„Chcę umrzeć za niego”. Mijają 83 lata od heroicznej decyzji o. Kolbe, która wstrząsnęła całym Auschwitz

29 lipca 1941 r. podczas apelu w niemieckim KL Auschwitz franciszkanin Maksymilian Kolbe dobrowolnie oddał życie za współwięźnia Franciszka Gajowniczka. „Chcę umrzeć za niego. Jestem polskim księdzem katolickim” – powiedział o. Kolbe.

Franciszkanin o. Maksymilian Maria Kolbe trafił do Auschwitz 28 maja 1941 r. z więzienia na Pawiaku w Warszawie. W obozie otrzymał numer 16670. Początkowo pracował przy zwożeniu żwiru na budowę parkanu przy krematorium. Potem dołączył do komanda w Babicach, które budowało ogrodzenie wokół pastwiska. Maksymilian w Auschwitz szybko podupadł na zdrowiu. Trafił do szpitala obozowego. Więźniowie otaczali go opieką. Gdy poczuł się lepiej, wręcz wypchnięto go ze szpitala w obawie, by nie został w nim uśmiercony. Później trafiał do lżejszych prac, początkowo w pończoszarni, gdzie reperowano odzież, a później w kartoflarni przy kuchni.

Pod koniec lipca 1941 r. z obozu uciekł więzień Zygmunt Pilawski. Za karę zastępca komendanta Karl Fritzsch wybrał dziesięciu więźniów i skazał ich na śmierć głodową. Wśród nich był Franciszek Gajowniczek.

Opisując w 1946 r. tzw. wybiórkę Gajowniczek powiedział: „Nieszczęśliwy los padł na mnie. Ze słowami „Ach, jak żal mi żony i dzieci, które osierocam” udałem się na koniec bloku. Miałem iść do celi śmierci. Te słowa słyszał ojciec Maksymilian. Wyszedł z szeregu, zbliżył się do Fritzscha i usiłował ucałować go w rękę. Wyraził chęć pójścia za mnie na śmierć". Niemiec zgodził się. „Chcę umrzeć za niego. Jestem polskim księdzem katolickim” – powiedział o. Kolbe, dodając, że jest już starym księdzem, a współwięzień ma żonę i dzieci.

O. Kolbe po dwóch tygodniach męki wciąż żył. 14 sierpnia 1941 r. został uśmiercony przez niemieckiego więźnia-kryminalistę Hansa Bocka, który wstrzyknął mu zabójczy fenol.

Kilka tygodni przed śmiercią Maksymilian powiedział do współwięźnia Józefa Stemlera: „Nienawiść nie jest siłą twórczą. Siłą twórczą jest miłość”. Śmierć Maksymiliana Kolbego wywołała w obozie wstrząs. Ludzie byli głęboko poruszeni, że zmarł człowiek, który oddał życie za innego. Jego heroizm dodawał innym sił, pokazywał, że można zachować godność nawet tam, gdzie nie sposób szukać człowieczeństwa. Nawet sami esesmani powtarzali z podziwem: „takiego klechy jeszcze tutaj nie mieliśmy”.

Jedną z osób, na których śmierć o. Kolba odcisnęła niezatarte piętno, był Marian Kołodziej, więzień o numerze 432, który dostał się do Auschwitz pierwszym transportem. O. Kolbe nie poznał osobiście, ale jego czyn wywarł na późniejsze życie Kołodzieja ogromny wpływ – sceny męczeńskiej śmierci o. Maksymiliana umieścił pośród swoich obozowych szkiców, które są przerażającą dokumentacją obozowego piekła. Ekspozycję „Klisze pamięci. Labirynty” można dziś oglądać w podziemiach franciszkańskiego kościoła w Harmężach.

„Po czynie Ojca Kolbego nic już w obozie nie było takie jak dawnej. On przywrócił nam nasze człowieczeństwo, które Niemcy chcieli nam odebrać, przywrócił nam wiarę w człowieka i nadzieję na ocalenie. Poczuliśmy się dzięki niemu jacyś inni, lepsi. Uwierzyliśmy, że sami możemy być inni” – wspominał po latach Kołodziej.

Męczeństwo o. Maksymiliana upamiętnia powstające w Harmężach sanktuarium Zwycięskiej Miłości. Proboszcz franciszkańskiej parafii i gwardian klasztoru o. Kazimierz Malinowski OFMConv w rozmowie z Opoką precyzuje, że celem sanktuarium ma być ukazanie życia i przesłania św. Maksymiliana jako zwycięstwa Bożej miłości. O. Malinowski przypomina, że ofiara miłości o. Kolbego w Auschwitz przyniosła ogromne duchowe zwycięstwo. „Sanktuarium ma być miejscem, które kontynuuje to przesłanie, będąc symbolem zwycięstwa miłości Boga w najbardziej tragicznych okolicznościach” – dodaje, cytując słowa Jana Pawła II, że śmierć o. Kolbego była znakiem zwycięstwa nad nienawiścią i pogardą.

Franciszek Gajowniczek przeżył wojnę. Zmarł w 1995 r. w Brzegu na Opolszczyźnie w wieku 94 lat. Pochowany został na cmentarzu przyklasztornym franciszkanów w Niepokalanowie.

Rajmund Kolbe urodził się 8 października 1894 r. w Zduńskiej Woli. W 1910 r. wstąpił do zakonu, gdzie przyjął imię Maksymilian. Studiował w Rzymie, gdzie w 1917 r. założył stowarzyszenie Rycerstwa Niepokalanej. Do Polski wrócił dwa lata później. W 1927 r. założył pod Warszawą klasztor-wydawnictwo Niepokalanów. Trzy lata później wyjechał do Japonii, skąd wrócił w 1936 r. Objął kierownictwo Niepokalanowa, który stał się największym klasztorem katolickim na świecie.

We wrześniu 1939 r. Niemcy po raz pierwszy aresztowali Kolbego i franciszkanów. Duchowni odzyskali wolność w grudniu. 17 lutego 1941 r. Maksymiliana aresztowano po raz drugi. Trafił na Pawiak, a potem do Auschwitz, gdzie 14 sierpnia 1941 roku zmarł męczeńską śmiercią. Polski franciszkanin został beatyfikowany przez papieża Pawła VI w 1971 r., a kanonizowany przez Jana Pawła II jedenaście lat później. Stał się pierwszym polskim męczennikiem podczas II wojny, który został wyniesiony na ołtarze.

Historię wielkiego Polaka przypominał dokument wyprodukowany w 2023 r. przez Fundację Opoka „Rycerz”.

Rycerz
Portal Opoka

Źródło: PAP, as

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama