Nadużywanie, które przeradza się w chorobę. Trudną chorobę, bo jest to choroba zaprzeczeń. Mowa o uzależnieniu od alkoholu. Jak więc należy pomagać osobom, szczególnie z bliskiej rodziny, które są uzależnione od trunków?
Każdy pragnie czuć się bezpieczny, kochany, mieć spokojne życie. Poczucia bezpieczeństwa, dobrych więzi powinien doświadczać w swojej rodzinie. Jednak nie zawsze tak się dzieje. Czasem pojawiają się dość poważne problemy, które mocno zaburzają owo poczucie bezpieczeństwa, a zamiast niego wprowadzają strach. Na pewno bardzo poważnym problemem w rodzinie jest uzależnienie od alkoholu jednego z członków rodziny. Ma to ogromny wpływ na wszystkich jej członków.
To boli całą rodzinę
Jerzy Mellibruda, specjalista w problematyce uzależnień, pisze tak: „Rodzina jest środowiskiem o podstawowym znaczeniu dla jakości funkcjonowania psychologicznego ludzi i dla ich rozwoju osobistego. Destrukcyjne zjawiska w obrębie tego środowiska, z którymi członkowie rodziny nie potrafią sobie poradzić, powodują poważne szkody dla całego ich życia. Życie rodziny, w której ktoś jest uzależniony od alkoholu, jest związane ze stanem chronicznego napięcia i przeciążenia emocjonalnego. Dominujące stany emocjonalne wśród członków rodziny obejmują strach, lęk, gniew, smutek, napięcie, wstyd i upokorzenie. Przeżywanie strachu i lęku dotyczy nie tylko konkretnych i powtarzających się zagrożeń, ale także związane jest z rozpadem systemu więzi i oparcia, który powinien istnieć w domu rodzinnym i dawać członkom rodziny poczucie bezpieczeństwa. Nastawienie lękowe i ogólny kryzys zaufania obejmuje funkcjonowanie członków rodziny nie tylko w kręgu życia rodzinnego ale przenoszone jest do kontaktów ze światem zewnętrznym” (cytat za: Mellibruda J., Szczepańska H. (1988), Psychologiczne problemy żon alkoholików. Raport z badań. Warszawa, PTP).
Jeśli jeden z członków rodziny jest uzależniony, to ma to wpływ na funkcjonowanie całej rodziny. Pojawia się gniew, przygnębienie, smutek a nawet rozpacz. Często członkowie rodziny czują się wręcz bezradni w sytuacji, w jakiej się znaleźli. Odbija się to wszystko znacząco na relacji partnerskiej, wprowadzając nieustanne uczucie strachu, napięcie, brak przewidywalności tego, co może zrobić osoba uzależniona. Do tego wszystkiego dochodzi poczucie wstydu.
Syndrom współuzależnienia
– Pomaganie uzależnionym w rodzinie na pewno jest trudne, ponieważ bliscy są bardzo często współuzależnieni – mówi Aleksandra Bonk, specjalizująca się w pomocy osobom uzależnionym. Osoba żyjąca przez dłuższy czas z osobą uzależnioną może utrwalać pewne reakcje, które są określane właśnie mianem współuzależnienia. Ten syndrom dotyczy małżonka bądź partnera. Osoba współuzależniona próbuje zaradzić jakoś danej sytuacji, często pogarszając przez to własne zdrowie psychiczne i fizyczne. Takiej osobie trudno będzie prawdziwie pomóc osobie uzależnionej, gdyż sama potrzebuje pomocy specjalisty. Przy takim zaburzeniu przystosowania korzystna będzie psychoterapia. Osoba współuzależniona, która ma wsparcie psychoterapeuty, będzie mogła wreszcie bardziej zrozumieć mechanizmy, które kierują jej życiem z osobą uzależnioną. Wskazane jest więc, aby osoba współuzależniona skorzystała z pomocy specjalisty, nawet wtedy, kiedy partner nie chce z niej skorzystać. Chodzi o to, by zmieniła swój sposób funkcjonowania. Bywa później i tak, że osoba współuzależniona po skończeniu swojej terapii, potrafi dopiero przyprowadzić na konkretną terapię osobę uzależnioną. Bywa i tak, że partner zgadza się na terapię wspólną – nazywa się to terapią pary uzależnionej.
Jak wyjść z choroby zaprzeczeń?
