Jego życie jest cudem. Historia 8-letniego Dawida, któremu nie dawano szans na przeżycie

W piątym miesiącu ciąży u Dawida zdiagnozowano wadę serca oraz wodogłowie. Chłopiec miał nie przeżyć. Lekarka zagroziła, że jeżeli jego mama nie podpisze zgody na aborcję, nie będzie jej ratować. Rodzice nie chcieli zabijać dziecka. Dziś Dawid ma 8 lat i przynosi im wiele radości.

Po chorobie mamy na wizycie kontrolnej u ginekologa zdiagnozowano u dziecka wodogłowie. Skierowano rodziców do kliniki w Krakowie.

„Ja do tej pory nigdy nie spotkałem się na szerszą skalę ze zjawiskiem aborcji, z proponowaniem tego typu rozwiązań. Myślałem, że jest to zupełnie marginalna sprawa. Natomiast tam, w tej klinice w Krakowie, spotkaliśmy wiele kobiet w ciąży i co druga wychodziła z płaczem. Także i w naszym przypadku została zalecona aborcja. Stwierdzono wady dwóch kluczowych narządów u dziecka, czyli złożoną wadę serca i oprócz tego wodogłowie” – opowiada tata Dawida.

„Weszliśmy do gabinetu do pani doktor, która wyrzuciła mojego męża i powiedziała, że jeżeli nie podpiszę zgody na aborcję, nie będą mnie ratować podczas cesarskiego cięcia. Ale zrezygnowałam z tego. Stwierdziłam, że nie tędy droga, że nie zabiłabym swojego dziecka. Czułam jego ruchy, wiedziałam, że ono żyje” – mówi mama.

Po podjęciu decyzji trafili do Warszawy, do pani doktor, która pomagała właśnie takim dzieciom jak Dawid. Potwierdziła ona wcześniej zdiagnozowane wady, ale podjęto leczenie . Zaproponowano zabieg wszczepienia szantu do głowy dziecka, by ograniczyć skutki wodogłowia.

Niedługo po urodzeniu Dawida przewieziono do Centrum Zdrowia Dziecka. Po kilku dniach płyn w głowie dziecka zaczął się gromadzić. Wszczepiono mu zastawkę Pudenza. Byli tam trzy tygodnie.

„Przy wypisie podszedł pan doktor i powiedział, że dziecko prawdopodobnie nie będzie mówić, nie będzie widzieć, słyszeć, chodzić. Po prostu będzie jak roślina” – wspomina mama.

Zalecono znalezienie dla niego hospicjum, bo nie będzie mógł normalnie funkcjonować.

„Skoro podjęliśmy taką decyzję, wiedzieliśmy, że już jakoś musi być. Trzymaliśmy się blisko Boga. Wiedzieliśmy, że wszystko zależy od Niego i wszystko jest w Jego rękach” – mówi mama.

Liczba potrzebnych terapii stopniowo malała, ale niezbędna była jeszcze operacja serca. Jak podkreślają rodzice, trafili na wspaniałych lekarzy, którzy walczyli o życie Dawida. Druga operacja zakończyła się pełnym sukcesem.

U Dawida zdiagnozowano także autyzm. Chodzi teraz do przedszkola specjalnego, gdzie ma świetną opiekę, a także ma dodatkowe zajęcia ze specjalistami.

„Mamy nadzieję, że z pomocą Boga Dawid będzie sobie radził tak świetnie jak do tej pory. Uważamy, że każde życie ma sens, bo samo w sobie jest cudem, a dzieci chore można kochać nawet bardziej niż zdrowe” – zaznacza mama Dawida.

Dzisiaj Dawid ma osiem lat. Pomimo swojej niepełnosprawności jest wielkim optymistą, uwielbia opowiadać żarty i dostarcza rodzicom ogromu radości.

Zachęcamy do obejrzenia kolejnego reportażu nakręconego w ramach kampanii „Każde życie jest cudem”.

Źródło: proelio.pl

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama