Podziały, o których mówi Jezus, są obecne także w ludziach, którzy dbają o swoją stronę duchową, chodzą do kościoła. Praktyki religijne nie mogą być celem same w sobie, ale mają prowadzić do wewnętrznej harmonii, która może być jedynie dziełem samego Boga.
„Każde królestwo wewnętrznie skłócone pustoszeje” (Łk 11,17)
Doprawdy trudno w to uwierzyć, ale niektórzy z bezpośrednich świadków działalności Jezusa i Jego nadzwyczajnych znaków, zwłaszcza wyrzucania złych duchów, zaczęli Mu zarzucać, że współpracuje przy tym z Belzebubem. Jezus wykorzystuje tę sytuację do tego, aby ostrzec swoich słuchaczy, i nas wszystkich, przed niebezpieczeństwem podziałów, jakie mogą zaistnieć nie tylko w społeczeństwie, ale także w Kościele i w każdej wspólnocie, i również w każdym z nas: „Każde królestwo wewnętrznie skłócone pustoszeje i dom na dom się wali” (Łk 11,17). Warto dzisiaj zastanowić się właśnie nad naszym osobistym „królestwem” i poszukać w nim różnych niespójności, które wpływają także na nasze otoczenie.
Są one obecne także w ludziach, którzy dbają o swoją stronę duchową, chodzą do kościoła, czytają codziennie Pismo święte, przystępują do sakramentu pokuty; innymi słowy, starają się pielęgnować na różne sposoby życie chrześcijańskie, a jednak nie są szczęśliwi, bo czują w sobie jakieś wewnętrzne podziały, które nie pozwalają im, tak jak to było w przypadku wspomnianych w dzisiejszej Ewangelii świadków działalności Jezusa, pełniej otworzyć się na Boga. Wymienione tu i inne praktyki życia religijnego są bardzo ważne, a jednak nie wystarczają; one nie mogą być celem same w sobie, ale mają prowadzić do wewnętrznej harmonii, która może być jedynie dziełem samego Boga.
Jeśli weźmiemy pod uwagę reakcje różnych ludzi na działalność Chrystusa, dostrzeżemy, że najczęściej odrzucali Go właśnie ci, którzy starali się skrupulatnie zachowywać przepisy prawa, ale sercem i myślą byli dalecy od Jego ducha. Zachowywali jedynie pozory, do tego stopnia, że Jezus kiedyś przyrównał ich do grobów pobielanych (zob. Mt 23,27).
Cóż więc powinniśmy czynić? Czy może zaprzestać wspomnianych i podobnych im praktyk? Bynajmniej! Ale raczej nadać im głębszego ducha i starać się wypłynąć na głębię. Nie trzeba mnożyć modlitw, ale ciągle umacniać ducha ufności, pokoju, pokory, a przede wszystkim otwarcia na Boże inicjatywy.
Szatan bowiem ciągle szuka sposobu, aby nas oszukać i wskazać niewłaściwą drogę; dlatego musimy modlić się i czuwać, aby z pomocą łaski Bożej odróżniać co pochodzi od Boga, a co od Belzebuba. Jeśli bowiem raz będziemy wybierać wolę Bożą, a innym razem podpowiedzi szatana, nie pozbędziemy się wewnętrznego podziału i nie zaznamy pokoju.
Jest w dzisiejszym fragmencie Ewangelii zdanie Jezusa, które przynosi nam dużo nadziei: „Jeśli Ja palcem Bożym wyrzucam złe duchy, to istotnie przyszło już do was królestwo Boże” (Łk 11,20). Nie mamy wątpliwości, że Jezus wyrzucał złe duchy palcem Bożym, a zatem przyszło już do nas królestwo Boże i ono jest wśród nas. Trzeba jednak ciągle je budować w nas samych i w naszym otoczeniu, tak jak to czynili święci, a w sposób szczególny Maryja, Matka Jezusa i nasza.