Zaczynam dzień z Ewangelią

Chrystus - Dobry Pasterz pozostaje na zawsze wzorem posługi dla wszystkich duszpasterzy. Tak jak Chrystus muszą być gotowi, aby być razem z powierzonymi im owcami nawet w najtrudniejszych sytuacjach, także w sytuacji choroby i zagrożenia życia

Pełny tekst czytań wraz z komentarzem >>

Przyjmując święcenia, ksiądz godzi się na zakażenie poważną chorobą

Podobną myśl wypowiedział niedawno pewien profesor medycyny podczas wirtualnej konferencji naukowej, dotyczącej epidemii. Stwierdził mianowicie, że lekarz podejmując swoją profesję, przyjmuje gotowość zarażenia się chorobami. Słowa w tytule rozważania nie są jednak zwykłą parafrazą myśli profesora. Wyrażają obecną w chrześcijaństwie, nawet jeśli nie wprost zawartą w liturgii święceń kapłańskich, prawdę o pełnej oddania służbie duszpasterskiej, także w sytuacjach skrajnych: epidemii czy wojny.

Do takiej posługi wzywają słowa Jezusa z Ewangelii, czytanej w czwartą Niedzielę Wielkanocną. Jezus nazywa siebie dobrym pasterzem. Chrześcijaństwo od dawna odczytuje to porównanie jako wezwanie do szczególnej gorliwości tych, którzy w Kościele pełnią posługę pasterską, czyli kapłanów. Dlatego też dzisiejsza niedziela nazywana jest Niedzielą Dobrego Pasterza i jest szczególnym dniem modlitw o nowe powołania kapłańskie.

Jezus wyjaśnia, w czym wyraża się dobroć pasterza: „Dobry pasterz daje życie swoje za owce”. W dalszych słowach dopowiada, że dobroć pasterza uwidacznia się we wzajemnej znajomości owiec i pasterza, oraz jeszcze raz powtarza, że ostatecznie chodzi o oddanie życia pasterza za owce: „ja jestem dobrym pasterzem i znam owce moje, a moje Mnie znają… Życie moje oddaję za owce”. Gorliwa posługa dobrego pasterza wynika z faktu, że owce są jego własnością i czuje za nie pełną odpowiedzialność. Równocześnie Jezus przeciwstawia dobrego pasterza najemnikowi: „najemnik zaś i ten, kto nie jest pasterzem, którego owce nie są własnością, widząc nadchodzącego wilka, opuszcza owce i ucieka, a wilk je porywa i rozprasza; najemnik ucieka, dlatego, że jest najemnikiem i nie zależy mu na owcach”.

Wilk jest symbolem poważnego zagrożenia dla stada, a zatem może być też obrazem epidemii. Zachowanie dobrego pasterza i kontrastujące z nim zachowanie najemnika przynoszą wiele cennego światła dla postaw duszpasterzy. Pierwszym przesłaniem to wezwanie do obecności duszpasterskiej pośród stada, obecności widocznej, otwartej, wyrażającej się w gorliwej posłudze słowa i sprawowaniu sakramentów dla wiernych. Tak właśnie postępuje bardzo wielu gorliwych duszpasterze w parafiach, proboszczów i wikariuszy, wiernie sprawujących sakramenty, głoszących słowo (także poprzez nowe środki komunikacji), odprowadzających wielką ilość – w tym czasie epidemicznym – pogrzebów. Tak postępuje wielu kapelanów szpitalnych wiernie, odwiedzających chorych poprzez regularne obchody oddziałów, covidowych i nie-covidowych.

