Badaczka literatury: Sienkiewicz nie otrzymał nagrody Nobla za „Quo vadis”

Myślenie to była jego domena, miał dar snucia opowieści, świetną pamięć, robił mało notatek, ale dużo skreślał – mówi o nobliście Henryku Sienkiewiczu badaczka jego twórczości dr hab. Agnieszka Kuniczuk, filolog polska, literaturoznawczyni.

Kuniczuk zajmuje się krytyką genetyczną i badaniami procesu myślowego pisarzy na podstawie rękopisów. W kręgu jej zainteresowań w szczególności pozostaje Henryk Sienkiewicz.

„Interesuje mnie, jak doszło do powstania ostatecznego tekstu" – powiedziała PAP badaczka, która porównywała teksty wydane i rękopis. „Patrzę, co on sobie myślał na początku i co mamy na końcu” - zrelacjonowała. Zaznaczyła, że szukała tego, nad czym się autor zastanawiał - „w rękopisach wychodzi, czy zmieniał, czy nie zmieniał, czego szukał”.

Jej zdaniem, „Sienkiewicza można poznać jako człowieka poprzez jego skreślenia”. Poprawiał np. rzeczy obyczajowe; dodawał, zmieniał, bo coś mu do końca nie grało. „Bardzo dużo jest skreśleń w tych scenach, gdzie jest akcja” - zauważyła Kuniczuk. Takim przykładem jest nowela „Niewola tatarska”, wydana w 1880 r. To pierwszy tekst historyczny Henryka Sienkiewicza. Akcja toczy się w XVII w. na terenach Rzeczpospolitej Obojga Narodów. Utwór jest napisany w formie pamiętnika fikcyjnego bohatera, Aleksa Zdanborskiego, który podczas bitwy zostaje wzięty do niewoli przez Tatarów.

„+Niewola tatarska+ jest strasznie pokreślona” - opisała badaczka. Sienkiewicz wykreślał całe fragmenty, gdzie mu np. nie pasowała jakaś postać.

Kuniczuk uważa, że powieściopisarz miał świetną pamięć, robił mało notatek, a w większości pisał to, co zapamiętał. „Przyswajał mnóstwo tekstów źródłowych” - zaznaczyła. „W rękopisach widać, że on sobie robi notatkę, ale później gdzieś to przetwarza. Generalnie to nie robił zbyt dużo notatek. Nie robił planów, tak jak Orzeszkowa, Prus, Kraszewski, którzy musieli mieć plan” - zauważyła.

Jak zaznaczyła, „Sienkiewicz zastanawiał się nad treścią”, co widać na podstawie skreśleń. Ich celem było nie tyle samo pozbycie się np. przymiotników – jak jest to np. u Bolesława Prusa - ale zadbanie o to, aby czytało się dany fragment lepiej.

Z ocalonych notatek wynika, że pisarz zbierał materiały do książek np. wśród historyków, do których pisał listy z zapytaniami. Wśród odpowiedzi, które się zachowały, niektórzy mu odpowiadali na te pytania, inni polecali na przykład do przeczytania książki.

„Miał świetną pamięć, naprawdę dużo tworzył w głowie – oceniła badaczka. - Miał taki umysł, który można polubić; nie prowadził matematycznych rozważań, ale myślenie to była jego domena” - zauważyła Kuniczuk. Chociaż miał dar snucia opowieści i był często zapraszany w różne miejsca, to – jej zdaniem – nie ma takich informacji, żeby był „duszą towarzystwa”, zabawiającym innych opowieściami. „Był raczej taki obserwująco-słuchający” - oceniła badaczka.

„Sienkiewicz jako osoba był dużo ciekawszy i sympatyczniejszy niż przedstawia się go w szkole” - podkreśliła Kuniczuk. „Robimy z niego konserwatystę, prawicowca, takiego bogoojczyźnianego pisarza, którym on w ogóle nie był” - dodała.

Henryk Sienkiewicz nagrodę Nobla otrzymał w 1905 r. za „wielkie zasługi jako autora epickiego" a nie, jak się powszechnie uważa, za „Quo vadis".

„Do Nobla wystawił go Alfred Jensen, który go bardzo promował, a z polskiej strony był to wybitny profesor Stanisław Tarnowski” - powiedziała PAP Kuniczuk. Jej zdaniem, w przeciwieństwie do Orzeszkowej, starania o nagrodę to nie był jego pomysł. „Nie był chętny do tego, aby go mocno promować. On raczej był społecznikiem, lubił w wielu inicjatywach uczestniczyć” - uznała badaczka.

Powieściopisarz miał również silne poparcie krakowskiego środowiska profesorskiego. „Był z nimi bardzo związany, bo jak pisał powieści historyczne, to korzystał z wiedzy historyków” - zwróciła uwagę Kuniczuk. Miał za sobą także duże lobby amerykańskie, bo sporo czasu spędził w Stanach Zjednoczonych.

Nagroda była dla niego zaskoczeniem. „Wszyscy uważali, że dzięki temu, że go wypromują, będzie się więcej mówiło o tym, że Polski nie ma na mapie. Wszyscy starali się wówczas innymi kanałami doprowadzić do niepodległości” - zauważyła Kuniczuk. To skłoniło pisarza do tego, żeby pójść w tym kierunku. I to widać w jego noblowskim wystąpieniu. „Całe było nastawione na to, żeby pokazać, że Polska istnieje, chociaż wówczas nie było jej na mapie. Wygłosił je po francusku, ponieważ nie mógł po polsku jako poddany cara, ale nie chciał go wygłaszać po rosyjsku” - podkreśliła badaczka literatury.

Kuniczuk habilitację uzyskała na podstawie rozprawy „Czytane pod skreśleniem. Sienkiewiczowskie bruliony nowel jako wskazówki do analizy procesu twórczego”. Jest autorką książki dla dzieci „To ja, Sienkiewicz”, która jest podstawową lekturą dzieci zwiedzających Muzeum Henryka Sienkiewicza w Woli Okrzejskiej.

O życiu Henryka Sienkiewicza Kuniczuk mówiła podczas wykładu pt. „Trzy Marie - życie osobiste Henryka Sienkiewicza" w czerwcu w Galerii „W Stajni" - w ramach Spotkań Literackich w Dworze „Olchowe Łąki", Pracowni Literackiej Darii Galant i Ośrodku Twórczości w Długosiodle (woj. mazowieckie). Organizatorem spotkania był Instytut pisarki Darii Galant.

Anna Mikołajczyk-Kłębek

amk/ bar/ naukawpolsce.pl

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama