Nigdy nie powie na kogo głosuje. Uważa, że tradycja w Kościele to nie przeglądanie starych zdjęć. Nie boi się trudnych spraw nazywać po imieniu. Po papieskiej nominacji zainteresowanie tym, co ma do powiedzenia kardynał nominat jeszcze wzrośnie.
Abp Grzegorz Ryś, 59-letni metropolita łódzki, którego nominację na kardynała zapowiedział wczoraj papież Franciszek, jest jedną z najbardziej wyrazistych postaci w gronie polskiego Episkopatu. Po papieskiej nominacji, zainteresowanie tym, co ma do powiedzenia kardynał nominat Ryś zapewne jeszcze wzrośnie. Okazji do zapoznania się z tym, jak i o czym myśli – nie brakuje: oprócz homilii, konferencji, nauk rekolekcyjnych, wywiadów czy rozmów w różnych środowiskach, co tydzień publikuje rozważania biblijne w „Tygodniku Powszechnym”.
Tradycja w Kościele to nie przeglądanie starych zdjęć
Bp Ryś był pierwszym przewodniczącym powołanego w 2011 r. Zespołu KEP ds. Nowej Ewangelizacji. Funkcję tę pełnił przez 10 lat (dwie kadencje). „Ewangelizacja zawsze w pewnym sensie jest nowa, jej nowość wynika po prostu z tego, że dojrzewa nowe pokolenie ludzi, do których Kościół, zgodnie ze swoim wezwaniem, kieruje przesłanie ewangeliczne” – tłumaczył, obejmując funkcję.
Innym razem, pytany o to, czy nowej ewangelizacji bardziej potrzebują wierzący, czy też ci, którzy wokół Kościoła „krążą”, wskazywał, że chrześcijaństwa nie przekazuje się w ten sposób, że daje się komuś do ręki książkę: katechizm czy nawet Pismo Święte. „W wiarę chrześcijańską wprowadza się człowieka, prowadząc go do wspólnoty, która żyje Ewangelią. Trzeba więc zapytać, na ile Kościół tworzy rzeczywiste wspólnoty wiary i czy potrafi odpowiedzieć na wyzwania zmieniającego się świata” – mówił abp Ryś i przestrzegał: „czy nie jest tak, że naszą jedyną reakcją na zmiany w świecie jest panika i brak spojrzenia przez pryzmat wiary?”.
Apeluje też o właściwe korzystanie ze skarbca wiary Kościoła i poprawne jego rozumienie. To wciąż żywy i żyjący depozyt, konieczny do odkrycia przez kolejne pokolenia, nie zaś szacowny relikt przeszłości. „Nie można mówić o przeszłości, o tradycji jako o czymś, co jest tylko minione. Kościół nie żyje tradycją w ten sposób, że przegląda stare zdjęcia…”.
Zdaniem abp. Rysia, bywały w Kościele w Polsce osoby o niesamowitej wręcz zdolności opisu rzeczywistości. Wymienia Jana Pawła II i ks. prof. Tischnera. „Łączyło ich to, że w opisie zachodzących w świecie zmian, nieraz dramatycznych, dochodzili w swojej refleksji do człowieka (do jego wnętrza) i do pytania: co jest w człowieku, co takiego się w nim dzieje, że świat idzie w takim czy innym kierunku. Dopiero wówczas ten opis jest na tyle kompletny, że można coś z nim zrobić”.
Z myślą o tworzeniu takich opisów, zwłaszcza zaś w celu teologicznej i duszpasterskiej refleksji o ewangelizacji w różnych środowisk abp Ryś zainicjował organizację ogólnopolskich Kongresów Nowej Ewangelizacji. Tematyka poszczególnych wydarzeń pozwala zorientować się, jak nowy polski kardynał rozumie wyzwania nowej ewangelizacji w realiach współczesnej Polski. I Ogólnopolski Kongres Nowej Ewangelizacji odbył się w 2012 r. podczas Ogólnopolskiej Inicjatywy Ewangelizacyjnej Przystanek Jezus w Kostrzynie nad Odrą. To wydarzenie towarzyszyło zaś festiwalowi muzycznemu Przystanek Woodstock. II Kongres (Warszawa, 2013) poświęcony był zadań duszpasterstwa parafii wobec osób niewierzących i nie mających relacji z Kościołem. Ewangelizacji środowisk wiejskich dotyczyła kolejna edycja (Skrzatusz, 2015). IV Kongres (Częstochowa, 2017) odbył się pod hasłem: „Matura” czy inicjacja chrześcijańska? Bierzmowanie w kontekście nawrócenia pastoralnego”. Ewangelizacja rodzin, w rodzinach i przez rodziny to temat piątej edycji (Gniezno, 2019) zorganizowanej pod hasłem „Radość Miłości” i nawiązującej do adhortacji Franciszka „Amoris laetitia”. Próbę głębszego odczytania i zastosowania wskazań papieża Franciszka o ewangelizacji prowadzonej na terenach miejskich podjęto podczas kongresu, który odbył się pod hasłem „Miasto - rewitalizacja” (Łódź, 2021).