Według specjalistów, którzy mają do czynienia z leczeniem osób uzależnionych od alkoholu, najskuteczniejszym sposobem na wyjście z tej choroby zaprzeczeń, jest po prostu całkowita abstynencja. Jest to trudne dla osoby uzależnionej, dlatego wymaga bardzo dużej pomocy od strony innych osób, a szczególnie od strony psychoterapeutów. Bardzo często wszystko siedzi w głowie osoby uzależnionej. Potrzebuje ona pomocy w rozwiązaniu problemów, które starała się „zapijać”. Osoba musi zrozumieć, że może żyć inaczej, lepiej, i że to lepsze życie można prowadzić bez pomocy alkoholu, czyli inaczej układać swoje relacje, inaczej patrzeć na świat, wiedzieć, jak radzić sobie z pewnymi sprawami. Najpierw człowiek chory na alkoholizm musi przyznać się sam przed sobą, że potrzebuje osobistej zmiany. Nie zaprzeczać temu, że jest chory. Odkryć, co w nim samym, w jego życiu, jest nie tak. Z pomocą psychoterapeuty może wychodzić z tego, co go pchało do kieliszka. Często najtrudniejszym krokiem, jest wysłanie bliskiej osoby, która ma problem z alkoholem, do takiego specjalisty. Alkoholikowi trudno przyznać się, że coś w jego życiu jest nie tak. Do specjalisty udają się z musu – przez jakąś sytuację, bądź przez to, że zabrała ich tam bliska, zdeterminowana osoba. Motywacje mogą wydawać się czasem dziwne, może i bez sensu, ale najważniejsze, żeby osoba chora trafiła do specjalisty. Jak już trafi pod odpowiednie skrzydła, to zacznie się proces rozwijania własnych, podciętych alkoholem skrzydeł. Najważniejsze w tym wszystkim jest to, żeby osoba odkryła swoją wartość, którą przyćmiła jej choroba. Aby zrozumiała, że nie jest bezwartościowa i zła, ale po prostu chora, i że to ta trudna choroba chce zabierać jej godność. Od nazwania u specjalisty pewnych rzeczy, może zacząć się proces uzdrawiania.
Metoda interwencji
Jak widzimy, przekonanie osoby uzależnionej od alkoholu, aby podjęła leczenie, nie jest łatwe. Czasem towarzyszy wręcz temu poczucie beznadziei, bo przecież alkoholik wciąż zaprzecza, wciąż twierdzi, że nie potrzebuje pomocy. Bliscy, którzy chcą wysłać osobę uzależnioną do Ośrodka Terapii Uzależnień, albo są narażeni na drwiny, albo wciąż słyszą, że nie trzeba, że przeprasza, że się poprawi. Alkoholik żyje w pewnym świecie iluzji, bo uzależnienie od alkoholu to właśnie owa choroba zaprzeczeń. Rodzina musi włożyć więc naprawdę wiele, wiele trudu, aby wysłać chorego członka rodziny do specjalisty. Stąd specjaliści udoskonalili pewną metodę, która ma pomóc w przyprowadzeniu osoby uzależnionej na terapię. Nazywa się to metodą interwencji. Jej celem jest nakłonienie osoby uzależnionej od alkoholu do podjęcia koniecznego dla niej leczenia, a także zorganizowanie pierwszego kontaktu z placówką uzależnień, który musi być dobrym i owocnym kontaktem dla osoby uzależnionej, aby proces mógł być nadal kontynuowany. Taka interwencyjna sesja jest po prostu konfrontacją. Musi mieć rzeczowy, konkretny i życzliwy charakter wobec osoby uzależnionej, bo powinna doprowadzić do jej decyzji o leczeniu i częstszego kontaktu z ośrodkiem leczniczym. Jeśli interwencja jest naprawdę dobrze przygotowana, to aż w 90/100 przypadkach doprowadza czynnego alkoholika do leczenia z tej choroby zaprzeczeń. W metodzie interwencji zawsze bierze udział kilka osób, gdyż jedna osoba nie przebije się przez „mur obronny”, jaki stworzyła sobie osoba uzależniona. Ta metoda nie mówi jeszcze nic o skutkach leczenia. Na takiej sesji porusza się zasadniczo trzy tematy: pierwszy pokazuje, że komuś zależy na osobie uzależnionej, że jej los nie jest ludziom obojętny; drugi porusza fakty związane z piciem alkoholu; trzeci pokazuje osobie chorej, gdzie i jak ma udać się na leczenie. Ważne, by przy organizowaniu akcji interwencyjnej, osoba uzależniona była w danym momencie trzeźwa. Trzeba dobrego przygotowania do całej akcji, dlatego warto wtedy zasięgnąć rady specjalistów, jak to odpowiednio zrobić. I najważniejsze – nie można zrażać się, gdy będą przeciwności, bo zapewne będą. Warto trzymać się wtedy nadziei, że ta metoda zmienić może wszystkich i wszystko. Może dać szansę na lepsze życie.
Współfinansowano ze środków Funduszu Sprawiedliwości, którego dysponentem jest Minister Sprawiedliwości