„Od najmłodszych lat uczono nas, że niedobrze się przechwalać. I słusznie, bo chlubienie się tym, czym jesteśmy, czy też tym, co posiadamy, zdradza nie tylko pychę, ale także brak szacunku wobec innych” - mówił Papież na audiencji ogólnej.
Franciszek na dzisiejszej audiencji ogólnej wygłosił swą kolejną katechezę o chrześcijańskiej nadziei. Rozpoczął słowami: „Od najmłodszych lat uczono nas, że niedobrze się przechwalać. I słusznie, bo chlubienie się tym, czym jesteśmy, czy też tym, co posiadamy, zdradza nie tylko pychę, ale także brak szacunku wobec innych”. Ale zaraz zwrócił uwagę, że mimo to św. Paweł w Liście do Rzymian paradoksalnie zachęca, żeby się chlubić. A czyni to aż dwa razy po kolei. Najpierw pisze, że dzięki Chrystusowi „uzyskaliśmy przez wiarę dostęp do tej łaski, w której trwamy i chlubimy się nadzieją chwały Bożej” (Rz 5, 2).
„Zostajemy zachęceni, by chlubić się obfitością łaski, którą przez wiarę jesteśmy przepojeni w Jezusie Chrystusie. Paweł chce nam uzmysłowić, że jeśli nauczymy się odczytywać wszystko w świetle Ducha Świętego, to zdamy sobie sprawę, że wszystko jest łaską! Wszystko jest darem! Jeśli bowiem zwrócimy uwagę na działanie – tak w historii, jak i w naszym życiu – to nie tylko my działamy, ale działa przede wszystkim Bóg. To On jest absolutnym sprawcą, który stwarza wszystko jako dar miłości, snując wątek swego planu zbawienia i wypełniając go dla nas za pośrednictwem swego Syna, Jezusa. My mamy to wszystko uznać, zaakceptować ten plan z wdzięcznością i uczynić go motywem uwielbienia, błogosławieństwa i wielkiej radości”.
Czyniąc tak, doświadczamy pokoju z Bogiem i wolności – wskazał dalej Papież. Podkreślił, że obejmuje to wszystkie dziedziny życia. To pokój z samymi sobą, w rodzinie, w pracy.
„Paweł jednak zachęca, byśmy chlubili się także z ucisków. To niełatwo zrozumieć. Okazuje się to dla nas trudniejsze i może się wydawać, że nie ma nic wspólnego z dopiero co opisanym stanem pokoju, tymczasem stanowi jego najbardziej autentyczny, najprawdziwszy warunek wstępny. Bowiem pokoju, który daje nam i zapewnia Pan, nie należy rozumieć jako brak trosk, rozczarowań, niedostatków, motywów cierpienia. Gdyby tak było, to w przypadku, gdyby nam się udało trwać w pokoju, chwila ta szybko by się skończyła i nieuchronnie popadlibyśmy w przygnębienie. Pokój wypływający z wiary jest natomiast darem: to łaska doświadczania, że Bóg nas kocha i zawsze jest u naszego boku, nie zostawia nas samymi ani na jedną chwilę naszego życia”.
Według Apostoła Pawła – zwrócił uwagę Ojciec Święty – to właśnie wyrabia wytrwałość i ostatecznie nadzieję, „a nadzieja zawieść nie może” (Rz 5, 5).
„Nadzieja nie zawodzi! Nie opiera się na tym, co możemy uczynić czy też czym możemy być, ani na tym, w co możemy wierzyć. Jej podstawą, czyli podstawą chrześcijańskiej nadziei jest to, co najwierniejsze i najbardziej pewne może istnieć, a mianowicie miłość, jaką sam Bóg żywi wobec każdego z nas. Łatwo powiedzieć: «Bóg nas kocha». Wszyscy to mówimy. Ale pomyślcie, czy każdy z nas potrafi powiedzieć: «Jestem pewny, że Bóg mnie kocha»?”.
Franciszek przyznał, że nie tak łatwo to powiedzieć, jednak jest to prawda.
„Dobrym ćwiczeniem jest mówić do siebie samego: «Bóg mnie kocha». To korzeń naszej pewności, korzeń nadziei. A Pan obficie rozlał swojego Ducha, który jest miłością Bożą, w naszych sercach jako sprawcę, jako poręczyciela, właśnie po to, aby mógł ożywiać w nas wiarę i podtrzymywać przy życiu tę nadzieję. To jest pewne: Bóg mnie kocha. «Ale czy w tej tak przykrej chwili?» – Tak, Bóg mnie kocha. «I to mnie, który zrobiłem coś tak okropnego, tak niedobrego?» – Tak, Bóg mnie kocha. Tej pewności nikt nam nie odbierze. Musimy to powtarzać jako modlitwę: Bóg mnie kocha. Jestem pewny, że Bóg mnie kocha. Teraz rozumiemy, dlaczego Apostoł Paweł zachęca nas, abyśmy zawsze chlubili się tym wszystkim. Chlubię się miłością Boga, bo mnie kocha”.
ak/ rv