Młodzież, wiara, sakramenty
Kwestia wiary, duchowej tożsamości i życiowych poszukiwań młodego pokolenia to niewątpliwie jedna z duszpasterskich „domen” abp Rysia. Oceniając szanse i wyzwania jakie przynoszą szkolne lekcje religii, zauważał, że zajęcia te obejmują ogromną liczbę młodzieży, na pewno większą niż w czasach katechezy parafialnej. Ale zaznaczał jednocześnie, że szkoła nie jest miejscem, w którym przekazuje się wiarę. „Religia w szkole nie przygotuje do przyjęcia sakramentów” – stwierdza stanowczo.
Kościół nie uległ pokusie, by przerzucić odpowiedzialność za przekaz wiary na szkołę, ale trzeba odpowiedzieć sobie na pytanie, na ile przygotowywanie do sakramentów odbywa się w rzeczywistości parafii. „Środowiskiem, w którym człowieka prowadzi się do przyjęcia sakramentów chrześcijańskiego wtajemniczenia, musi być lokalne środowisko wiary, którym jest właśnie parafia. W jakim stopniu parafie są zaangażowane, jak to działa i jakie ma formy – musimy się temu przyjrzeć. Dobrych doświadczeń w tej dziedzinie nie brakuje” – argumentuje abp Ryś.
Z całą pewnością jest on jednym z biskupów najlepiej rozumiejącym ludzi młodych, ale nie tylko tych, którzy czują się z Kościołem związani i uczestniczą w praktykach religijnych. Wydaje się, że rzeczywiście rozumie ich nadzieje i obawy, marzenia, ale i źródła rozczarowań. Rozmawia z nimi na różnych forach, np. zapraszając na kameralne spotkania w Kurii albo przemawiając na wielkich zgromadzeniach. I stara się przekonać ich o tym, że Ewangelia napisana została także do nich i jest opisem także ich wewnętrznych pytań i zmagań. Zwracając się do tysięcy uczestników tegorocznego Spotkania Młodych na Lednicy, przekonywał, że Bóg, który objawia się w Jezusie Chrystusie, kocha każdego człowieka zawsze, darmo, bezwarunkowo, bezinteresownie, wiernie i nie „za coś” tylko – mimo wszystko.
„Bóg jest zawsze pierwszy ze swoją miłością, Bóg jest zawsze wyprzedzający i kochający; znajduje lekarstwa na nasze choroby, zanim zachorujemy” – mówił abp Ryś. Wskazywał też na panującą wśród młodych ludzi samotność, a także na dramatyczny paradoks polegający na tym, że pomimo nieznanych dotąd w dziejach możliwości komunikacji z drugim człowiekiem, nie potrafimy ze sobą rozmawiać. „Jesteśmy przerażająco samotni, umieramy w samotności. Ale Bóg ma na to lekarstwo – to Duch, który prowadzi Cię do wspólnoty z innymi” – podkreślił.
Pokazujemy wiarę czy jej karykaturę?
Przywołując słowa Franciszka, wielokrotnie wskazuje na potrzebę rozmowy z innymi ludźmi, także z inaczej myślącymi, z wierzącymi, ale i niewierzącymi. „To niesamowicie ważne. Możemy bowiem wychodzić, ale wcale nie do spotkania. Nie wiem, czy w Kościele w Polsce nie jest to wręcz coś kluczowego. Jeszcze ze sobą rozmawiamy, ale ciekawe, czy się spotykamy? Czy kiedy wychodzimy na zewnątrz, zawsze dochodzi do spotkania? Nie odnoszę takiego wrażenia…” – mówi.
Jeszcze za życia Benedykta XVI zauważał (z nieukrywaną satysfakcją), że papież Ratzinger nieco zrewidował swoje przekonanie, iż zasadniczy podział świata przebiega pomiędzy wierzącymi a niewierzącymi: „Dziś mówi o pewnej koncepcji człowieka: jeśli człowiek przestaje być istotą duchową, to sam staje się źródłem agresji w świecie, źródłem wojny. Każdy człowiek, który poszukuje w sferze ducha, prawdy, dobra, piękna itd., jest kimś, z kim nie tylko możemy rozmawiać, ale wręcz podążamy w jednym kierunku. Papież mówi, że jeśli ktoś taki z czasem nie staje się wierzący, to wina może tkwić także po naszej stronie, bo pokazujemy mu jakąś karykaturalną wersję wiary czy Pana Boga”.
