W ciągu ostatnich siedmiu lat umocniła się dezaprobata wobec fizycznego karania dzieci – podaje Centrum Badania Opinii Społecznej (CBOS). Maleje nie tylko przyzwolenie na fizyczne karcenie, ale również skala bicia dzieci.
Nie tylko więcej osób niż w roku 2012 uważa, że nie powinno się stosować wobec nich kar cielesnych (wzrost o 10 punktów procentowych, do 61%), ale także częściej sprzeciw wywołuje dawanie zarówno lania (wzrost z 61% do 70%), jak i klapsów (wzrost z 25% do 37%).
Adekwatnie zmniejszyły się odsetki dorosłych dopuszczających kary fizyczne (34%, spadek o 11 punktów), zgadzających się z opiniami, że lanie jeszcze nikomu nie zaszkodziło (25%, spadek o 9 punktów) oraz że są sytuacje, w których trzeba dać dziecku klapsa (61%, spadek o 12 punktów).
O ile większość Polaków nie aprobuje zatem kar cielesnych, zwłaszcza mocniejszego bicia (lania), o tyle nadal, choć rzadziej niż przed laty, przyzwala się na ogół na karcenie poprzez klapsy.
Z nieszkodliwością lania i wychowawczą funkcją klapsów w większym stopniu zgadzają się rodzice, których dzieci mają co najmniej 20 lat, niż rodzice młodszych dzieci i osoby bezdzietne. Badani mający dzieci do 19. roku życia częściej od pozostałych krytycznie odnoszą się do stosowania kar cielesnych.
Postawy wobec kar cielesnych różnią się ze względu na wykształcenie, sytuację materialną, a także płeć badanych i ich miejsce zamieszkania. Dopuszczający je to częściej niż przeciętnie respondenci z wykształceniem podstawowym, gimnazjalnym lub zasadniczym zawodowym, źle sytuowani, najstarsi, mieszkańcy wsi. W większym stopniu są to również mężczyźni niż kobiety.
Natomiast najwięcej głosów krytycznych wobec fizycznego karcenia dzieci obserwujemy wśród osób z wyższym statusem społeczno-ekonomicznym, mieszkających w największych miastach oraz mających od 35 do 44 lat, a ponadto w grupie deklarujących lewicowe poglądy polityczne.
Blisko 60 proc. respondentów mających dzieci poniżej 20. roku życia deklaruje, że im samym lub osobom, z którymi są w związku, zdarzyło się krzyczeć na dzieci. Do wyzywania i obrażania dzieci przyznaje się czterech na stu badanych (4%), a do kpin i wyśmiewania – trzech na stu (3%).
Pomijając krzyczenie, można powiedzieć, że fizyczne formy karcenia są około dwukrotnie częstsze niż słowne. Szarpanie i popychanie deklaruje 7% mających dzieci do 19. roku życia, a mocne bicie określone w pytaniu „porządnym laniem” – 8%, przy czym większość ankietowanych z tej grupy (6%) wskazuje, że miało ono miejsce dawniej niż rok temu, kiedy dziecko było młodsze.
Fizyczna i werbalna przemoc wobec dzieci współwystępuje z problemami wychowawczymi. Znacznie częściej niż przeciętnie deklarują ją rodzice, którzy twierdzą, że ich dzieci sprawiają kłopoty.
Do przemocy fizycznej i werbalnej wobec dzieci częściej dochodzi w domach, w których kłótnie i awantury zdarzają się przynajmniej kilka razy w miesiącu, niż tam, gdzie dzieje się to rzadziej lub nie dzieje wcale. W jeszcze większym stopniu są na nią narażone dzieci, w których domach dochodziło do przemocy fizycznej między rodzicami (lub opiekunami).
Niemal co drugi dorosły (48%) uważa, że obowiązujące obecnie prawo w wystarczającym stopniu chroni dzieci przed przemocą domową, natomiast zdaniem ponad jednej trzeciej (35%) należy je zmienić, po to by zapewnić dzieciom właściwą ochronę. Obecnie przepisy w tym zakresie są oceniane lepiej niż przed siedmioma laty.
CBOS przypomina, że w ostatnich latach były rzecznik praw dziecka Marek Michalak kilkakrotnie apelował do prezesa Rady Ministrów o podjęcie działań nad opracowaniem i wdrożeniem narodowej strategii na rzecz walki z przemocą wobec dzieci, której założeniem byłaby bardziej efektywna ochrona, jednak odpowiedź Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej za każdym razem była odmowna, wskazująca, że nie ma takiej potrzeby.
Badanie przeprowadzono w dniach 7–14 lutego 2019 roku na liczącej 968 osób reprezentatywnej próbie losowej dorosłych mieszkańców Polski.
CBOS, tk / Warszawa