach życia, mózg człowieka rozwija się najmocniej, najbardziej intensywnie. Żadne urządzenia nie zastąpią dziecku doświadczeń, które może zbierać w „realnym świecie”. Dziecko powinno doświadczać świata zmysłami, uczyć się relacji, poznawać książeczki, a później coraz obszerniejsze książki, które pozytywnie mogą wpływać na jego rozwój. Częste dawanie dziecku smartfona, puszczanie mu „ciekawostek” na laptopie „dla spokoju”, zabiera dziecku bardzo wiele doznań już na samym starcie. Dziecko poznaje świat Internetu. I chociaż rodzic powie, że „to tylko bajki”, to zaczyna się proces „zagubienia w sieci”. A już nie daj Boże, jak „w coś kliknie” paluszkiem nieodpowiedniego...
Objawy głodu
Niepokojąca staje się ta rzeczywistość, która nas otacza. Według danych, które udostępnione zostały w kampanii „Mama, tata, tablet”, już ponad 40% rocznych i dwuletnich dzieci w naszym kraju korzysta ze smartfonów lub tabletów. Co więcej, już niemal co trzecie tak małe dziecko korzysta w jakimś stopniu z mobilnych urządzeń codziennie albo prawie codziennie. Dlaczego rodzice coraz częściej dają swoim pociechom tablet bądź inne urządzenie elektroniczne do rąk? Aż 60% z nich robi to po to, aby móc zając się innymi obowiązkami, pracą, swoimi sprawami. Co czwarty rodzic daje dziecku smartfon bądź tablet, aby dziecko zechciało zjeść posiłek, a 18% rodziców robi to dlatego, aby dziecko mogło zasnąć. Czy naprawdę jest już aż tak źle? Zapytaliśmy o to specjalistę od wychowania maluchów. Zdaniem pedagog Aleksandry Bonk, wielu rodziców wciąż widzi w telefonie komórkowym, smartfonie jedynie chwilową rozrywkę i generalnie stara się korzystać z tego dobrodziejstwa w sposób odpowiedzialny. Jednak coraz częściej pojawia się owo „ale”. – Są też tacy, którzy po prostu chcą mieć owy święty spokój i nie widzą nic złego w tym, że ich dziecko, i to nawet już trzyletnie, przez kilka godzin siedzi przed „małym ekranem” – mówi pani Aleksandra. – Z jednej strony sami na to pozwalają, a z drugiej denerwują się, gdy dziecko im telefonu nagle oddać nie chce. Po prostu tacy rodzice nie widzą tego, że już w tak młodym wieku uzależniają dzieci. Obserwuję dzieciaki, i to są już trzylatki, czterolatki, które potrafią mieć wręcz objawy głodu – dodaje pedagog. Wśród objawów wymienia agresję, brak skupienia, czy też lęk związany z brakiem bodźca.
Przy tak małych dzieciach odpowiedzialność za ich uzależnienie spada na rodziców, którzy dając dziecku smartfon lub tablet do ręki, przestają kontrolować, co ono robi. A jak to jest w przypadku nastolatków? – W ich przypadku bywa różnie, choć myślę, że kluczową sprawą jest to, czy w rodzinie są głębokie więzi, czy rodzice chcą uczyć swoje dzieci tych głębokich relacji – mówi Aleksandra Bonk. – Ktoś, kto jest od początku przyzwyczajany do budowania dobrych, głębokich relacji, więzi rodzinnych, będzie również bardziej zainteresowany budowaniem dobrych relacji z rówieśnikami niż z telefonem komórkowym, smartfonem, tabletem. O tym, że ludzkie więzi zdają się słabnąć w dzisiejszym świecie, może świadczyć jednak eksperyment, podczas którego pozbawiono nastoletnie osoby dostępu do telefonu. Mieli nie używać go przez dobę. Wynik? Większość z nich nie przetrwała nawet kilku godzin. Wniosek? Jesteśmy bardziej uzależnieni niż myślimy – dodaje pani pedagog.
Telefon ma dać bezpieczeństwo
Trzeba więc opamiętania. Widzimy bowiem, jak wiele zależy od wychowania, odpowiedzialnego spędzania czasu z dziećmi, uczenia ich świata i dobrych relacji z innymi ludźmi. Trzeba także uczyć dzieci, jak prawidłowo mają korzystać z telefonu komórkowego. Mówi się, że najlepszym momentem na sprezentowanie dziecku pierwszego telefonu w dzisiejszych czasach, jest moment pójścia do szkoły. Nie wcześniej. Jednak powinno się wtedy mieć to pod kontrolą, nie zostawiać na początku dziecka samego z telefonem, ale ustalić warunki korzystania z niego. Powinno przedstawić się dziecku telefon jako narzędzie, które ma dać mu bezpieczeństwo, a więc z którego mogą zadzwonić do mamy, taty, babci, dziadka, kiedy zajdzie taka potrzeba. Natomiast maluch, który dostał wcześniej smartfona do ręki, może widzieć w nim jedynie rozrywkę, oglądanie bajek, granie w gry. Wszystko zależy od mądrości i odpowiedzialności rodziców. Czy nauczą swoje dziecko mądrego korzystania z telefonu, aby stał się przydatny np. w chwili niebezpieczeństwa, czy też potraktują jako „zabawkę”, która pozwala im na „chwilę ciszy”, ale która uzależnia i w chwili, w której może być naprawdę taki sprzęt potrzebny, zostanie rozładowany przez nadmierne granie w gry. I jeszcze jedno: warto pamiętać o tym, że dobry przykład powinien iść z góry. Jeśli rodzice nie potrafią oderwać wzroku od smartfona, to prawdopodobnie ich dziecko będzie widziało w tym również największą atrakcję. Jeśli jednak zadbają o częstsze spędzanie wspólnego, wolnego czasu z dziećmi, pójście z nimi na spacer bez telefonu w ręce, cieszenie się chwilami i budowanie relacji, to przyniesienie to na pewno dobre owoce w przyszłości. Mówi się coraz częściej w XXI wieku, że wszystko człowiekowi wolno. Wolno, bo mamy wolną wolę, ale trzeba uczyć mądrych wyborów, aby nie popaść w niewolę – w uzależnienie.
Współfinansowano ze środków Funduszu Sprawiedliwości, którego dysponentem jest Minister Sprawiedliwości