Wydaje się, że taką perspektywę abp Ryś z przekonaniem podziela, dlatego stara się „wychodzić do spotkania”, służyć dialogowi i organizować konkretne płaszczyzny wymiany myśli i refleksji. Dialog jest częścią jego osobistej konstytucji – „jako” człowieka, chrześcijanina, biskupa. Nie może więc dziwić, że w Episkopacie Polski przewodniczy różnym „dialogowym” gremiom: Radzie ds. Dialogu Religijnego i Komitetowi ds. Dialogu z Judaizmem. Jest także członkiem Rady ds. Ekumenizmu.
Dialog chrześcijańsko-żydowski
Nie tylko jako przewodniczący Komitetu KEP ds. Dialogu z Judaizmem odważnie wypowiada się w dyskusjach nt. relacji polsko-żydowskich. „Antysemityzm nazistowski nie jest wytworem chrześcijańskim, ale chrześcijaństwo nie ochroniło przed działaniami zbrodniczymi” – powiedział podczas jednej z dyskusji.
Abp Ryś, doktor habilitowany historii, jest autorem m.in. wydanej niedawno książki „Chrześcijanie wobec Żydów”. „To jest książka napisana rzetelnie, bez żadnych ogródek i samousprawiedliwienia oraz żadnych prób naginania teologicznych przekonań” – oceniał prof. Paweł Śpiewak, b. dyrektor Żydowskiego Instytutu Historycznego.
Abp Ryś niejednokrotnie przypominał o tym, że antysemityzm jest grzechem. Przywoływał też wezwanie Jana Pawła II do oczyszczenia pamięci i rozrachunku Kościoła z takimi kwestiami jak inkwizycja, przemoc religijna i antysemityzm.
W liście na obchodzony w styczniu br. XXVI Dzień Judaizmu przestrzegł, że bez nieustannie pogłębianej świadomości żydowskich korzeni i zawsze aktualnego żydowskiego wymiaru chrześcijańskiej wiary, sama tożsamość chrześcijaństwa i Kościoła ulega zagubieniu. „W rezultacie, zanika obecność chrześcijan w świecie, a ich religijność często okazuje się podatna na rozmaite formy bałwochwalstwa, herezji i innych ludzkich idei. Orędzie chrześcijańskie staje się wówczas niezrozumiałe”.
Ekumenizm: fundament, a nie opcja
Podobnie „radykalny” jest abp Ryś w odniesieniu do dialogu ekumenicznego, wskazując, że sprawa jedności chrześcijan musi być w Kościele katolickim traktowana priorytetowo, a nie jako „ewentualność”.
„Ekumenizm nie jest jedynie wzajemną wiedzą o sobie, ale jest wymianą duchowych darów. Za tą definicją kryje się takie przekonanie po naszej stronie katolickiej, że Duch Święty działa także w pozostałych Kościołach i że to, co On tam sprawia, stanowi również dar złożony dla mnie, dla nas katolików. I odwrotnie, to znaczy, że to, co Duch Święty czyni w Kościele katolickim, jest także darem dla naszych braci i sióstr z innych Kościołów. Tylko wtedy jest sens mówić o wymianie duchowych darów. Tak definiują ekumenizm papieże” – podkreśla abp Ryś.
Z takiego przekonania zrodził się m.in. pomysł Ekumenicznej Drogi Światła, która w tym roku przeszła ulicami Łodzi już po raz szósty. Wspólna modlitwa fragmentami biblijnymi zgromadziła wiernych i duchownych Kościoła rzymskokatolickiego i innych Kościołów chrześcijańskich – w tym również zrzeszonych w łódzkim oddziale Polskiej Rady Ekumenicznej (PRE) Nabożeństwo organizowane jest co roku w Okresie Wielkanocnym. Tegoroczne rozpoczęło się w zborze baptystów.
Abp Ryś wspomniał niedawno, że wychodząc z tego zboru jeden z katolickich księży zwierzył mu się, iż nie przypuszczał, że kiedykolwiek wejdzie do tej świątyni: „Myślę, że on nie jest żadnym wyjątkiem. Myślę, że my niestety ciągle jedność, ekumenizm traktujemy w Kościele jako działalność opcjonalną, a potem się dziwimy, że nie ma efektów w ewangelizacji”.
Inicjatywą abp Rysia jest także Ekumeniczna Szkoła Biblijna, której trzecia już edycja zakończyła się na początku czerwca. To wspólny projekt Archidiecezji Łódzkiej i tamtejszego oddziału PRE. Wykładowcami szkoły są przedstawiciele różnych Kościołów chrześcijańskich, którzy zaangażowani są w poznawanie, badanie i nauczanie Pisma Świętego. W tegorocznych zajęciach uczestniczyło ponad 100 osób z całej Polski.
