Parafialne zespoły Caritas powinny tworzyć aktualizowane mapy potrzeb – mówi KAI brat Cordian Szwarc OFM wskazując na wielkie wyzwanie, jakim dla polskich parafii jest przyjęcie uchodźców z Ukrainy. Zastępca dyrektora Caritas Polska zachęca też do wytrwałości w pomaganiu przybyszom oraz do tworzenia parafialnych kół Caritas wszędzie tam, gdzie ich jeszcze nie ma.
Rozmowa z br. Cordianem Szwarcem OFM, zastępcą dyrektora Caritas Polska.
Tomasz Królak (KAI): Napływ uchodźców z Ukrainy to wielkie wyzwanie także dla parafialnych zespołów Caritas...
Brat Cordian Szwarc OFM: – Przede wszystkim, zarówno tym zespołom, jak i innym grupom charytatywnym należy się wielkie podziękowanie za taką mobilizację, za twórczą i uważną pomoc. Dzięki pracy w parafiach doświadczamy też swoistego cudu: pomimo, iż granicę przekroczyło ponad półtora miliona ukraińskich uchodźców, my nie mamy obozów. Ludzie poprzyjmowali uciekinierów w swoich domach. To jest niesamowite.
Myślę, że parafialne zespoły Caritas powinny potrafić zdiagnozować, ile osób z Ukrainy potrzebuje pomocy: ilu jest chorych, ilu samotnych. Te zespoły są częścią fundamentu parafii, na którym ona stoi. Bo z jednej strony głosimy słowo, dajemy świadectwo ale też jesteśmy zobowiązani do caritas – do posługi charytatywnej.
KAI: A więc, pierwszym zadaniem parafialnych zespołów Caritas powinno być precyzyjne rozpoznanie potrzeb w tej nowej sytuacji.
– Tak, te zespoły powinny tworzyć aktualizowane mapy potrzeb. Powinny się do nich zgłaszać osoby, które chcą pomagać, jak i te, które pomocy oczekują. Jeżeli do tej pory to nie funkcjonuje, to chciałbym zaapelować, żeby zaczęło.
Jeżeli gdzieś nie ma parafialnego zespołu Caritas, to zachęcam, by pójść do proboszcza i powiedzieć: chcemy się za to wziąć, chcemy „zmapować” potrzeby i żeby następnie przekazać diecezji, że parafia może przyjąć tyle to a tyle matek z dziećmi.
Trzeba pamiętać, że jeśli jakaś rodzina przyjmuje rodzinę z Ukrainy, to nie jest tak, że spoczywa na nich cały obowiązek utrzymania przybyszów. Parafia może wziąć pod opiekę dwie czy trzy rodziny i podzielić się zadaniami. Bo, na przykład, jedna rodzina dysponuje miejscem dla uchodźców, a druga może zapewnić im jedzenie. Powinniśmy się uzupełniać w kwestii pomocy, dzielić odpowiedzialnością. To jest zadanie naszych wspólnot parafialnych.
Zdajemy ten egzamin, ale pamiętajmy, że to nie jest krótki dystans. Ponadto mówimy o braniu odpowiedzialności w obliczu trudności i tego nie wolno lekceważyć. Mam na myśli to, że na przykład służba zdrowia będzie przeciążona, podobnie ze szkolnictwem.
KAI: No właśnie, nie obawia się Brat, że z czasem, gdy entuzjazm pomocowy nieco wygaśnie, pojawi się poczucie uprzywilejowania Ukraińców w dostępie do przedszkoli, szkół, służby zdrowia? Pytam, dmuchając na zimne…
– Cóż, pytanie ma wiele wątków. Co do pomocy państwa, to trzeba by zapytać ekonomistów ile wytrzyma opracowywany system wsparcia uchodźców. Trzeba pamiętać, że już mamy galopująca inflację i bardzo duży wzrost cen paliwa. Ale na pytanie o to, co zrobić, żeby to wszystko nie „rąbnęło” mogliby odpowiedzieć eksperci finansowi.
