reklama

Badania potwierdzają: wiara katolicka rozkwita tam, gdzie są żywe wspólnoty i gdzie jest Eucharystia

Badania przeprowadzone przez Barna Group potwierdzają skuteczność wzorca pierwszych gmin chrześcijańskich: wiara rozkwita tam, gdzie ludzie nie tylko „chodzą” do Kościoła, ale tworzą żywą wspólnotę, która modli się razem, celebruje razem Eucharystię, formuje się jako uczniowie Chrystusa i śmiało ewangelizuje.

MG

dodane 23.10.2025 13:29

Badanie opublikowane 3 września Instytut Barna wskazuje:

„Chrześcijanie, którzy doświadczają relacyjnego uczniostwa – poprzez mentorów, małe grupy lub duchowe przyjaźnie – są znacznie bardziej skłonni do pozostania prężnymi w swej wierze”

Słowo użyte w języku angielskim: „resilient” przetłumaczyć można jako „odporny” lub „prężny”. Chodzi o zdolność do wytrwania w trudnych okolicznościach, umiejętność podejmowania trudnych wyzwań. Badanie wskazuje, że zdolność tę posiadają ci, którzy nie tylko „chodzą” do kościoła, ale aktywnie uczestniczą w życiu Kościoła – poprzez udział we wspólnotach, stowarzyszeniach, małych grupach parafialnych czy ruchach kościelnych. Kluczem wydają się być trzy pojęcia: wspólnota, uczniostwo oraz ewangelizacja.

Uczniostwo w kontekście katolickim

Słowo „uczniostwo” w kontekście katolickim jest stosunkowo nowe. Obejmuje to, co wcześniej określano mianem formacji i wzrostu duchowego, rozumianego nie indywidualistycznie, ale w środowisku wspólnoty Kościoła.

W Katechizmie Kościoła Katolickiego czytamy:

„Ci, którzy przyjęli poselstwo Jezusa, aby iść za Nim, nazywani są uczniami. (…) Uczeń Chrystusa musi nie tylko zachowywać wiarę i żyć nią, ale także ją wyznawać, z ufnością dawać o niej świadectwo i szerzyć ją”.

Katechizm mówi więc jasno, że do istoty „bycia uczniem Chrystusa” należy nie tylko intelektualne przyjęcie prawd wiary, ale także życie wiarą i jej głoszenie.

„Koncepcja «uczniostwa» została przejęta ze świata protestanckiego, jeśli chodzi o terminologię” – przyznaje Sherry Weddell, współzałożycielka i dyrektor wykonawcza Instytutu Katarzyny ze Sieny oraz autorka książki „Forming Intentional Disciples: The Path to Knowing and Following Jesus”. Podkreśla jednak, że nawet jeśli termin jest nowy, pasuje bardzo dobrze do katolickiej eklezjologii.

„Rzeczywiście pasuje to do naszej teologii. Ostatnich czterech, pięciu papieży mówiło o tym bardzo szczegółowo. Ale aby formować uczniów, sam musisz być uczniem [Chrystusa].”

Weddell podkreśla, że w wielu parafiach jeszcze nie dojrzała świadomość, że formowanie uczniów Chrystusa musi być procesem zaplanowanym, intencjonalnym i systematycznym.

„Bardzo niewiele parafii, jako pokazuje nasze doświadczenie, posiada jakiś rodzaj intencjonalnego uczniostwa i realizuje proces formacji w małych grupach”.

Ewangelizacja skierowana do wewnątrz

Weddell zastanawia się nad przyczynami takiego stanu rzeczy.

„Częściowo wynika to z tego, że nie ewangelizujemy tych, którzy chodzą do kościoła. Jesteśmy skłonni zakładać, że jeśli są obecni i regularnie uczęszczają na Mszę św., to już są uczniami”.

Nie jest to jednak tak oczywiste, jak się wydaje. Bardzo często brakuje zarówno pogłębienia wiary, jak i systematyczności w jej praktykowaniu. Weddell podkreśla, że:

„autentyczne uczniostwo to coś więcej niż tylko wiara odziedziczona kulturowo. I to coś więcej niż tylko odziedziczone zaangażowanie instytucjonalne. Ma to związek z waszą żywą relacją z żywym Bogiem”.

To właśnie żywa relacja z Bogiem daje możliwość systematycznego wzrostu duchowego i siłę do oparcia się wpływom świata. Gdy przyjrzymy się katolicyzmowi wcześniejszych wieków, widzimy, jak duży nacisk kładziono na ten stały i systematyczny wzrost: poprzez praktykę Lectio Divina, kierownictwo duchowe, rekolekcje ignacjańskie i na wiele innych sposobów.

Dziś potrzebna jest ewangelizacja skierowana do wewnątrz – do tych, dla których Bóg wydaje się kimś odległym, dawcą prawa moralnego, z którym nie mają żadnej relacji. Ten duchowy dystans może być zaporą dla łaski Bożej, utrudniającą jej działanie w życiu konkretnego człowieka. Wiara to coś więcej niż zbiór zasad – to relacja z Bogiem. Trzeba więc ogłaszać przesłanie Ewangelii także tym, którzy chodzą do kościoła: Bóg jest miłością; tym, co nas od Niego oddziela i nie pozwala doświadczać tej miłości, jest grzech; tylko Chrystus może dać nam zbawienie i uwolnienie od grzechu; potrzebujemy nawrócenia – przyjęcia zbawienia w Chrystusie i oddania Mu swego życia.

Głosić ewangelię wszystkim i nie bać się wyzwań duszpasterskich

Jason Kidd – krajowy dyrektor amerykańskiego „Alpha w Kontekście Katolickim” zachęca, aby wychodzić śmiało na zewnątrz z Ewangelią. Można to robić, zapraszając ludzi do kościoła, ale można też głosić Ewangelię wszędzie – w domu, w kawiarni, w środowisku pracy, w internecie.

