Zaczynam dzień z Ewangelią

Gdy przytłoczeni przeciwnościami i złem obecnym w świecie, a jeszcze bardziej własną słabością, zaczynamy wątpić w Bożą miłość i sprawiedliwość, trzeba od razu wołać do Niego. Każda modlitwa jest przywołaniem na pomoc Boga, sprawiedliwego Sędziego.

Pełny tekst czytań wraz z komentarzem >>

Wymiar sprawiedliwości w Izraelu opierał się na przepisach Prawa Mojżeszowego. W czasach Pana Jezusa, sądy w większości spraw należały do Sanhedrynu w Jerozolimie i lokalnych rad powoływanych przy synagogach. Rzymski namiestnik zajmował się tylko przypadkami, które mogły dotyczyć władztwa Rzymian. Prawo Mojżeszowe wymagało od sędziów rzetelnego rozpatrywania spraw, „nie mając względu na osobę” i zakazywało pobierania opłat za wyroki. W praktyce system działał różnie, czego przekładem jest najbardziej znana w historii zbrodnia sądowa, jaką było skazanie na śmierć Jezusa z Nazaretu. Na szczeblu lokalnym też musiały zdarzać się przypadki korupcji i nieuczciwych sędziów, choć trudno powiedzieć, czy układając swą przypowieść, Pan Jezus miał na myśli konkretną sytuację.

Pan Jezus nie stawia sobie jednak za cel reformę wymiaru sprawiedliwości w Palestynie, lecz reformę człowieka we wszystkich czasach i kulturach. Sędzia z przypowieści jest symbolem wszystkich ludzi i instytucji, które nie kierują się Bożą sprawiedliwością. Wdowa jest symbolem tych wszystkich, którzy według kategorii doczesnych są słabi i nie mają środków, aby bronić swoich praw. Pan Jezus pochwala postawę wdowy, która nie załamuje się, lecz walczy o sprawiedliwość. Jednak komentarz, którym podsumowuje przypowieść, każe nam szukać jej głębszego znaczenia.

Sędzia nie chce zajmować się wdową, bo jest niesprawiedliwy. Można założyć, że przeciwnik wdowy nie ma racji, za to ma wpływy i pieniądze, co wpływa na decyzje skorumpowanego urzędnika. Dopiero upór wdowy zmienia jego postawę. Jest oczywiste, że Boga, od którego pochodzi wszelka sprawiedliwość, nie trzeba przekonywać do wydawania słusznych wyroków. Po co więc mamy z uporem wołać do Niego? Czy nasze uparte wołanie zmienia decyzję Boga w naszej sprawie? Przecież On od początku jest po naszej stronie.

Tu możemy pomyśleć, kim jest druga strona w procesie. Pan Jezus mówi tylko, że jest przeciwnikiem, który wniósł oskarżenie przeciw wdowie. Przeciwnik, nieprzyjaciel, oskarżyciel – takimi pojęciami jest w Piśmie Świętym określany Diabeł. Apokalipsa mówi, że „oskarża nieustannie braci naszych”, ale bynajmniej nie jako prokurator z urzędu ścigający przestępców. On raczej podważa naszą wiarę w Bożą sprawiedliwość i miłosierdzie. W Raju oszukał pierwszych ludzi, wmawiając im, że Bóg nie jest po naszej stronie. Czyni to nadal, choć dziś zasiewa inną wątpliwość: „A może nie ma Go w ogóle?”. Gdy przytłoczeni przeciwnościami i złem obecnym w świecie, a jeszcze bardziej własną słabością, zaczynamy wątpić w Bożą miłość i sprawiedliwość, trzeba od razu wołać do Niego. Każda modlitwa jest przywołaniem na pomoc Boga, sprawiedliwego Sędziego. Zawsze gdy zwracam się do Niego, On odrzuca oskarżenie Szatana. A ponieważ Diabeł jest uparty i namolny, wzywać pomocy musimy często, najlepiej jeszcze zanim pojawi się pokusa zwątpienia. Modlitwa nie musi mieć formy wołania o pomoc, ale zawsze oznacza, że powierzamy się miłosierdziu i sprawiedliwości Boga.


« 1 »

reklama

reklama

reklama