Prof. Krzysztof Koseła przytacza badania CBOS z ubiegłego roku i wskazuje, że to nie z powodu pedofilii ludzie odchodzą z Kościoła. „Powody raczej są inne, a najczęściej takie, że ludzi po prostu Kościół przestaje interesować” – mówi.
W rozmowie z portalem Onet socjolog i członek Rady Naukowej Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego przeanalizował sytuację Kościoła w Polsce. Zwrócił uwagę, że tych, którzy nie praktykują, „przede wszystkim bardzo mocno przybyło wśród młodych ludzi. Zwłaszcza w zbiorowościach dwóch pokoleń: to pokolenia Y, czyli millennialsów (osoby urodzone w latach 1981-1996) oraz tzw. pokolenie Z, czyli osoby urodzone po 1997 r.”
Zaznaczył, że Kościół w Polsce właściwie przeżywa kryzys od samego początku, czyli od tysiąca lat. Wielokrotnie wyrokowano, że niedługo kościoły w Polsce będą puste, ale dotąd tak się nie stało. Nawet po drugiej wojnie światowej, „kiedy księża zostali wymordowani, kościoły poburzone, w szeregach kleru tzw. księża patrioci, powszechnie panowała bieda, więc mało pieniędzy trafiało na tacę, ta instytucja się odrodziła i stanęła na nogi”.
„Czasem można usłyszeć, że w PRL-u to dopiero dużo Polaków wierzyło i praktykowało. To też jest nieprawda, przejaw nostalgii, bo tzw. warszawsko-kieleckie badania nad konfliktem pokoleń z początku lat 70. pokazują, że aż jedna trzecia warszawskiej młodzieży w wieku maturalnym deklarowała, że są niewierzący. Przypominam, że badanie z 2021 r. pokazało, że przedstawiciele pokolenia Z tylko w 16 proc. zadeklarowali swoją niewiarę. I znowu wracam do swojej tezy, że ten kryzys tak naprawdę był zawsze” – mówił socjolog.
Zauważył, że obecnie zaczyna brakować księży, co wynika z wielu czynników. Wśród nich socjolog wymienił mniejszą liczebność młodych roczników, ale także fakt, że młodzi ludzie unikają zobowiązań na całe życie. Dotyczy to nie tylko kapłaństwa, ale także małżeństwa.
Postępująca sekularyzacja stawia Kościołowi w Polsce wiele wyzwań. Czy wspólnota będzie w stanie sobie z tym poradzić? Jak mówił profesor:
„Myślę, że ma niezbędne zasoby, ale nie mam pewności, czy sobie poradzi. Z drugiej strony, już z tyloma trudnymi sytuacjami Kościół w Polsce sobie radził, że jestem dobrej myśli. Proszę pamiętać o rozpadzie Związku Radzieckiego i o tym, kto w tym upadku podstawił nogę i odegrał zasadniczą rolę. Moi natchnieni wiarą i nadzieją rodacy. A przecież to było takie wspaniałe imperium”.
Socjolog zwrócił uwagę, że „weszliśmy w fazę chrześcijaństwa tożsamościowego, kulturowego, związanego z rodzinną i narodową tradycją”. Przejawia się to wykonywaniem praktyk religijnych, takich jak np. chrzest dzieci, tylko ze względu na tradycję i nacisk rodziny, a nie na więź z religią. Mimo to wiele osób w Polsce deklaruje się jako osoby wierzące.
„Z moich badań, zrealizowanych po raz siódmy od 1998 r., tym razem na przełomie 2022 i 2023 r., wynika, że w polskim społeczeństwie całkiem wiele jest osób, które myśląc o tym, kim są, mówią, że ich ważną cechą jest, że są osobami wierzącymi. Tak odpowiedziało 69 proc. badanych. 43 proc. deklaruje, że są osobami przywiązanymi do wartości katolickich, 38 proc., że są członkami «pokolenia Jana Pawła II». 33 proc., że są osobami przywiązanymi do Kościoła” – analizuje prof. Koseła.
Socjolog przytacza badania CBOS z ubiegłego roku i wskazuje, że to nie z powodu pedofilii ludzie odchodzą z Kościoła. „Powody raczej są inne, a najczęściej takie, że ludzi po prostu Kościół przestaje interesować” – mówił. Młodzi ludzie uważają, że Kościół jest „przestarzały i przez to nieinteresujący”. Czy zatem Kościół powinien dostosować się do czasów współczesnych?
„Odpowiem przekornie: jak się Kościół dostosuje do czasów, to zupełnie już nie będzie potrzebny. Proszę zauważyć, że Kościół ma bardzo specyficzne zadanie, które jest też bardzo trudne, ponieważ ma konfrontować, spotykać nas z tamtym światem, ze światem, którego przecież nie widać. Żadna instytucja nie może Kościoła w tym zadaniu wyręczyć. Wydaje mi się, że uwspółcześnione, tzn. nowoczesne chrześcijaństwo byłoby bardzo miałkie i w zasadzie zbędne” – ocenia rozmówca Onetu.
Podkreśla, że Kościół nie może osiąść na laurach i musi być w gotowości. Mimo że wiele rzeczy w polskim Kościele funkcjonuje dobrze, nadal trzeba bić na alarm, bo nad wieloma również trzeba ciągle pracować. „Trzeba pamiętać, że świat się zmienia i ten ponowoczesny świat idzie w mało pociągającym, niedobrym kierunku” – mówi profesor. To sprawia, że przed Kościołem pojawi się wiele wyzwań.
Źródło: Onet