Kościół jest na Zachodzie czymś, co trzeba nieustannie atakować, z czego trzeba kpić, czego historię należy fałszować w taki sposób, aby pasowała ona do dominującej narracji, która głosi m. in., że najwybitniejszym filozofem w dziejach Europy, a może i świata był Karol Marks – powiedział prof. Wojciech Roszkowski.
W rozmowie z Tomaszem Kolankiem (pch42.pl) powiedział o swojej książce „Historia chrześcijaństwa. Świętości, upadki, nawrócenia” (Biały Kruk).
Zwrócił uwagę, że historia chrześcijaństwa jest marginalizowana w edukacji, także w Polsce.
„Historia Kościoła Katolickiego, historia chrześcijaństwa zostały niemal skasowane z podstawy programowej już w czasach PRL-u i tak zostało w III RP. Programy nauczania historii powszechnej są tak skonstruowane, jakby chrześcijaństwa w ogóle nie było, albo jakby było czymś złym. Wystarczy spojrzeć, jaki jest przekaz w szkołach odnośnie reformacji – Marcin Luter jest przedstawiany jako ten, który chciał wszystko naprawić i zmienić, a papież jako ten, który chciał nabić sobie sakiewkę, co jest absolutną nieprawdą”.
Jak zaznaczył, że na Zachodzie historia chrześcijaństwa jest zakłamywana. Przywołał przykład muzeum Domu Historii Europy w Brukseli, gdzie „historia chrześcijaństwa ogranicza się do rzucanie w przestrzeń hasła «polowanie na czarownice». Kościół Katolicki jest z kolei przedstawiany jako problem, który należy rozwiązać czy też wyeliminować. Nie ma tam miejsca nawet na to, żeby chrześcijaństwo uznano chociażby za przedmiot obiektywnych studiów”.
„Kościół jest na Zachodzie czymś, co trzeba nieustannie atakować, z czego trzeba kpić, czego historię należy fałszować w taki sposób, aby pasowała ona do dominującej narracji, która głosi m. in., że najwybitniejszym filozofem w dziejach Europy, a może i świata był Karol Marks” – podkreślił profesor.
Wspomniał także, że wiedza na temat chrześcijaństwa jest niewielka nawet wśród elit.
„Kilkanaście lat temu, kiedy piastowałem urząd posła do Parlamentu Europejskiego tworzono program Domu Historii Europy w Brukseli. Kilkunastu profesorów historii z całej Europy podpisało się wówczas pod jednym z punktów tej wystawy, który brzmiał: Chrześcijaństwo zrodziło się z tradycji judaistycznej i organizacji kościelnej w IV wieku. Powiedzieć, że mnie to zaskoczyło, to nic nie powiedzieć. Ludzie niby to wykształceni i znający temat podpisali się pod taką bzdurą…” – opowiadał.
Ta sytuacja zmobilizowała go do zbadania treści podręczników do historii powszechnej, które obowiązywały na Zachodzie.
„Przeczytałem w nich na przykład, że Jezus Chrystus jest postacią… kłopotliwą i nie wiadomo co z nim zrobić, jak go ocenić. Przedstawiano go jako proroka, mędrca, filozofa – mówiąc krótko: człowieka i tylko człowieka. Okazało się potem, że naukowcy-historycy, którzy przedstawiali się jako «obiektywni» (czytaj: ateiści) nie analizowali Ewangelii. I nie tylko oni”.
Profesor przywołał w tym kontekście postać historyka Normana Daviesa.
„Bardzo cenię pisarstwo i ogromną pracę, jaką wykonał na rzecz popularyzacji historii i odkrywania jej w przystępnej formie dla każdego z nas Normana Daviesa. Niestety w jednej ze swoich książek na temat historii Europy stwierdził on wprost, że Chrystus nie założył Kościoła. Wniosek jest prosty: Davies nie czytał Ewangelii, bo gdyby to zrobił znałby słowa Pana Jezusa: «Ty jesteś Piotr [czyli Skała], i na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą» (Mt 18, 16)” – mówił Roszkowski.
Podkreślił, że Ewangelia jest źródłem historycznym, a odrzucenie tego faktu prowadzi do zakłamywania historii.
„Nieraz spotykałem się z twierdzeniem, że Ewangelia nie jest zapisem historycznym. Przepraszam, a czym jest? Wiele lat badałem powstanie czterech Ewangelii; zastanawiałem się, co jest w nich zawarte i dlaczego są napisane w taki, a nie inny sposób; analizowałem dlaczego apostołowie cierpieli za głoszenie nauki Chrystusa, dlaczego wystąpili przeciwko sanhedrynowi? Doszedłem do wniosku jako historyk, że to wszystko jest prawdą, bo inaczej ich działanie i poświęcenie byłoby po prostu bez sensu. Ktoś, kto z miejsca odrzuca Ewangelię bez zapoznania się z ich treścią jako źródło wiedzy historycznej nie jest poważnym historykiem. Historyk musi analizować źródła i wyciągać wnioski” – powiedział profesor.
Źródło: pch24.pl