Czy odbywający się właśnie na Węgrzech Kongres Eucharystyczny ożywi wiarę katolików w Europie Środkowej? A co z nadchodzącą beatyfikacją kard. Wyszyńskiego i Matki Elżbiety Róży Czackiej? Jakie jest duchowe i duszpasterskie znaczenie takich wydarzeń?
Czy wielkie duszpasterskie wydarzenia takie jak Kongresy Eucharystyczne, beatyfikacje, Światowe Dni Młodzieży mają jeszcze sens w dzisiejszych czasach? Przy okazji odbywającego się na Węgrzech Kongresu takie pytanie zadał dziennikarz amerykańskiej agencji informacyjnej CNA. Odpowiedź wydaje się jak najbardziej pozytywna.
Podczas Mszy św. otwierającej Kongres kard. Angelo Bagnasco kierował uwagę uczestników ku osobie Jezusa i miłości Boga objawionej w Jego Synu. „Gdziekolwiek jesteś, nie jesteś niewidzialny, Bóg patrzy na ciebie z miłością; nie jesteś sierotą, Bóg jest twoim Ojcem; jesteś wart krwi Jezusa, Odkupiciela świata i Chleba życia wiecznego. Nie bójcie się: Bóg nie umarł, Eucharystia przewyższa wszelką samotność, wszelki dystans, wszelką obojętność. Kościół nie może milczeć, nie może dać się sprowadzić do milczenia: musi nadać obliczu każdego człowieka blask Chrystusa zmartwychwstałego”.
To przesłanie jak w pigułce zawiera w sobie istotę wszelkich działań duszpasterskich, zarówno tych na skalę parafialną, jak i wielkich wydarzeń. Wiara nie może zostać zepchnięta do sfery prywatnej, ale ze swej natury skłania do otwarcia się na drugich. Ten, kto doświadczył miłości Boga, pragnie dzielić się nią z innymi. Kongres Eucharystyczny jest dobrą okazją do takiego publicznego dzielenia się wiarą, wyznawania jej wobec innych.
Redaktor CNA porównuje obecny Kongres do Światowych Dni Młodzieży w Denver w 1993 r., których krytycy sądzili, że okażą się wielką duszpasterską porażką. W rzeczywistości było zupełnie inaczej: ŚDM '93 rozpaliły duchowy ogień wśród katolików w Stanach Zjednoczonych. Wiele amerykańskich organizacji i ruchów świeckich swoje początki wiąże właśnie z tamtym wydarzeniem: FOCUS, Chrystus w Mieście, Sport Katolicki, Totus Tuus, Camp Wojtyła, Instytut Augustyna, Real Life Catholic, Evangelization and Family Life Ministries i ENDOW.
Podobnie jak „nowatorskie” ŚDM w Denver, także mające długą tradycję spotkanie religijne, jakim jest Kongres Eucharystyczny, może mieć istotny wpływ w czasach naznaczonych obawami przed globalną pandemią, pogłębiającym się sekularyzmem i rosnącymi podziałami w Kościele Katolickim na całym świecie.
Równie trudna duchowa atmosfera towarzyszyła przygotowaniom do ŚDM w Denver. Jak wspomina Curtis Martin, założyciel i dyrektor generalny Fellowship of Catholic University Students (FOCUS), który jest jednym z najszybciej rozwijających się apostolatów uniwersyteckich w Kościele katolickim: „To było niszczące, dezorientujące, byliśmy w samym środku chaosu, herezji, apostazji. Każda istniejąca od wieków doktryna była podważana”. „Denver było w trakcie radykalnej transformacji. Kardynał [James] Stafford zamknął seminarium, ponieważ było puste, było w nim zaledwie kilku seminarzystów, a na dodatek było wypełnione herezją i innymi problemami moralnymi”.
Swoim doświadczeniem dzieli się także Annie Powell, współzałożycielka „Camp Wojtyla”, katolickiego programu dla młodzieży. Mówi o trudnościach, jakie Kościół katolicki w Ameryce miał z dotarciem do młodych ludzi przed ŚDM '93.
„Moje doświadczenia z dorastania w Kościele Katolickim były takie, że nie robi się nic dla dzieci i dla młodzieży. Nie miałam poczucia, że w moim wieku ktokolwiek jest aktywnym katolikiem”.
To zaczęło się zmieniać po ŚDM '93.
„Przewidywano, że będzie to żałosna porażka, że nikt nie przyjdzie” - wspomina Chris Stefanick, autor, mówca i dziennikarz telewizyjny.
„Pamiętam, jak reporterzy próbowali znaleźć młodych ludzi, którzy byli tam, aby protestować i zadawali pytania, co myślą o poglądach Kościoła na aborcję, małżeństwo, próbując znaleźć młodych ludzi, którzy mogą nienawidzić Kościoła”.
Nawet hierarchowie w Watykanie byli bardzo zaskoczeni, że Ojciec Święty wybrał Denver jako kolejne miejsce Światowych Dni Młodzieży. Podobno nawet usilnie starali się przekonać go, aby wybrał inne miasto. Jednak papież Jan Paweł II nalegał, aby to właśnie tam odbyło się to wydarzenie.
Curtis Martin przypomina zdziwienie swoje i organizatorów ŚDM: „Nikt nie wierzył, że Światowe Dni Młodzieży w Denver odniosą sukces, włączając w to organizatorów - więc kiedy setki i setki tysięcy ludzi przyjechały, nie byli przygotowani”.
„Wpływ był ogromny”. Nie było to spowodowane planowaniem czy strategiami jak to wdrożyć. To wszystko stało się dzięki łasce Boga”.
Ci, którzy pamiętają ŚDM '93, mówią, że to co się wydarzyło wymyka się ludzkim wyjaśnieniom.
„To co widzieliśmy namacalnie tutaj w Denver nie może być wyjaśnione inaczej niż przez Ducha Świętego i [Jego] cudowne działanie", powiedział Rick Machado. „Jeśli sięgniesz do artykułów z tego okresu, przestępczość spadła do niemal absolutnego zera”.
Scott Powell z Camp Wojtyla wspomina, jak uderzyła go zasadnicza zmiana nastawienia w samym Denver i w okolicy. „Moje wspomnienie jest takie, że wszelkie pozory wrogości czy złości wobec religii, katolików czy papieża wydawały się nie istnieć”.
Jak podkreśla Mary Machado, że prawdziwe owoce ŚDM '93 ujawniły się dopiero po pewnym czasie. „To nie było coś natychmiastowego, to było powolne przekształcanie”.
Jeśli doświadczenie Denver może być jakimś wskaźnikiem, również w przypadku Kongresu Eucharystycznego upłynie pewien czas, zanim będziemy mogli zrozumieć jego wpływ na uczestników. To, co dzieje się w sercach, nie jest bowiem łatwo mierzalne statystykami. Ważne jednak, aby tego rodzaju wydarzenia nie były tylko jednorazowym wysiłkiem, ale znajdowały kontynuację w codziennym duszpasterstwie na poziomie diecezji i parafii. Szczególnie dotyczy to duszpasterstwa młodzieży, które w ostatnich latach utraciło wiele ze swego dynamizmu sprzed dwudziestu czy trzydziestu lat.