Przekazałem Ojcu Świętemu zaproszenie do Polski i podziękowałem mu za modlitwę w intencji Polaków i Ukraińców – powiedział dziennikarzom po spotkaniu z papieżem Franciszkiem prezydent Andrzej Duda.
Na początku spotkania z dziennikarzami prezydent Duda poinformował o spotkaniach - oprócz rozmowy z Ojcem Świętym także o długiej rozmowie z kardynałem Pietro Parolinem. Dodał, że niezwykle ważnym akcentem była modlitwa przy grobie św. Jana Pawła II w bazylice watykańskiej.
„Bardzo się cieszę z tego że mogliśmy odbyć te wszystkie spotkania i te duchowe i te bardziej o charakterze politycznym. Niezwykle ważna była dla mnie rozmowa z Ojcem Świętym Franciszkiem, któremu podziękowałem za opiekę duchową, za modlitwę za nasz kraj za Polskę, za Polaków bo ta modlitwa trwa nieustannie oraz za Ukrainę i za naród ukraiński w tej niezwykle trudnej chwili, za potępienie wojny.
Opisywałem Ojcu Świętemu sytuację w naszym kraju związaną z kryzysem uchodźczym, który wynika z agresji rosyjskiej na Ukrainę. Opowiadałem Ojcu Świętemu jak przyjmujemy uchodźców, których nazywamy naszymi gośćmi z Ukrainy. Bo to są nasi sąsiedzi, którzy znaleźli się w niezwykle trudnej sytuacji, którzy uciekają przed wojną, przed śmiercią, przed bombami rosyjskimi spadającymi na ich domy, a którym staramy się ze wszystkich naszych sił i możliwości udzielić pomocy. Mówiłem Ojcu Świętemu o tym w jaki sposób Polacy działają, w jaki sposób pomagają, że tych form pomocy jest ogromnie wiele, że tego serca które Polacy dają jest naprawdę ogromnie dużo, że dzielą się przysłowiowym chlebem, że przyjmują do swoich domów, że opiekują się, że dzielą się po prostu tym co mają, aby wspomóc tych którzy znaleźli się w trudnej sytuacji.
Ojciec Święty jest zainteresowany tym właśnie jak my to widzimy, jak my to postrzegamy. Również sytuacją na Ukrainie. Relacjonowałem Ojcu Świętemu treść moich rozmów z prezydentem Władimirem Zełenskim, jaki jest w związku z tym ten mój obraz sytuacji wynikający ze wszystkich informacji jakie posiadam, bardziej i mniej formalnych, że jest to kompletnie nie sprowokowany w żaden sposób atak na Ukrainę, na suwerenne niepodległe państwo. Atak brutalny połączony z bombardowaniem osiedli mieszkaniowych, z zabijaniem cywili, niszczeniem infrastruktury, z próbą zniszczenia państwa ukraińskiego, tak żeby nie mogło się podnieść, żeby miało jak największy problem z odrodzeniem się. Jest to próba zajęcia głównych miast Ukrainy.
Podkreśliłem też wielkie bohaterstwo Ukraińców, którym staramy się pomagać, jak umiemy choćby przez to, że właśnie kobiety, dzieci z Ukrainy, żony tych, którzy walczą w obronie swojej ojczyzny znajdują schronienie, znajdują bezpieczną przystań w Polsce, w polskich domach, w polskich instytucjach, jak najbliżej Ukrainy, po to, żeby kiedy tylko wojna się zakończy mogli tam wrócić. Dziękowałem Ojcu Świętemu i kardynałowi Parolinowi również za wszystkie działania które Stolica Apostolska podejmuje na rzecz pokoju, także za ofertę bycia gospodarzem rozmów pokojowych, poszukiwania możliwości rozwiązania tej niezwykle trudnej sytuacji. To były zasadnicze tematy które podejmowaliśmy z Ojcem Świętym i z dyplomacja watykańską” – powiedział prezydent Duda.
