Jak rozumieć porównanie w dzisiejszej Ewangelii Syna Człowieczego do złodzieja: „To rozumiejcie, że gdyby gospodarz wiedział, o której godzinie przyjść ma złodziej, nie pozwoliłby włamać się do swego domu."?
Przedziwny złodziej
Chrześcijanom pierwszych wieków towarzyszyło głębokie przekonanie o ponownym przyjściu Jezusa Chrystusa. Wydawało się, że nastąpi ono niebawem. To oczekiwanie z upływem czasu słabło. I niejednokrotnie przekształcało się z oczekiwania przepojonego tęsknotą i nadzieją, w oczekiwanie pełnie lęku przed Bożym sądem.
Współcześnie mamy do czynienia z renesansem myśli o ponownym przyjściu Zbawiciela. Pojawiają się zwiastuni paruzji, którzy głoszą, że wkrótce ona nastąpi. Faktem jest, że od chwili zbawczej interwencji Boga w dzieje świata, wciąż żyjemy w czasach ostatecznych. I oczywiście nie należy wykluczyć możliwości spełnienia prośby z Modlitwy Pańskiej: „Przyjdź królestwo Twoje”, w jakiejkolwiek chwili. Wręcz przeciwnie, z wiarą i nadzieją mamy codziennie wołać - marana tha. Ale pokusa zaglądania Panu Bogu do kalendarza to niezbyt dobry pomysł. Jezus Chrystus ponownie przyjdzie wówczas, gdy będzie ku temu stosowny czas. I będzie to, zgodnie z zapowiedzią wydarzenie zaskakujące.
Porównanie w dzisiejszej Ewangelii Syna Człowieczego do złodzieja, zdumiewa: „To rozumiejcie, że gdyby gospodarz wiedział, o której godzinie przyjść ma złodziej, nie pozwoliłby włamać się do swego domu. Wy też bądźcie gotowi, gdyż o godzinie, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie”. W zachęcie Jezusa do czuwania, chodzi o to, abyśmy nie przegapili Jego powtórnego przyjścia. Nastąpi ono definitywnie u kresu czasów. Ale urzeczywistnia się również, kiedy uczestniczymy w liturgii Kościoła, a zwłaszcza w Eucharystii.
Jest jednak istotna różnica między przyjściem złodzieja a przyjściem Syna Człowieczego. Złodziej przychodzi, aby okradać, a Syn Człowieczy z przeciwnego powodu. On przychodzi, aby obdarowywać. Oczywiście, istnieje możliwość nieprzyjęcia Jego daru. A co za tym idzie, wolny wybór odrzucenia Boga. Ta możliwość to również akt Bożej miłości. Prawdziwa bowiem miłość nie narzuca się.
Bóg dał na nam bardzo wiele. Więcej już nie może. Dał nam siebie samego. Nic więc dziwnego, że Jezus mówi: „Komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie; a komu wiele powierzono, tym więcej od niego żądać będą”. Dzisiaj jest kolejny dzień, w którym możemy życiem odpowiedzieć na Boży dar. W ten sposób rozstrzyga się kształt naszej wieczności. Będzie ona z Bogiem, lub bez Niego.