Ks. Dolindo za swojego życia piętnował herezje, które, niestety, wciąż są popularne. Co ten niezwykły kapłan pisał o Apokalipsie? Jakie przesłanie kieruje do nas dziś? Sporo miejsca ks. Dolindo poświęcił nikolaitom. Kim byli nikolaici? O tym dziś pewnie mało kto pamięta...
Ks. Dolindo za swojego życia piętnował herezje, które, niestety, wciąż są popularne. Co ten niezwykły kapłan pisał o Apokalipsie? Jakie przesłanie kieruje do nas dziś? Opowiada o tym red. Jakub Jałowiczor, autor książki „Apokalipsa ks. Dolindo”. Ksiądz Dolindo jest autorem komentarza do Apokalipsy, w którym bardzo mocno piętnował herezje, głośne w jego czasach, ale też i takie, które rozrosły się dopiero teraz. Zakonnik wiele naucza na przykład o modernizmie, czyli o takim poglądzie, w dużym uproszczeniu, który mówi, że Biblia to zwykły historyczny tekst mający znaczenie dla kultury, ale generalnie świadczący o tym, że Chrystus nie był Bogiem.
Nikolaici – aktualna herezja?
Sporo miejsca ks. Dolindo poświęca nikolaitom. Kim byli nikolaici, to pewnie mało kto pamięta. W Apokalipsie pojawia się stwierdzenie, w dwóch listach do Kościołów, że dobrze jest nienawidzić czyny nikolaitów. To była taka herezja, którą sami zainteresowani wywodzili od diakona Mikołaja wyświęconego jeszcze przez Apostołów.
Czy rzeczywiście się od niego wywodziła, to nie jest pewne. W każdym razie prowadziła do wniosku, że czyny w sferze seksualnej nie są grzechem, co prowadziło do pełnej swobody seksualnej i braku zasad, także w duchowości. Podobne podejście obserwujemy dzisiaj i to na bardzo wielu przykładach.
Grzechy seksualne to chyba jest specjalność naszej epoki i to, co najmniej od lat 50. i 60. Rewolucja seksualna jako taka została w Związku Radzieckim wcielona w życie. W pierwszych latach po rewolucji była najbardziej uskuteczniana. Ci komuniści, którzy uciekli na Zachód, potem te idee rozpowszechniali w tamtejszej kulturze, głosząc, że to co fizyczne, nie może być grzeszne. Oni samo odrzucali istnienie Boga, ale mieli wpływ na wierzących.
Czy do Kościoła w Niemczech, a może w ogóle do Kościoła, przenika duch nikolaitów?
Kościół jest bardzo krytykowany za swoje podejście do seksualności, ale i w nim można znaleźć środowiska, które bardzo mocno ustępują przed rewolucjonistami seksualnymi. Już teraz w Kościele katolickim, ale też we wspólnotach protestanckich, gdzie to zjawisko jest bardziej nasilone, zdarza się błogosławienie przez kapłanów i pastorów związków homoseksualnych. Niektórzy twierdzą, że Jezus byłby aktywistą LGBT. To, co jednak dla przeciętnego katolika nad Wisłą jest jeszcze nie do zaakceptowania, już wnika do myślenia gdzie innej. Jest to myśl podobna do tej prezentowanej przez nikolaitów.
źródło: Jakub Jałowiczor/ SalveNET