Dziennikarze pytali prezydenta o zaproszenie Ojca Świętego do Polski. „Przekazałem Ojcu Świętemu zaproszenie do Polski. Po raz kolejny powiedziałem, że my zawsze z otwartymi ramionami na Ojca Świętego czekamy. Za każdym razem, kiedy tutaj jestem, proszę Ojca Świętego, żeby odwiedził nasz kraj, żeby spotkał się z rodakami" - mówił Andrzej Duda. Podkreślił też, że tym razem papieska wizyta wykraczałaby jedynie poza spotkanie z Polakami. - Powiedziałem Ojcu Świętemu, że tym razem, ponieważ dotknęło nas wszystkich to wielkie nieszczęście, którego dzisiaj w tak straszliwym stopniu doświadczają nasi sąsiedzi z Ukrainy, i że są obecni na naszej ziemi, to gdyby Ojciec Święty przybył z pielgrzymką do Polski, to byłaby to sposobność do spotkania się z dwoma narodami, ponieważ prawie dwa miliony obywateli Ukrainy znajduje się w tej chwili w Polsce i z nami mieszka. Więc na pewno byłoby to nie tylko spotkanie z Polakami, ale także ekumeniczne spotkanie z naszymi gośćmi z Ukrainy, których z pewnością na spotkaniach z Ojcem Świętym byłyby dziesiątki, setki tysięcy” – powiedział prezydent Duda.
Polski przywódca podkreślił, że Ojca Świętego bardzo interesowało przyjęcie przez Polskę milionowych rzesz uchodźców. Jedno z pytań dziennikarzy dotyczyło różnicy zdań między papieżem, który potępił wydawanie 2 proc. PKB na cele militarne, a sytuacją Polski. Prezydent Duda zaznaczył, że być może Ojciec Święty nie został właściwie zrozumiany. "Jestem przekonany że Ojciec Święty nie ma nic przeciwko rozsądnej, mądrej polityce krajów, które nie są krajami nastawionymi agresywnie, a które po prostu chcą żyć w spokoju i w pokoju, a które mają świadomość tego, że agresor jest tuż za granicą, że agresja może być faktem i chcą się tylko i wyłącznie zabezpieczyć po to, żeby same mogły czuć się bezpiecznie, aby ludzie mogli w nich bezpiecznie mieszkać. Jestem przekonany, że z tego punktu widzenia Ojciec Święty nie ma żadnych zastrzeżeń, że ktoś chce wzmocnić swoje bezpieczeństwo, w granicach swojego terytorium” - powiedział prezydent.
Andrzej Duda podkreślił, że relacjonował Ojcu Świętemu jak postrzega sytuację, jaka jest perspektywa polska i jak wyglądają jego rozmowy z prezydentem Zełenskim i przedstawicielami władz ukraińskich. Wspomniał, że wczoraj, tuż przed wylotem do Rzymu widział się z ukraińskim ministrem spraw zagranicznych.
Prezydent zaznaczył też, że w samolocie z Warszawy zabrał ze sobą grupę chorych ukraińskich dzieci, z chorobami onkologicznymi, które będą leczone w watykańskim szpitalu pediatrycznym Bambino Gesù, wraz z ich rodzicami i opiekunami, a które po południu odwiedzi jego małżonka Agata Kornhauser-Duda.
Dziennikarze pytali także prezydenta RP o różnicę w podejściu władz polskich do uchodźców z Ukrainy w porównaniu z kryzysem na granicy białoruskiej. „Z jednej strony mieliśmy kryzys migracyjny, który był kryzysem o charakterze hybrydowym wywołanym przez władze białoruskie, zaplanowaną kilka miesięcy temu sprowokowana akcją i mamy wojnę na Ukrainie - brutalny atak rosyjski połączony z bombardowaniem” – przypomniał Andrzej Duda.
Zauważył, że reżim białorusko-rosyjski „dążył do sprawdzenia naszej szybkości reakcji, naszego zdecydowania obrony granicy przeciwko takiemu nagłe mu wywołane mu kryzysowi”. Dodał, że wszystko to ma miejsce w pobliżu tzw. przesmyku suwalskiego, gdzie granica litewsko-polska liczy zaledwie 60 km i to jest jedyne połączenie, jakie Litwa, Łotwa i Estonia mają z resztą NATO i Unii Europejskiej.
Andrzej Duda podkreślił zaangażowanie władz białoruskich i umundurowanych służb w eskalowanie tego konfliktu. „Realizowaliśmy nasze obowiązki wynikające z członkostwa w Unii Europejskiej, wynikające z członkostwa NATO, mając absolutne poparcie większości polskiego społeczeństwa. Natomiast polskie społeczeństwo uważało. że natychmiast należy otworzyć granicę i przyjąć z Ukrainy wszystkich, którzy tam przebywają. Przyjęliśmy do Polski 2,5 miliony ludzi w ciągu ostatniego miesiąca, z których prawie 2 miliony w Polsce cały czas przebywa i wśród których są ludzie ze 170 krajów, to nie tylko Ukraińcy. Oni wszyscy są uchodźcami i wszyscy są jednakowo traktowani” – powiedział prezydent Polski.