Ojciec Święty żywo interesuje się losami Afryki i nosi w sercu jej cierpienia. Zapewnił o tym księdza Maurizio Pallù, z którym dziś odprawił Mszę św. Kapłan ten przed miesiącem został porwany, a 5 dni później uwolniony w Nigerii.
Włoski kapłan z Drogi Neokatechumenalnej koncelebrował wraz z Franciszkiem Mszę w Domu św. Marty. Potem opowiedział mu o swej niewoli, o tym, jak głosił porywaczom Ewangelię i o uwolnieniu.
Mówi ks. Pallù:
„Papież pytał mnie o Nigerię. Powiedział, że nosi w sercu i obejmuje modlitewną pamięcią wszystkich, którzy cierpią. Bo my, dzięki modlitwie tak wielu braci i szczególnej pomocy z Nieba, byliśmy w niewoli tylko 5 dni, ale wielu nadal cierpi, umiera. Papież zapytał też, kiedy wracam do Nigerii. Odpowiedziałem, że 1 grudnia. Chcę wrócić, bo jest to czas sposobny, trzeba kuć żelazo, póki gorące. Bo diabeł atakuje bardzo mocno, a neokatechumenat jest w Nigerii czymś bardzo małym, lecz poprzez głoszenie kerygmatu i wspólnoty chrześcijańskie bardzo pomaga rodzinom. A rodzina to w Afryce problem podstawowy. Odbudowa rodziny z młodymi o gorliwej wierze pomoże odbudować tkankę społeczną w Nigerii. Diabeł tego nie chce, bo teraz rządzi on Nigerią za pośrednictwem korupcji, której skala jest niesłychana, nieporównywalna z żadnym krajem europejskim. Ja natomiast jestem przekonany do tego, co powiedział św. Jan Paweł II, że Afryka to przyszłość Kościoła. Jestem o tym przekonany. Dlatego wracam do Afryki z nowym zapałem, bo wierzę, że Maryja pomoże nam nawrócić Afrykę, a to z kolei pomoże całemu światu”.
Dodajmy, że Papież będzie się modlił o pokój w Afryce, a konkretnie w Sudanie Południowym i Republice Demokratycznej Konga 23 listopada. Jak podała dziś Prefektura Domu Papieskiego, Franciszek będzie przewodniczył modlitwie w tej intencji w Bazylice Watykańskiej o godz. 17.30.
kb/ rv