Klucz (do celi) pod wycieraczką

Relacja między przestępczością, a rodziną, w której dorasta sprawca, jest niekwestionowana. Patologia rodzi patologię. Dlaczego zatem tak mało popularne jest odwrócenie tego równania? Dlaczego dobra rodzina nie miałaby być fundamentem społeczeństwa żyjącego w zgodzie z prawem?

Fundamentalne wartości

Wzruszenie ramion to często jedyny komentarz do deklaracji bycia wierzącym. Jednak to, co przynosi wychowanie w oparciu o określone wartości, nie da się już tak łatwo zlekceważyć. Bo przekazywanie idei, to nie wykład o normach, ale konsekwentne, dzień po dniu świadczenie swoim życiem o wyznawanych zasadach. W chrześcijaństwie wychowanie ma jeszcze jeden poziom. Mianowicie idzie tu, nie o całościowy system etyczny, a o relację z Bogiem-człowiekiem, który nikogo nie odrzuca. Odrzuca natomiast grzech, winę, przestępstwo.  

Zwłaszcza dla małego dziecka, któremu po prostu mówi się „rób tak a tak nie rób”, spójność obrazu ma kolosalne znaczenie. Pierwsze lata warunkują dalsze życie, stanowiąc solidną, lub wręcz przeciwnie, kruchą podstawę rozwoju.

Jeśli chcemy w ogóle myśleć o wychowaniu jako prewencji, musimy wziąć pod uwagę całościową postawę rodziców. Ich faktyczne działanie, zgodne z deklarowanymi wartościami, pomaga wybierać  dzieciom rozsądnie i w zgodzie z dobrze ukształtowanym sumieniem.

Etapy wychowawcze

Rozwijające się dziecko, na różnych etapach, wymaga dostosowywania zakresu pomocy i wymogów, ale także jasno określonego zakresu wolności. Na początku z oczywistych powodów, rodzina służy niemowlakowi zabezpieczając wszelkie jego potrzeby, z czasem  wdraża się go do samodzielności, jednocześnie nadzorując działania. Przychodzi  jednak czas kiedy rodzice pozwalają dziecku na samodzielność, a jej zakres jest z wolna rozszerzany. Niczego nie należy tu przyśpieszać, ale też nie przedłużać okresu pełnej zależności od działań i decyzji rodziców. Na tym właśnie polega tzw. „postawa rodzicielska”.  

Jednym z niezwykle istotnych działań rodzicielskich jest stawianie granic. Co ciekawe, jak się wydaje, klęskę poniosło tak zwane wychowanie bezstresowe, które ochraniając dobrostan dziecka za wszelką cenę, odgradzało je od naturalnego treningu radzenia sobie z sytuacjami trudnymi. Życie bezstresowe nie istnieje, a rzeczywistość prędzej czy później konfrontuje człowieka z przeciwnościami. Rodzic nie ma być kloszem swojego dziecka, a raczej przewodnikiem, który określi granice, wskaże niebezpieczeństwa i poprowadzi do celu. Porażki uczą przegrywać, a zwycięstwa motywują, jedno i drugie ma w wychowaniu niebagatelną rolę.

Dlaczego rozsądne stawianie granic jest tak ważne? Ponieważ walka toczy się o wychowanie odpowiedzialnego człowieka a nie narcyza-anarchisty podważającego wszelkie zasady.

Życie na próbę nie istnieje. Przelatujące przez palce dni, tygodnie i miesiące nie powtórzą się by je jest go później wymienić na właściwy wzorzec postępowania.

Czym skorupka za młodu nasiąknie

Relacje rodzinne to wzór postępowania w dorosłym życiu. W rodzinie człowiek uczy się szacunku, akceptacji i poszanowania praw wszystkich jej członków. Z badań wynika, iż to jak człowiek zostanie wychowany, jak jest traktowany przez  rodzinę, kształtuje jego osobowość, kompetencje społeczne, a także zachowanie, które przejawia w stosunku do innych.

Widać to najlepiej w rodzinach wielopokoleniowych, gdzie we wspólnym funkcjonowaniu trzeba uwzględnić potrzeby każdego członka.  Dotyczy to zarówno prostych spraw organizacyjnych, jak i zapewnienia bytu, rozwoju czy opieki, poszczególnym członkom rodziny.

