Kobiecy świat nie był niczym obcym dla kard. Stefana Wyszyńskiego. Kobiety odegrały ważną rolę w życiu Prymasa, a ich los nie był mu obojętny. Dbał o ich formację duchową i intelektualną. Apelował o przywrócenie należnego im miejsca i docenienie roli jaką pełnią.
Raz tylko Bóg stworzył człowieka, resztę zostawił kobiecie.
A wy wszystkie, kobiety, matki i dziewczęta, musicie nieustannie powtarzać sobie słowa, które Elżbieta, pierwszy czciciel Maryi na ziemi, wypowiedziała do Niej w Ain Karim: „Błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła” (Łk 1,45). Wy wszystkie jesteście błogosławione, iżeście uwierzyły!
Chrystus Pan nie ogłosił żadnej deklaracji na temat godności kobiety, ale tak postępował w stosunku do niewiast, że to wystarczyło za deklarację.
Współczesne niedole kobiet są bardzo często wywołane głębokimi schorzeniami moralnymi naszych mężczyzn katolickich, tych samych, którzy są gotowi stanąć w obronie wiary w Boga, podczas gdy nie chcą bronić życia dzieci Bożych.
Najbardziej istotną sprawą jest dostrzegać zasadnicze cechy swojej osobowości, swojej kobiecości i aprobować je z radością oraz wyciągać z tego konsekwencje.
Trzeba pouczać kobiety, że najlepszym kosmetykiem jest wewnętrzne dobro, które tkwi w ich sercu. Ono sprawia, że nawet brzydki człowiek ma jakiś szczególny urok, podczas gdy o pięknym a pustym mówi się: piękniś – i sprawa skończona.
Świat współczesny bardzo wiele od was żąda. Obarczone zadaniami rodzinnymi musicie często pracować zarobkowo. Zawsze współczuję, gdy widzę, jak kobiety śpieszące do biur i fabryk popychają przed sobą nerwowo wózek albo niosą dziecko, wyrwane z najlepszego snu, do żłobka lub przedszkola. Jest w tym zrzucenie na barki kobiety obowiązków podwójnych: pracy wychowawczej i zarobkowej. A jednak sobie radzicie, pomagacie wszystkim. Kto więc wam pomoże? Pomoże wam Matka Chrystusowa, która dała z siebie najwięcej i dochowała wierności do końca. Naśladujcie Ją!
ar / Warszawa