Milena Kindziuk: Nawet jeśli Edmund Wojtyła począł się przed ślubem rodziców, nie przekreśla to ich świętości 

Wszystko wskazuje na to, że brat Jana Pawła  II począł się przed ślubem rodziców. Nie przekreśla to jednak ich świętości – pisze dr Milena Kindziuk, autorka książki „Edmund Wojtyła. Brat św. Jana Pawła II”.

W „Gościu Niedzielnym” odniosła się do zarzutów, jakie są jej stawiane, że miałaby ukrywać fakt o przedślubnym poczęciu Edmunda Wojtyły. Urodził się on po siedmiu miesiącach od ślubu jego rodziców. Niektórzy twierdzą, że ten fakt udowadnia, że Emilia i Karol Wojtyłowie nie byli święci i nie  zasługują, aby zostać błogosławionymi Kościoła katolickiego.

„Prawdą jest, że Emilia i Karol Wojtyłowie pobrali się 10 lutego 1906 roku, a ich pierwszy syn Edmund urodził się 27 sierpnia 1906 roku, czyli po upływie niecałych siedmiu miesięcy” – pisze dr Kindziuk. Jak dodaje, nie można wykluczyć, że Edmund był wcześniakiem, ale prawdopodobieństwo przeżycia przedwcześnie urodzonego dziecka w tamtych czasach było bardzo niewielkie. 

„Wszystko wskazuje na to, że brat Jana Pawła  II począł się przed ślubem rodziców. Zwłaszcza że ich zapowiedzi przedślubne były czytane w kościele tuż przed zawarciem małżeństwa: 28 stycznia oraz 2 i 4 lutego. Takie są fakty” – tłumaczy autorka. 

Jak podkreśla, fakt ten nie niszczy ich szansy na trafienie na ołtarze, bo dochodzenie do świętości jest procesem. Nikt nie rodzi się święty, a grzeszność dotyczy każdego. Potwierdzają to życiorysy wielu świętych.

„W tym przypadku warto zwrócić uwagę, że Wojtyłowie wzięli odpowiedzialność za poczęte życie, a później zadbali, by już miesiąc po urodzeniu syna ochrzcić i wychować w duchu głębokiej wiary. Właśnie ze względu na wiarę Edmund, jako lekarz, oddał ostatecznie swe życie, służąc zakaźnie chorej pacjentce. Warto jeszcze dodać, że z formalnego punktu widzenia najważniejsze w procesie beatyfikacyjnym jest ostatnie 10 lat życia osób, które mają zostać wyniesione na ołtarze. Nawet więc jeśli Edmund począł się przed ślubem rodziców, nie przekreśla to ich świętości” – tłumaczy Milena Kindziuk.

Źródło: „Gość Niedzielny”
 

« 1 »

reklama

reklama

reklama