Przyznaje, że Kościół w USA odczuwa wiele wyzwań. Obecne modele duszpasterstwa częściowo się zdezaktualizowały”

„Nie da się już robić tego w taki sposób, jak dotąd. W 15 rozdziale Ewangelii św. Jana Jezus mówi o przycinaniu krzewu winnego. To właśnie dzieje się w Kościele katolickim”.

Aby winorośl mogła przynosić owoce, trzeba ją systematycznie przycinać – usuwając to, co nadmiarowe, co narosło w ciągu tego sezonu, a w kolejnym byłoby bezużyteczne. Wie o tym każdy, kto uprawia winogrona – latorośl rozwija się niezwykle szybko i bujnie. Przycinanie nie szkodzi, ale pomaga – krzew winny ma bowiem olbrzymią siłę wytwarzania ciągle nowych pędów.

Jednym z „nowych pędów” są właśnie kursy Alpha, dzięki którym ewangelia głoszona jest tym, którzy nigdy nie byli w kościele albo stoją gdzieś na uboczu, nosząc w sercu pytania, na które nie znajdują odpowiedzi w zwyczajnym duszpasterstwie. Dzieje się tak zarówno w Stanach Zjednoczonych (w 2024 r odbyło się tam ponad 2.200 kursów Alpha w kontekście katolickim), jak i w Polsce. Istotne jest, aby nie poprzestać na jednorazowym kursie, ale prowadzić uczestników dalej – ku pełnemu uczestnictwu w życiu Kościoła.

Prowadzić ku Eucharystii

Biskup Andrew H. Cozzens z Crookston w stanie Minnesota, który prowadził trzyletnie Narodowe Odbudowie Eucharystyczne, podkreśla fundamentalną rolę Eucharystii w uczniostwie.

„Eucharystia jest istotną częścią tego procesu, ponieważ Eucharystia jest sakramentem Komunii św., który czyni nas wszystkich jednością. Jak odkryliśmy podczas Odnowy Eucharystycznej, jeśli ludzie czasami przychodzą do kościoła, to być może odkryli Jezusa w rzeczywistej obecności w Eucharystii i to przyciąga ich do kościoła. Kiedy indziej odkrywają Kościół, a potem dzięki niemu odkrywają obecność Jezusa” – powiedział.

Biskup podkreśla nierozerwalny związek Kościoła z Eucharystią. Nikt nie jest uczniem Chrystusa w pojedynkę, ale właśnie we wspólnocie Kościoła

„Chodzi o to, że nie można mieć jednego bez drugiego. Nie ma kościoła bez Eucharystii, ani Eucharystii bez kościoła. Nie można być uczniem bez wsparcia społeczności”.

Amerykańskie Narodowe Odrodzenie Eucharystyczne przyniosło owoc w postaci małych grup, skupiających się nad tajemnicą Eucharystii. Takie grupy powstały w 11 tysiącach parafii

„Jedną z rzeczy, na które kładziemy nacisk podczas Odnowy Eucharystycznej, były małe grupy. Zachęcaliśmy do studiowania Eucharystii w małych grupach” – wspominał. „Stało się tak, ponieważ rozumiemy, że ludzie wzrastają w uczniostwie poprzez przyjaźń. Tak więc tworzenie małych, mających swój jasny cel społeczności jest naprawdę niezbędne, aby ludzie mogli wzrastać w uczniostwie”.

Potwierdza to badanie Barna. Wynika z niego, że obecnie w kontekście amerykańskim ponad 50 procent osób przyznających się do wiary w Chrystusa jest jednocześnie zaangażowana w jakąś formę społeczności w ramach Kościoła.

Zaangażowanie świeckich: niezbędny czynnik ewangelizacji

Marcel LeJeune, prezes i założyciel Katolickich Misjonarzy Uczniów, wskazuje, że nie da się polegać tylko na kapłanach, ale to świeccy wierni muszą prowadzić Kościół w kierunku bardziej aktywnej ewangelizacji.

„Myślę, że następny etap prawdziwego wzrostu w Kościele katolickim nastąpi, gdy świeccy podejmą swoje powołanie chrzcielne, aby iść i być ewangelizatorami dla ludzi, którzy są wokół nich” – powiedział – „a robią to poprzez relacje”.

Być może trzeba porzucić pewne stereotypy i uprzedzenia. Ewangelizacja nie jest wyłączną odpowiedzialnością duchownych, ale powinien ją podejmować każdy chrześcijanin.

„Musimy przezwyciężyć samych siebie i naszą dotychczasową katolicką kulturę. Funkcjonuje w niej coś w rodzaju niepisanej zasady «nie pytaj, nie mów nic», jeśli chodzi o sprawy duchowe. To powstrzymuje nas przed dzieleniem się naszą wiarą w sposób naturalny, organiczny, który prowadzi do skutecznej ewangelizacji”.

Tego potrzebuje Kościół i tego potrzebuje także świat. Nie ma co obawiać się, że zostaniemy odrzuceni. Nawet jeśli dominująca świecka kultura będzie nas wyśmiewać, na pewno znajdziemy wielu ludzi, którzy tęsknią za wiarą. I im warto tę wiarę głosić, dzieląc się tym skarbem, który sami odkryliśmy.

„Musimy w pewnym sensie przeorientować się, odsuwając swoje lęki, zranienia, problemy i nastawić się na to, co prowadzi wszystkich do nieba, dobra i zbawienia” – podkreśla LeJeune.

Źródło: OSV News

 

 

 

 

1 / 1

reklama