Drugim przesłaniem z obrazu dobrego pasterza jest gotowość oddania życia za owce. Jezus mówi tu o swojej ofierze na drzewie krzyża. W przypadku duszpasterzy chodzi o codzienne oddawanie życia w posłudze na rzecz owiec. Chodzi o wierną posługę, pełną wyrzeczeń i ofiary, ale także o gotowość zarażenia się związanego z częstym kontaktem z ludźmi, zarówno w posłudze parafialnej, jak i szpitalnej. Proboszczowie opowiadają, jak są wzywani do ciężko chorych leżących w domach rodzinnych. Kapelani opowiadają, ile godzin spędzają wśród chorych na oddziałach szpitalnych i jak są wzywani do umierających, nawet w godzinach nocnych. Choć część posługi duszpasterskiej jest możliwa do realizacji przez Internet, to jednak nie ta związana z udzielaniem sakramentów, szczególnie Komunii świętej. Nasi duszpasterze – cisi bohaterowie, o których nie mówią media, którzy (najczęściej) nie działają w świetle portali społecznościowych. Niedziela Dobrego Pasterze to okazja, by im za tę realną obecność i gorliwą posługę podziękować.

Gdy tu padają słowa o gotowości do zakażenia, to nie oznaczają one zachęty do lekceważenia obostrzeń epidemicznych. Wręcz przeciwnie. Zarówno duszpasterze parafialni jak i szpitalni są wezwani do wyjątkowo starannej dbałości o higienę i do stosowania zabezpieczeń anty-epidemicznych. Noszenie maseczek, zachowanie, gdzie tylko jest to możliwe, dystansu, stosowanie ubiorów ochronnych (wszędzie tam, gdzie jest to konieczne) to wszystko jest wyrazem troski o dobro wspólne. Radykalna rezygnacja z niepotrzebnych wyjazdów kapłańskich oraz ograniczenie, a właściwie zawieszenie jakiegokolwiek życia towarzyskiego – to wszystko zmniejsza ryzyko przenoszenia wirusa, a równocześnie umożliwia jeszcze bardziej aktywną i widoczną obecność pośród stada, która w języku prawa kanonicznego nazywa się „rezydencją”. Jest prawie powinnością moralną (z wyjątkiem ewidentnych przeciwwskazań zdrowotnych) przyjęcie przez duszpasterzy, według społecznej kolejności, szczepionek: nawet jeśli w tym względzie boją się o własne zdrowie, to jednak z miłości dla owczarni warto to uczynić. Wszystkie te ograniczenia, utrudnienia i ryzyka w obliczu niebezpieczeństwa wilka-epidemii są znakiem codziennego oddawania życia z miłości dla powierzonej owczarni.

Na antypodach tych zachowań znajduje się postawa najemnika, uciekającego i chowającego się przed zagrożeniem. To postawa niektórych duszpasterzy zarówno parafialnych, jak i szpitalnych, którzy zabezpieczenia przed zakażeniem uczynili usprawiedliwieniem dla swojej bierności, dla własnych lęków, dla całkowitego odseparowania się od ludzi. To postawa tych, którzy nie chcą ponosić wyrzeczeń związanych z zabezpieczeniami (w postaci maseczek, dezynfekcji, szczepionek) i albo minimalizują posługę duszpasterską, albo przeciwnie: realizują ją, lekceważąc przepisy sanitarne. Ta ostatnia postawa to nie gotowość oddania życia za owce, ale lekceważące ryzykowanie życia własnego i życia owiec. Niestety wierni widzą tego typu zachowania niektórych pasterzy i bardzo nad tym boleją.

W niedzielę Dobrego Pasterza dziękujemy za naszych dobrych duszpasterzy, modlimy się o ich jak największą ilość i o to, by w Bożej owczarni nie było najemników. Ponieważ zacząłem od słów lekarza, na lekarzach także skończę. Tak jak potrzebujemy gorliwych pasterzy dusz, tak też potrzebujemy dobrych pasterzy naszych ciał, czyli oddanych sprawie zdrowia lekarzy, a nie najemników, pracujących jedynie dla pieniędzy. Potrzebujemy dobrych pasterzy wśród lekarzy na oddziałach szpitalnych i wśród lekarzy rodzinnych, gotowych zrealizować nie tylko teleporadę, ale także, szczególnie wtedy, gdy wymaga tego poważna sytuacja zdrowotna pacjenta, wizytę realną. W niedzielę Dobrego Pasterza o takich lekarzy modlimy się.

« 1 »

reklama

reklama

reklama