Niedawno Watykan podał, że papież Franciszek złoży wizytę apostolską w Iraku. Zaplanowano ją na początek marca 2021 roku i będzie to pierwsza papieska wizyta zagraniczna od czasu pandemii. Już sam termin wizyty zaskakuje, bo nie jest pewne czy uda się wygasić zakażenia koronawirusem. Ale zainteresowanie powinien wzbudzać głównie cel wizyty.
Iraccy chrześcijanie to jedna z najbardziej prześladowanych w świecie społeczności. Przez lata byli traktowani jak obywatele drugiej kategorii, za czasów Państwa Islamskiego stali się obiektem otwartych prześladowań, które oznaczają prawdziwe męczeństwo, cierpienie i przesiedlenia.
Open Doors obecnie umieszcza Irak na piętnastym miejscu w świecie i zalicza kraj do kategorii, gdzie chrześcijanie są „skrajnie prześladowani”. To i tak lepiej niż w 2015 roku, gdy Irak był na trzecim miejscu w rankingu państw najbardziej prześladujących chrześcijan, zaraz po Korei Północnej i Somalii. To jednak nadal oznacza, że w ramach walki z chrześcijaństwem na Bliskim Wschodzie, muzułmanie wypędzają chrześcijan z zamieszkiwanych terenów, dokonują egzekucji, porywają kobiety i dzieci oraz niszczą kościoły. Dochodzi do tego, że domy zamieszkane przez chrześcijan oznacza się literą „N” (Nazarejczyk) po to, aby mogli przejmować je muzułmanie. W Mosulu chrześcijanie muszą zapłacić specjalny podatek, jeśli chcą zachować wiarę.
Największym zagrożeniem pozostaje przymusowa emigracja. Jeszcze niedawno, w specjalnym raporcie Papieskie Stowarzyszenie Pomoc Kościołowi w Potrzebie, alarmowało, że w ciągu najbliższych 4 lat przymusowa migracja może doprowadzić do zmniejszenia liczby chrześcijan w Iraku o 80 procent w stosunku do czasu sprzed agresji wojsk ISIS.
Nadzieja
Dla chrześcijan w Iraku wizyta papieża Franciszka to od dawna wyczekiwany gest oznaczający, że ich wspólnota nie zostanie pozostawiona bez wsparcia. Przypada w czasie, gdy decyduje się przyszłość chrześcijaństwa na tych terenach. Co będzie można uznać za sukces wizyty?
Sam gest pocieszenia dla prześladowanych chrześcijan to o wiele za mało. Zdecydowanie potrzeba apelu o ich równe traktowanie i zaprzestanie dyskryminacji ze względu na wyznanie. Tylko to może powstrzymać młodych chrześcijan przed opuszczeniem kraju ich przodków na zawsze. Nikt tu nie ma wątpliwości, że same hasła o „dialogu z islamem” tu nie wystarczą. Mieszkańcy tych i sąsiednich terenów wiedzą jak to wygląda w praktyce. Bez zdecydowanych działań obserwować będziemy dalsze wypieranie naszych braci w wierze z terenów, na których pojawili się już w pierwszym wieku po narodzeniu Chrystusa.
Wiele wskazuje na to, że Franciszek zdaje sobie sprawę z wagi spraw w tamtym rejonie świata. Oczekuje się, że w programie wizyty znajdzie się wizyta w Ur – legendarnym miejscu narodzin Abrahama, w dzisiejszej Nasiriyah w południowym Iraku. To idealne miejsce, aby zaznaczyć cywilizacyjną rolę chrześcijaństwa na tamtych terenach.
To ogromna szansa, aby pokazać też wszystkim chrześcijanom na świecie, że Kościół na Zachodzie potrafi działać nie tylko w sprawie globalnego ocieplenia i „włączaniu” osób LGBTQ, ale także w obronie swojego dziejowego dziedzictwa, które stoi w obliczu unicestwienia.
Jak pierwsi chrześcijanie
Nawiązaniem do idei wspólnego dziedzictwa byłaby też wizyta na równinie Niniwy i Mosulu. Obserwatorzy spodziewają się, że w Erbilu, który jest stolicą irackiego Kurdystanu, Papież odprawi wielką mszę pod gołym niebem. To byłoby symboliczne podziękowanie, zwłaszcza władzom kurdyjskim, ale i całej wspólnocie krajów zaangażowanych we wspieranie chrześcijan na Bliskim Wschodzie, za przyjęcie ponad 120 000 chrześcijan wypędzonych z równiny Niniwy latem 2014 roku. To byłby czytelny sygnał dla wspólnoty międzynarodowej, że wysiłki w tej sprawie powinny być kontynuowane.
Nie jest za to pewne czy beatyfikowani zostaną współcześni męczennicy za wiarę. Ojciec Ragheed Ganni i arcybiskup Paulos Faraj Rahho zostali zabici w Mosulu odpowiednio w 2007 i 2008 roku. Dla chrześcijan w Iraku byłoby to podkreślenie ich straszliwego cierpienia i świadectwa ich wiary.
Wydaje się, że niezależnie od szczegółowego przebiegu wizyty będzie ona doskonałą okazją, aby chrześcijanie na całym świecie zobaczyli, że są wciąż miejsca na świecie, gdzie wyznanie wiary w Jezusa wiąże się z dramatycznymi wyborami. Dziś nasi bliskowschodni bracia mogą być dla wszystkich inspiracją i przykładem żywej wiary i chrześcijańskiego męstwa.