Miłosierny Ojciec czeka w konfesjonale... Najwyższy czas na spowiedź!

Pandemia sprawiła, że był czas, kiedy został ludziom rachunek sumienia w domu i żal doskonały pod warunkiem wyspowiadania się w najbliższym możliwym czasie. Później konfesjonały zostały otwarte. Tylko ludzi jakby mniej... A miłosierny Ojciec czeka.

Pandemia sprawiła, że w ubiegłym roku przed Wielkanocą, wierni nie mieli możliwości skorzystania z sakramentu pokuty i pojednania w konfesjonale. Każdy miał możliwość zrobienia rachunku sumienia w domu i wzbudzenia w sobie żalu doskonałego, aby móc przyjąć Komunię duchową. W sytuacji, gdy nie ma możliwości wyznania grzechów przed kapłanem, należy wzbudzić w sobie pragnienie przyjęcia sakramentu pokuty, z postanowieniem przystąpienia do niego przy najbliższej okazji. Właśnie „pragnienie” wydaje się tu słowem kluczem.

Obecnie konfesjonały są otwarte. Tylko czy zostało w ludziach „pragnienie” tego sakramentu? Bóg, który jest miłosiernym Ojcem na pewno pragnie spotkania z człowiekiem i czeka na swoje dzieci, by móc wybaczyć i radować się tym, że odnaleźli się ci, którzy zaginęli. A człowiek? Czy nadal tego pragnie?

Co o samej spowiedzi mówi o. Szymon Janowski OFMCap? Żal za grzechy jest konieczny, wstyd jest normalny, ale stres jest niepotrzebny, bo w konfesjonale sam miłosierny Bóg zabiera ten ciężar na siebie, z jakim człowiek do niego przyszedł. „Nie przejmuj się tym, co pomyśli ksiądz, który cię spowiada. Dlatego że po kilku latach w konfesjonale nie ma już rzeczy, którą możesz zaskoczyć spowiednika. Wachlarz ludzkich grzechów jest dosyć ograniczony. Na szczęście!”  – mówi o. Szymon Janowski OFMCap dla Salve TV i podkreśla, że mimo tego, że człowiek musi przełamać w sobie pewną „kość wstydu", warto to zrobić.

„Chcę zachęcić, żeby spowiedzi się nie bać, mimo tego, że człowiek przełamuje w tym momencie taką „kość wstydu", kość jakiegoś lęku, bo to czasem jest konieczne, gdy rzeczywiście idzie się do konfesjonału, by powiedzieć o tych najgorszych rzeczach, czy mniej lub bardziej gorszych, które gdzieś tam ma się na sumieniu. Co za tym idzie, od razu pojawia się w głowie taka myśl: „co pomyśli sobie o mnie ksiądz? Może będzie się ze mnie śmiał albo krzywo patrzył?”. Mnóstwo jest takich irracjonalnych lęków, choć i zrozumiałych, bo sam to też przeżywam, bo ja, kapłan, jako człowiek grzeszny też się spowiadam - pamiętajcie o tym, jak idziecie do spowiedzi, to jest tam po drugiej stronie ktoś, kto też się spowiada i dlatego też często cię rozumie w tym wszystkim” – mówi o. Szymon.

„Nie można jednak bać się i wstydzić tego wyznawania grzechów na głos, bo ono jest konieczne. Tu trzeba spojrzeć na Pana Jezusa. Myślę, że choć krótka modlitwa przed spowiedzią, spojrzenie na Krzyż Jezusa, adoracja Najświętszego Sakramentu i uświadomienie sobie, że ja idę tam spotkać się z Bogiem a nie poddawać pod osąd człowiekowi, to na pewno będzie moment, w którym przyjdzie pokój w sercu i o wiele łatwiej będzie przeżyć ten sakrament” – mówi o. Szymon w Salve TV. „Nie pozwólmy na to, by nasze lęki oddzieliły nas od miłosierdzia Bożego".

Jeśli jest „pragnienie"...


źródło filmu: Salve TV

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama