Po tym, jak dr Samuel Nowak w lutym tego roku napisał na Twitterze: „Płód nie jest człowiekiem, więc who cares? Mogą nawet robić z płodów farsz do pierożków, co za różnica?”, uczelnia zapowiedziała jego zwolnienie. Tak się jednak nie stało.
O wyciągnięcie konsekwencji służbowych apelowały do władz uczelni środowiska pro-life. W odpowiedzi Adrian Ochalik, rzecznik Uniwersytetu Jagiellońskiego, zapowiedział, że „zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa po uzyskaniu opinii związków zawodowych umowa o pracę z panem Samuelem Nowakiem zostanie rozwiązana”.
Samuel Nowak wciąż jednak jest pracownikiem UJ. Przestał co prawda być rzecznikiem prasowym Instytutu Psychologii, ale odpowiada za popularyzację wyników badań prowadzonych w tej jednostce.
W tym roku akademickim, jak poinformował PAP dyrektor instytutu prof. Przemysław Bąbel, dr Nowak nie będzie również prowadził zajęć w tej jednostce. Studenci mogą się jednak zapisywać na prowadzony przez niego wykład fakultatywny „Popkultura i tożsamość: Life-style, polityki smaku i konsumpcja” na Wydziale Polonistyki (prowadził te zajęcia już wcześniej).
„To oburzające, bulwersujące, że ten pan wciąż pracuje na najstarszej polskiej uczelni, mającej chrześcijańskie korzenie. Chodzi tu o kwestie moralno-etyczne. Uniwersytety dążą do prawdy obiektywnej, kierują się nią i wskazują na nią – a nie przesłankami ideologicznymi. Kieruję publiczne zapytanie do rektora Uniwersytetu Jagiellońskiego, dlaczego nadal zatrudnia pana Samuela” – powiedział PAP Bawer Aondo-Akaa z Fundacji Pro – Prawo do Życia.
Źródło: PAP, krakow.tvp.pl