Dariusz Kowalczyk SJ: nasze istnienie zaczyna się w Bogu i jego celem jest życie wieczne w Nim

„25 grudnia warto sobie uświadomić, że to umowny dzień narodzin Zbawiciela, ale Bóg stał się człowiekiem dziewięć miesięcy wcześniej” – pisze o. Dariusz Kowalczyk SJ.

„Skoro Bóg mógł stać się naprawdę człowiekiem, to my możemy mieć uczestnictwo w Boskim życiu. A takie uczestnictwo oznacza wieczne szczęście, choć trudno nam je sobie wyobrazić” – pisze o. Dariusz Kowalczyk SJ w najnowszym, świątecznym numerze tygodnika „Idziemy”.

Snując grudniowe refleksje na temat Bożego Narodzenia, jezuita podkreśla, że Bóg stał się człowiekiem w momencie poczęcia z Ducha Świętego. Maryja nosiła żywego Boga pod swoim sercem przez dziewięć miesięcy. „25 grudnia warto sobie uświadomić, że to umowny dzień narodzin Zbawiciela, ale Bóg stał się człowiekiem dziewięć miesięcy wcześniej. Wszak narodziny dziecka to konsekwencja jego wcześniejszego poczęcia. Początkiem nowej istoty ludzkiej jest jej poczęcie, a nie dopiero narodzenie. A zatem Bóg stał się człowiekiem nie w Betlejem, ale w Nazarecie, kiedy anioł oznajmił Maryi, że porodzi Syna, któremu nada imię Jezus, a Maryja odpowiedziała: „Niech mi się stanie według twego słowa” (Łk 1, 38). Wydarzenie to nazywamy zwiastowaniem Maryi i często umyka nam fakt, że to właśnie w tym momencie Bóg zaczyna istnieć w postaci ludzkiej, czyli w postaci ludzkiego embrionu, który rozwija się, by mogło narodzić się Dziecię. Tymczasem to właśnie w wydarzeniu zwiastowania dokonuje się cud wcielenia” – pisze o. Dariusz Kowalczyk.

Jezuita stwierdza, że warto się nad tym zamyślić, gdyż żyjemy w czasach, w których aborcję podnosi się do rangi „fundamentalnego prawa człowieka”. „Nasuwa się smutna myśl, że gdyby Bóg miał narodzić się w naszych czasach, to zło próbowałoby Go zabić przy pomocy jakiegoś Heroda nie po jego narodzinach, ale wcześniej, w łonie matki” – podkreśla o. Kowalczyk. A argumentów znalazłoby się sporo: taka młoda dziewczyna, „jak się utrzyma?”, ma całe życie przed sobą...

Na końcu swojego świątecznego felietonu, jezuita pisze o tym, że Boże poczęcie jest wydarzeniem opartym na relacjach. „Są to relacje między trzema Osobami Boskimi oraz między nimi a Maryją. Również w naszym poczęciu był obecny, choć w inny sposób niż przy wcieleniu, Trójjedyny Bóg. Nasze istnienie zaczyna się wszak w Bogu i jego celem jest życie wieczne w Nim” – podkreśla ksiądz profesor Wydziału Teologicznego Papieskiego Uniwersytetu Gregorianum w Rzymie.

„W Bożym narodzeniu w Betlejem uczestniczy cała Trójca, nie tylko Syn, który się rodzi jako Dziecię, ale także Ojciec i Duch, tak jak ukazuje to wizjonerski obraz, namalowany przez Filippo Lippiego ok. 1459 r. W górnej części obrazu widzimy postać Boga Ojca, który pochyla się nad Nowonarodzonym i posyła swego Ducha w postaci gołębicy, od której wychodzi promień w kierunku Dziecięcia. Patrząc na bożonarodzeniowe szopki, pomyślmy zatem, że jest w nich także Bóg Ojciec i Duch Święty. Ponadto przypomnijmy sobie scenę zwiastowania, w której Bóg począł się jako człowiek, by narodzić się w Betlejem” – pisze jezuita.

źródło: tygodnik „Idziemy” nr 52/ 2022

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama