Jezus na Krzyżu mógł tylko oczyma wskazać na Jana: „Oto syn Twój”. Podobnym gestem wskazał Janowi: „oto Matka Twoja”. Odkryjmy i poczujmy to spojrzenie Jezusa skierowane i na nas. Posłuchajmy jak Jezus mówi o nas do swej Matki: „oto syn Twój”.
Sobór Watykański II stwierdza, że „nie bez postanowienia Bożego” Maryja stała przy Krzyżu Jezusa. Dodaje: „najgłębiej ze swym Jednorodzonym współcierpiała i z ofiarą Jego złączyła się matczynym duchem, z miłością godząc się na to, aby doznała ofiarniczego wyniszczenia żertwa z Niej narodzona” (Lumen gentium, 58). Stojąc u stóp Krzyża, Maryja jest świadkiem całkowitego, po ludzku biorąc, zaprzeczenia obietnicy danej przez Anioła przy zwiastowaniu. Jej Syn kona, jako skazaniec. „Wzgardzony i odepchnięty przez ludzi, Mąż boleści, wzgardzony tak, iż miano Go za nic, zdruzgotany” (por. Iz 53, 3-5). Jakże wielkie, jak heroiczne jest wówczas posłuszeństwo wiary, które Maryja okazuje wobec niezbadanych wyroków Boga!
Przez wiarę Matka uczestniczy w śmierci Syna. W przeciwieństwie do wiary uczniów, którzy uciekli, była to wiara pełna światła. Jezus z Nazaretu poprzez Krzyż na Golgocie potwierdził w sposób definitywny, że jest owym „znakiem, któremu sprzeciwiać się będą”, wedle słów Symeona. Równocześnie zaś spełniły się tam słowa skierowane do Maryi: „A Twoją duszę miecz przeniknie”. Dlatego Sobór nie waha się nazywać Maryi Matką Chrystusa i Matką ludzi. To nowe macierzyństwo Maryi, zrodzone przez wiarę, jest owocem „nowej” miłości, która ostatecznie dojrzała w Niej u stóp Krzyża, poprzez uczestnictwo w odkupieńczej miłości Syna.
Można też powiedzieć, że nasze synostwo wobec Maryi dojrzewa u stóp Krzyża. Tego Krzyża, który czasami jest tak niepozorny, że nie zwracamy na niego uwagi i dlatego go nie podejmujemy. Niekiedy Krzyża tak trudnego, że uciekamy od niego pełni lęku. A jeżeli nie możemy uciec, buntujemy się wobec woli Bożej. Dlatego, gdy Krzyż się pojawia, pamiętajmy, że nie jesteśmy z nim samotni, towarzyszy nam nie tylko Jezus, ale też nasza Matka Maryja.
Jezus na Krzyżu mógł tylko oczyma wskazać na Jana: „Oto syn Twój”. Podobnym gestem wskazał Janowi: „oto Matka Twoja”. Odkryjmy i poczujmy to spojrzenie Jezusa skierowane i na nas. Posłuchajmy jak Jezus mówi o nas do swej Matki: „oto syn Twój”. Również możemy wgłębić się w serce Matki Bolesnej, jest matką dwojga dzieci stojących obok siebie: Jego i każdego z nas. Śmierć Jezusa oznacza nasze zbawienie. Maryja musi dokonać wyboru, jakie to bolesne dla Niej! „I ty któraś współcierpiała, Matko Bolesna przyczyń się za nami”.
Takie i podobne refleksje, nie są sentymentalną słabością, wręcz przeciwnie - umacniają nas abyśmy wiernie stali z Maryją przy Krzyżu Jezusa szczerze spełniając aż do końca wolę Ojca niebieskiego.
ks. Stefan Moszoro-Dąbrowski