Trzeba też powiedzieć, że do tej pory żyliśmy trochę jak pączki w maśle. Mieliśmy wszystkiego dużo, nawet w nadmiarze. Nadszedł czas, że wszyscy będziemy musieli zacisnąć pasa i nauczyć się żyć skromniej, po prostu.
KAI: Wciąż trwa ogromny zryw pomocy. Działa to także oddolnie: pomagają indywidualne osoby, np. poprzez wpłaty, zakup darów, oferowanie transportu czy mieszkań itd. Ale jak pomagać skutecznie, co zrobić, żeby pomoc była jak najbardziej sensowna, odpowiadała na rzeczywiste potrzeby?
– Jeżeli ktoś chce pomóc „punktowo”, w jakimś konkretnym miejscu, to przede wszystkim powinien zasięgać informacji. Choćby poprzez specjalistyczne strony internetowe, fajnie zrobione przez różne organizacje pozarządowe, które na bieżąco monitorują sytuację na granicy. Dzięki tym aktualizowanym danym wiadomo czy są potrzebni wolontariusze, czy jedzenie, czy samochody do przewożenia uchodźców, a może jest czegoś nadmiar itp. Na tym etapie pomocy coraz więcej rzeczy jest już w tym sensie poukładanych.
Potrzeby są oczywiście wielkie, nie jesteśmy w stanie wszystkiego przewidzieć, tym bardziej, że sytuacja jest dynamiczna. Nie mamy do czynienia ruchem, który jest ustabilizowany. Nasilenie na granicy jest raz mniejsze, raz większe; niekiedy jest przeciążenie, a zdarza się, że są też godziny „puste”, kiedy nikt przez granicę nie przechodzi.
KAI: A gdyby ktoś dysponował czasem i chciał od razu ofiarować czas, ręce i wolę do pomocy, to?
– Zapraszamy do zapisywania się na wolontariat. Na stronie Caritas Polska uruchamiamy kilka rodzajów wolontariatu. Dwa związane są z pracą na granicy. Chodzi o wolontariat grupowy – dla koordynatora i czterech wolontariuszy oraz dla pojedynczych osób. Ktoś, kto się deklaruje musi być na granicy przez minimum pięć dni, bo z uwagi na konieczność wdrożenia do pracy nie wyobrażamy sobie, że ktoś przyjeżdża na kilka godzin.
Uruchamiamy też wolontariat w Warszawie, nazwaliśmy go „Solidarne”. Chodzi o wolontariat kobiet, które będą chroniły ukraińskie kobiety i dzieci na dworcach, gdzie spędzają one parę godzin przed dalszą podróżą.
KAI: Nie znamy jeszcze ogólnej sumy dwóch specjalnych, ogólnopolskich zbiórek na rzecz Ukrainy, ale zapewne będzie to suma rekordowa w historii kwest Caritas?
– Zapewne tak. Patrząc na zbiórki jakichkolwiek organizacji, to sumy przebijają sufit. Badania mówią, że w pomoc dla uchodźców z Ukrainy zaangażowało się 75 proc. społeczeństwa. Ludzie chcą zamortyzować skutki wojny, choć wiadomo, że niesie ona ze sobą takie spustoszenia, że nikt nie jest w stanie zaradzić chaosowi, który jest spowodowany nienawiścią skierowaną w drugiego człowieka.
W każdym razie jest to niesamowite poruszenie i możemy być wdzięczni Panu Bogu, że potrafimy się tak zjednoczyć. I tylko bądźmy uważni, by ten solidarnościowy zryw trwał, bo wiemy z historii, że różnie z tym bywało. Bądźmy uważni na słowa, na dezinformacje, manipulacje. Nie dajmy sobie wydrzeć tego, co zostało zbudowane w ciągu ostatnich dwóch tygodni. I pamiętajmy: dobra jest więcej!
Rozmawiał Tomasz Królak / Warszawa