Papież Franciszek mówi o tym prosto i dobitnie: „Można by powiedzieć, nie przesadzając, że rodzina jest motorem świata i historii. Każdy z nas buduje swoją osobowość w rodzinie, wzrastając z mamą i tatą, z rodzeństwem, oddychając domowym ciepłem. Rodzina jest miejscem, gdzie otrzymujemy imię, jest miejscem uczuć, przestrzenią zażyłości, gdzie człowiek uczy się sztuki dialogu i komunikacji międzyosobowej. W rodzinie osoba nabiera świadomości swojej godności i, zwłaszcza wtedy, gdy wychowanie jest chrześcijańskie, uznaje godność każdej osoby, a w sposób szczególny osoby chorej, słabej, zepchniętej na margines.” (W rodzinie uczymy się kochać i bronić życia)

Troska i czułość wobec każdego członka rodziny, to najprostsza droga do wychowania dzieci szanujących godność innych. Poszanowanie dla ograniczeń drugiego, jego niesprawności  i wyobraźnia miłosierdzia,  są tym, co kształtuje społeczeństwo solidarne.  Zależności wewnętrzne, wysoka empatia i w konsekwencji poprawne funkcjonowanie społeczne jest przyczynkiem do życia nienaruszającego godności innej osoby. Wydaje się być oczywistym, że konsekwencją jest także życie w zgodzie z prawem i nie popełnianie czynów niedozwolonych.

Gdy cel nie uświęca środków

Powyższa teza potwierdza się niestety wśród osadzonych nastolatków, z których większość, z różnych przyczyn, została w dzieciństwie pozbawiona właściwej opieki rodzicielskiej.

Żyjemy w czasach, gdy kariera i samorozwój urosły do rangi dogmatu. Jakby postawienie w centrum własnych potrzeb miało rozwiązać wszelkie problemy i prowadzić do powszechnej szczęśliwości. Wielu uważa, że zarabianie na rodzinę jest ważniejsze od niej samej. Jasne, że zapewnienie bytu najbliższym to konieczność, ale zabieranie im wspólnego czasu, to okaleczanie ich emocji. Życie podsuwa szybkie wypełniacze pustki – substancje psychoaktywne lub alkohol. Rodzic, który pozostał i niesie na swoich barkach cały trud rodzicielstwa, ma bardzo ograniczone możliwości uczestniczenia w dojrzewaniu własnego potomstwa.  Taka sytuacja niesie ze sobą ogromne ryzyko i w pewnym sensie jest eksperymentem wychowawczym na najsłabszych. Dzieci, pozbawione któregoś z rodziców np. w imię emigracji zarobkowej borykają się z trudnościami na własną rękę.

Są okoliczności w których pozostawienie wychowania jednemu z rodziców jest nieuniknione, wtedy jednak szczególnie trzeba dbać o jakość wspólnego czasu i budowanie relacji.

Klucz pod wycieraczką

Niestety absencja rodziców w świecie młodych jest coraz powszechniejsza. Rodzice nie dostrzegają, lub może nawet nie chcą widzieć, że ich dorastające dzieci oczekują rozmowy, wsparcia, zrozumienia i miłości.  Wołanie o uwagę, przejawia się w wystawianiu rodziców na próbę. Młodzi bowiem próbują, na własną rękę, dowiedzieć się, gdzie leżą granice? Często właśnie w tym okresie zaczyna się dramat młodego człowieka.

Jeśli,  z jakichś powodów, ten dramat zostanie przeoczony, jest początkiem serii frustracji, napięć i konfliktów.

Zbudowanie więzi z dzieckiem, a zwłaszcza nastolatkiem, daje możliwość usłyszenia o jego trudnościach. Warto  oprzeć tę relację o wspólne działanie, o podejmowanie ważnych decyzji po uwzględnieniu racji wszystkich stron. Jeżeli zachodzi potrzeba można skorzystać z pomocy zewnętrznej i nie wahać się, bo obiektywna ocena sytuacji, może pomóc w odseparowaniu się od skrajnych emocji, z którym zmagają się młodzi ludzie. Dalsza rodzina, wspólnota czy specjaliści mogą stać się rezerwą na czarną godzinę.

Wychowanie dziecka, to przygotowanie go także na różne nieprzewidziane sytuacje, „rodzinna grupa wsparcia” jest w takim momencie, największym bogactwem dorastającego człowieka. Życie oparte na wartościach i relacjach pomoże przetrwać kryzysy i zdobyć doświadczenie w radzeniu sobie z trudnościami w najkorzystniejszych okolicznościach. Dobrze funkcjonująca rodzina jest nadzieją każdego społeczeństwa.

Współfinansowano ze środków Funduszu Sprawiedliwości, którego dysponentem jest Minister Sprawiedliwości

Klucz (do celi) pod wycieraczką Klucz (do celi) pod wycieraczką

« 1 »

reklama

reklama

reklama