Posłuszeństwo papieżowi nie jest jedynie potrzebą ludzką. Jest sposobem na to, by być posłusznym Chrystusowi, który postawił apostoła Piotra i jego następców na czele Kościoła – przypomina kard. Robert Sarah w wywiadzie podsumowującym jego ponad 20-letnia posługę w Stolicy Apostolskiej.
„Jestem szczęśliwy i dumny, że służyłem trzem papieżom. Starałem się być sługą lojalnym, posłusznym i w pokorze poddanym prawdzie Ewangelii. Nigdy nie sprzeciwiłem się papieżowi” – podkreśla były prefekt Kongregacji ds. Kultu Bożego.
Wspomina on, że kiedy Franciszek powierzył mu tę misję, dał mu dwie wytyczne: wprowadzać w życie soborową konstytucję o liturgii oraz zachować liturgiczne dziedzictwo Benedykta XVI. Jak podkreśla kard. Sarah, oba wskazania zmierzają w tym samym kierunku. Benedykt XVI jest bowiem człowiekiem, który najgłębiej zrozumiał Vaticanum II. Kontynuacja liturgicznego dzieła Benedykta XVI jest najlepszym sposobem na realizację prawdziwego soboru. Gwinejski purpurat przyznaje jednak, że niektórzy ideolodzy chcą przeciwstawić Kościół przedsoborowy Kościołowi posoborowemu. „Jest to praca diabła” – podkreśla kard. Sarah w wywiadzie dla dziennika „Il Foglio”.
Wskazuje zarazem na znaczenie liturgii. W niej urzeczywistnia się główna misja Kościoła, który istnieje po to, by ludzi dawać Bogu, a Boga ludziom. Kiedy liturgia jest chora, cały Kościół jest zagrożony, bo jego relacja z Bogiem jest nie tylko osłabiona, ale też poważnie naruszona. Kościołowi grozi, że oderwie się od swego źródła i stanie się instytucją autoreferencyjną. Kard. Sarah zauważa, że dziś dużo mówi się o reformie Kościoła, a przy tym mówimy wyłącznie o ludziach. „Zamiast mówić o nas samych, zwróćmy się raczej do Boga!” – wskazuje były szef watykańskiej dykasterii.
Podkreśla on, że Kościół zmierza do Boga i ku Niemu nas zwraca. Przez wyznanie wiary św. Piotra i papieża Franciszka, poprzez Sobór Watykański II Kościół ukierunkowuje nas na Chrystusa. Nadawanie liturgii jej sakralnego charakteru, pozostawienie w niej miejsca na ciszę, sprawowanie jej niekiedy ad orientem, tak jak to robi papież Franciszek w Kaplicy Sykstyńskiej czy w Loreto, to głęboka i duchowa realizacja nauczania soboru – mówi kard. Sarah. Przypomina, że jako prefekt zawsze zwracał uwagę na to, by liturgia była zorientowana na Chrystusa, poprzez zwrócenie się na wschód albo na krucyfiks. Kiedy wszyscy razem zwracają się do krzyża, unika się ryzyka spotkania twarzą w twarz zbyt ludzkiego i zamkniętego w sobie.
Kard. Sarah przyznaje, że był za to krytykowany, zarzucano mu, że sprzeciwia się soborowi. To błąd – podkreśla watykański purpurat. Nie sądzę, aby walka między postępowcami i konserwatystami miała sens w Kościele. To są kategorie polityczne i ideologiczne. Jedyne co się liczy, to zawsze i coraz głębiej szukać Boga, spotykać Go i w pokorze przed Nim klękać, by Go adorować – dodaje kard. Sarah.
Zapytany o przyszłość Kościoła, przyznał, że jest pod wielkim wrażeniem tego, jak wielu wiernych na serio traktuje Ewangelię i powszechne powołanie do świętości. Podkreśla zarazem, że Kościół jest piękny i święty, pomimo wielu grzechów jego członków. Przyznaje, że Kościół przeżywa dziś Wielki Piątek. Jego łódź zdaje się nabierać wody ze wszystkich stron. Niektórzy zdradzają go od wewnątrz. - Myślę tu o dramacie straszliwych zbrodni księży pedofilów. Inni stoją wobec pokusy porzucenia łodzi Kościoła, by pójść za siłami, które są w modzie. Mam tu na myśli aktualne pokusy w Niemczech na drodze synodalnej. Można się zastanowić, cóż pozostanie z Ewangelii, kiedy się to wszystko skończy. Będzie to prawdziwa cicha apostazja – ostrzega kard. Sarah.
Mówiąc o swej przyszłości, były prefekt watykańskiej Kongregacji zapewnił, że nadal będzie pracować, pisać, podróżować i spotykać się z ludźmi. Kościół jak nigdy dotąd potrzebuje biskupów, którzy przemawiają w sposób jasny, w wolności i z wiernością Chrystusowi oraz nauczaniu doktrynalnemu i moralnemu Jego Ewangelii.
Krzysztof Bronk – Watykan