Metropolita łódzki planuje na przyszły rok kolejną już ekumeniczną pielgrzymkę, która miałaby charakter wyjazdu studyjnego do jednego z miejsc biblijnych.
Misja na dziś – priorytety i pułapki
Jaka powinna być dziś misja Kościoła w Polsce? Odpowiadając na to pytanie, abp Ryś przywołuje przesłanie Franciszka do Papieskiej Rady ds. Krzewienia Nowej Ewangelizacji. I zaznacza, że zawarte tam wskazania dotyczące całego świata, w Polsce „ważne są wręcz niesamowicie”. Pierwszy punkt mówi o pierwszeństwie świadectwa, drugi – o pilnej potrzebie wyjścia na zewnątrz, do spotkania, trzeci zaś – o programie duszpasterskim, który skupia się na tym, co jest istotne. „Bijąc się także we własne piersi zauważam, że mamy w Kościele w Polsce łatwość rozmieniania się na trzecio- i czwartorzędne tematy. Brakuje nam tej ascezy skupienia się na tym, co jest istotą” – uważa metropolita łódzki.
Zdaniem abp Rysia, Kościół stale powinien zadawać sobie pytanie o to, na ile służy ludziom dookoła. „Skupianie się Kościoła na sobie nie jest sensownym działaniem. Gdybyśmy dzisiaj skoncentrowali się na wywalczaniu łokciami dla Kościoła rozmaitych praw czy zabezpieczeń, nie byłoby to postępowanie ewangeliczne, lecz antyewangeliczne” – stwierdził w rozmowie z KAI.
Mało o polityce
Nie znajdziemy raczej u abp. Rysia odwołań do bieżącej polityki, a już na pewno jakichkolwiek sugestii co do własnych preferencji partyjnych. „Dlaczego nigdy nie powiem, na kogo głosuję? Dlatego, że chcę, żeby ci, którzy głosują odwrotnie, mogli spokojnie uczestniczyć w odprawianej przeze mnie Eucharystii” – tłumaczył w jednym z wywiadów.
W 2011 r., komentując dla KAI wyniki wyborów parlamentarnych stwierdził: „Jeśli w Polsce pokazał się świat, który wobec Kościoła jest na dystans lub jest antyklerykalny czy nawet antychrześcijański, to jedyne, co my mamy sobie uświadomić to to, że jest to świat, do którego jesteśmy posłani. Kościół nie jest dla samego siebie. Trzeba rozeznać kondycję Kościoła: na ile żyje on przykazaniami, na czele z przykazaniem miłości, także do nieprzyjaciół”.
Biskup synodalny
W ubiegłym roku abp Ryś nie został wybrany do Rady Stałej Episkopatu na drugą, pięcioletnią kadencję. Oprócz wspomnianych wcześniej pełnionych w tym gremium funkcji jest także członkiem dwóch innych Rad KEP: ds. Kultury i Ochrony Dziedzictwa Kulturowego oraz ds. Rodziny.
W październiku odbędzie się w Watykanie zgromadzenie Synodu Biskupów na temat synodalności. Wezmą w nim udział przedstawiciele Episkopatu Polski: metropolita poznański abp Stanisław Gądecki, metropolita katowicki abp Adrian Galbas i metropolita krakowski abp Marek Jędraszewski. W gronie tym – z nominacji papieskiej – będzie uczestniczył także abp Grzegorz Ryś, metropolita łódzki.
Nie ulega wątpliwości, że synodalność Kościoła to kwestia, która jest abp. Rysiowi bliska nie tylko teoretycznie lecz idealnie współgra z jego dotychczasową praktyką duszpasterską. W rozmowie z Radiem Watykańskim tłumaczył niedawno, że skoro głównym zadaniem Kościoła jest misja, to musi być on wspólnotowy, bo nikt nie jest w stanie wyjść z misją do świata w pojedynkę. Natomiast Kościół antysynodalny to „Kościół klerykalny, który zamiast wychodzić do misji jest skoncentrowany na konserwacji, na zachowaniu swojego aktualnego stanu, zabezpieczaniu swoich praw i status quo. Jak koncentrujemy się na zabezpieczeniu tego, co mamy, to wtedy najważniejszym pytaniem pozostaje pytanie o władzę: kto tu rządzi, kto ma tego pilnować i kogo od tej władzy trzeba na pewno odsunąć, bo koncentrujemy się, żeby upilnować to, co jeszcze mamy”.
Konsystorz, na którym wraz z 20 innymi papieskimi nominatami, abp Grzegorz Ryś przyjmie insygnia kardynalskie, odbędzie się 30 września w Watykanie.