Abp Marek Jędraszewski w ramach Ogólnopolskiej Konferencji Naukowej „Rok 1968 - 50 lat od Rewolucji Antropologicznej", w Auli Uniwersytetu Jana Pawła II w Krakowie, wygłosił wykład „Sartre a rewolucja antropologiczna".
Historia Sartre'a po 1968 roku pokazuje, że do tych dróg, wyznaczonych przez licealistów i studentów w '68 roku i które potem w tym samym czasie wyznaczyli Levinas i Karol Wojtyła, trzeba także zaliczyć drogę Jean-Paul Sartre'a - mówił abp Marek Jędraszewski.
Otwierając konferencję, arcybiskup wymienił trzy cechy, które znamionowały rewolucję w 1968 roku. Były nimi: powszechność, objawiająca się w głoszeniu tych samych haseł i sloganów wszędzie tam, gdzie dotarły echa rewolucji, charakter pokoleniowy i kulturalno-polityczny goszyzm.
- Chodziło o to, aby zerwać w sposób radykalny z wartościami, normami i instytucjami dotychczas istniejącego porządku, który należy pojmować jako perwersyjny, a przez to niereformowalny. Trzeba stworzyć nowy świat.
Twórcami nowego świata byli Marks, Mao Zedong i Marcuse, którzy, poprzez swoją ideologię: walkę klas, całkowite zerwanie z przeszłością i historią oraz stworzenie modelu jednowymiarowego człowieka stali się prekursorami rewolucji. Marcuse dodatkowo zreinterpretował myśl Freuda, podając dwa archetypy nowo powstałego społeczeństwa: Narcyza i Orfeusza. Pierwszy z nich skupił się na kulcie jednostki i zapatrzeniu się w siebie, drugi - na życiu w zmysłowy sposób i hołdowaniu swoim popędom.
- Rewolucja '68 roku da się sprowadzić do tego, co można określić mianem absolutnej autonomii człowieka. - podsumował.
Metropolita odwołał się do encykliki Jana Pawła II - „Veritatis splendor", w której papież pokazał, że obok nurtu współczesnej kultury, który głosi absolutną autonomię człowieka, istnieją także inne: heteronomia i teonomia uczestnicząca. Koncepcję heteronomiczną zaprezentował w 1968 Emmanuel Levinas, pisząc esej, który potem stał się podstawą książki „Inaczej niż być lub ponad istotą". Głosił w niej, że człowiek ma szczególne zobowiązanie do odpowiedzialności.
- Jestem pierwszym oskarżonym o to, że jestem za bardzo obojętnym i mało przejmującym się losem drugiego człowieka. - parafrazował słowa Levinasa arcybiskup.
W tym samym czasie - w roku 1969 - kardynał Karol Wojtyła opublikował książkę „Osoba i czyn", dotyczącą stawania się osoby przez posłuszeństwo prawdzie, którą można rozpoznać, wsłuchując się w głos właściwie ukształtowanego sumienia. Jan Paweł II określił tę koncepcję mianem teonomii uczestniczącej.
Arcybiskup odniósł się w swoim wykładzie do poszukiwań Sartre'a, które ogniskowały się wokół fundamentów moralności. Odwołał się do wydanych przez córkę Sartre'a „Zeszytów o moralności" oraz do „Krytyki rozumu dialektycznego", które miały być próbą syntezy ateistycznego egzystencjalizmu z marksizmem.
Wspomniał, że Sartre chciał stać się ideowym guru majowej rewolucji. Został jednak odrzucony jako relikt minionej epoki i podstarzały drobnomieszczański intelektualista. Fakt ten sprawił, że filozof patrzył z podejrzliwością na rewolucjonistów i głoszone przez nich hasła. Sytuacja zmieniła się na początku lat 70., kiedy Sartre zgodził się wydawać lewicowe pismo „Sprawa ludu" i przyjął na stanowisko swojego sekretarza Benny Levy'ego - jednego z głównych działaczy rewolucji '68. Współpraca pomiędzy nimi zaowocowała zwróceniem się Sartre'a w stronę religii i wzbudziła liczne kontrowersje. Sugerowano, że filozof jest już stary i nie jest w stanie samodzielnie formować myśli. Zależało mu jednak na wydaniu swoich przemyśleń w formie wywiadu, przeprowadzonego przez Benny Levy'ego. Ukazał się on miesiąc przed jego śmiercią, w marcu 1980 roku, pod nazwą „Czas nadziei".
- Wielu uważa, że tekst ten jest jego filozoficznym testamentem, pokazującym bardzo zawiłą i niejasną drogę jego filozoficznych poszukiwań.
Zmiana antropologii Sartre'a uwidacznia się już w samej atmosferze wywiadu. Filozof zaczyna i kończy go apologią nadziei. Arcybiskup zauważył, że wraz z pojawieniem się nadziei, zmieniła się także jego koncepcja człowieka. Nie jest on już niezależnym bytem, ale zależy od wszystkich innych jednostek.
- Mamy tutaj do czynienia z zupełnie innym sposobem mówienia o człowieku: o braterstwie.
Zmienił się również stosunek Sartre'a do Boga. Wcześniej jawił się On jako niemożliwa synteza bytów w sobie i bytów dla siebie. Pod wpływem Benny Levy'ego, Sartre zainteresował się żydowskim sposobem pojmowania Boga i czerpał liczne inspiracje z monoteizmu judaistycznego.
Kończąc wykład, metropolita krakowski zastanawiał się, dlaczego Sartre tak radykalnie zanegował swoją dotychczasową ateistyczną filozofię?
- Być może jego ateizm jest niekonsekwentny (...) Czytając „Czas nadziei" można powiedzieć, że nie doprowadził do końca swojego ateizmu.
Joanna Folfasińska | Archidiecezja Krakowska