„Do Chrystusa zawsze się idzie i powraca poprzez Maryję” (Św. Josemaria). Jeśli dobrze to zrozumiemy, Bogarodzica nigdy nam nie zasłoni Jezusa, lecz przeciwnie, pomoże Go poznać i pokochać. Równocześnie, zwracając się do Niej, możemy lepiej zrozumieć, kim jest On.
Pełny tekst czytań wraz z komentarzem >>
Świętowanie Bożego Narodzenia jest w liturgii rozciągnięte na 8 dni, co z łacińska nazywa się oktawą. To zdarzenie tak wielkie i piękne, że nie wystarczy jeden dzień, aby się nim nacieszyć. W czasie tych dni w czytaniach z Ewangelii mszalnych rozważaliśmy historię narodzenia Pana Jezusa i Jego dzieciństwa. Jest tylko jeden wyjątek – pokłon Mędrców, epizod, który z różnych powodów Kościół świętuje w osobnej uroczystości, aby podkreślić jego znaczenie.
Dziś, na zakończenie Oktawy Bożego Narodzenia, wracamy do stajenki betlejemskiej i wydarzeń tamtej nocy. Pasterze przychodzą do Betlejem, aby zobaczyć Jezusa. Ewangelista mówi, że znaleźli „Maryję, Józefa i Niemowlę”. Być może właśnie w takiej kolejności zobaczyli członków Świętej Rodziny. Najpierw Maryję, która siedzi przy żłobie, aby być jak najbliżej Dziecka (samego maleństwa jeszcze nie widzą). Gdy chcą do Niej podejść, domyślając się, że Dziecko jest przy Niej, drogę zastępuje im święty Józef, być może uzbrojony w laskę. Strzeże swej żony i powierzonego mu dziecka. W swej przenikliwości dostrzega jednak, że groźni górale nie mają złych zamiarów i pozwala im podejść do Maryi. I wtedy pasterze zobaczyli Tego, o którym mówił im anioł. Do Niego przyszli, na Nim są skupieni. Gdy wszakże nacieszyli się widokiem małego Jezusa, zwracają się do Matki i tego, o kim sądzą, że jest ojcem. Nie mogą wiedzieć, że Józef jest ojcem przybranym, tym bardziej, że w jego postawie i godności widać prawdziwe ojcostwo człowieka, który całym sobą bierze odpowiedzialność za Nowonarodzonego.
Taka kolejność jest naturalna. Każdy z nas, gdy jacyś rodzice zapraszają nas, abyśmy zobaczyli ich nowonarodzone dziecko, najpierw zamienia słowo z mamą, potem zachwyca się dzieckiem (dobrze, żeby był to zachwyt autentyczny…), aby następnie pogratulować rodzicom, a najpierw matce.
W tym kontekście rozumiemy lepiej rolę Maryi w naszej relacji z Bogiem. Z Bożego postanowienia Ona ukazuje nam Jezusa. On jest w centrum, bo to On jest Bogiem-człowiekiem. Ale najprostsza droga do Niego prowadzi przez Maryję. „Do Chrystusa zawsze się idzie i powraca poprzez Maryję.” (Św. Josemaria, Droga p. 495) Jeśli dobrze to zrozumiemy, Bogarodzica nigdy nam nie zasłoni Jezusa, lecz przeciwnie, pomoże Go poznać i pokochać. Równocześnie, zwracając się do Niej, możemy lepiej zrozumieć, kim jest On. „Maryja zachowywała wszystkie te sprawy i rozważała je w swoim sercu”. Dzięki temu po latach mogła nie tylko opowiedzieć Apostołom historię narodzin, ale także wyjaśnić im sens tej Tajemnicy, bo tylko Ona mogła ją w pełni pojąć.