Mimo apeli policjantów, wciąż wielu seniorów daje się nabrać na metodę „na wnuczka”. W ubiegłym roku naciągacze wyłudzili w sumie ponad 72 miliony złotych od 4, 5 tysiąca starszych osób! Oszuści doskonale wiedzą, jak pytać, co mówić i jak grać na emocjach dziadków.
Pomimo wielu akcji edukacyjnych, czy też apeli policjantów, osoby starsze wciąż padają ofiarą oszustów, którzy podszywają się pod bliskie im osoby, najczęściej pod wnuki, aby wyłudzić od nich pieniądze. Oszuści znajdują osoby o imionach, które mogą sugerować, że osoba jest już starsza. W następnej kolejności dzwonią do swojej ofiary i prowadzą rozmowę w taki sposób, aby senior sam podał dane bliskiej osoby, za którą się podszyją. Na przykład „Babciu, to ja!”. Babcia odpowiada: „To ty, Piotrku?”. I w tym momencie oszust ma już pole do popisu. Odpowiada oczywiście, że tak, to on i że miał z rodziną wypadek i pilnie potrzebuje pieniędzy, aby pomóc jednej z ofiar tego wypadku. Oczywiście, sami nie mogą przyjść po gotówkę, bo przecież muszą zostać na miejscu wypadku z poszkodowaną, potrzebującą osobą, dlatego wyślą znajomego… Jeśli starsza osoba połknie ten haczyk, to oszust udaje się pod jej adres, aby odebrać pieniądze.
Spokojnie, bez emocji
Co powinni zrobić seniorzy, aby nie stracić swoich oszczędności? Przede wszystkim zawsze dać sobie czas na rozważenie „za” i „przeciw”. Nie można działać pod wpływem chwili. Oszuści dzwonią, podając się za krewnego i bardzo szybko, pełni emocji mówią, że coś się stało i nagle potrzeba pieniędzy. Najważniejsze, aby seniorzy nie działali równie szybko, co wyłudzacze. Co więc powinno się zrobić? Starsza osoba może poprosić dzwoniącą do niej osobę, aby zadzwoniła za jakiś czas, gdyż musi mieć chwilę na zastanowienie i nie może udzielić teraz odpowiedzi, co do pomocy. W tym czasie faktycznie dziadek może zadzwonić do swojego wnuczka, bądź do członków jego rodziny, jeśli wnuczek akurat by nie mógł odebrać telefonu. Albo może po prostu przemyśleć, że coś tu jednak nie gra. Bo po co przekazywać pieniądze od razu na miejsce wypadku? Czy ten głos jednak nie był obcy? Jeśli starsza osoba podejrzewa, że mogła paść ofiarą oszusta, powinna koniecznie zgłosić to na Policję i powiedzieć o swoich podejrzeniach, co do chęci wyłudzenia pieniędzy. To bardzo ważne. Policja zajmie się wówczas sprawą tak, jak należy. W mediach mogliśmy już czytać o tym, jak osoby starsze pomogły policji w odnalezieniu sprawców tego typu działań. Dzięki temu mogły ocalić inne osoby, przed działaniem danego oszusta.
Wnuku, pomóż dziadkom
Bardzo dużo zależy od osób młodych, które mogą edukować swoich dziadków. Warto, aby młode osoby porozmawiały z seniorami o tym, w jaki sposób mogą uchronić się przed działaniem wyłudzaczy pieniędzy. Wnuku, poinstruuj dziadka, aby nie wpuszczał nieznanych osób do mieszkania. Uświadom go, że wizyty administracji są zawsze ogłaszane przez wywieszenie kartki na tablicy ogłoszeń. Jeśli nie wychodzą z domu, a Ty mieszkasz daleko, ale wiesz, że ktoś przychodzi im pomagać, to poproś tę osobę, aby czytała ogłoszenia i przekazywała je na bieżąco seniorom. Warto uświadomić osoby starsze, aby nigdy nie przekazywały żadnych pieniędzy osobom, których nie znają. Dobrze też, aby pomóc dziadkom w założeniu konta bankowego, jeśli nie posiadają. To bezpieczniejszy sposób trzymania pieniędzy niż w domu. Złodzieje często bardzo dobrze obserwują mieszkania, wiedzą o tym, gdzie mieszkają osoby starsze i mogą liczyć na to, że trzymają w domu właśnie sporą ilość gotówki. Dobrze, aby młodsze osoby uświadomiły starsze, jak działają oszuści w metodzie „na wnuczka”, dzwoniąc na stacjonarne numery telefonu. Jeśli seniorzy będą świadomi zagrożeń, będą wówczas bardzo ostrożni. Dziadkowie nauczyli swoje wnuki tak wielu rzeczy. Ważne, aby młodzi nauczyli ich także tego, czego seniorzy wcześniej nie mieli okazji poznać. Czasem jedna rozmowa może ich uchronić przed popełnieniem kosztownych błędów.
Według danych policji, coraz więcej prób oszukania ludzi starszych na metodę „na wnuczka” jest nieskutecznych. Choć oszustów wciąż nie brakuje, to wielu seniorów jest coraz bardziej wyedukowanych w tej sprawie. Rozmowy jednak bardzo wiele dają. Dziadkowie, którym było wytłumaczone, jak to wszystko działa, nie boją zgłaszać prób naciągania na policję. Warto jednak, aby młode osoby śledziły, czy ta metoda znowu nie ewoluowała. Bo oto może zadzwonić nie „wnuczek”, ale „policjant” lub „bankowiec”.
Agnieszka Czylok, opoka.org.pl
Partnerem akcji „Zawsze bezpieczny” jest PZU SA.