Antoni Szymański: Koalicja narzuca społeczeństwu legalizację aborcji na żądanie, wyciszając wszelką racjonalną debatę

Media publiczne i część mediów prywatnych nie stosują równego traktowania stron w dyskusji na temat aborcji – podkreśla Antoni Szymański, były senator, współtwórca Pomorskiej Inicjatywę Pro-life. W mediach narzucane są treści reprezentujące mniejszościowy i skrajny punkt widzenia, opowiadający się za radykalnym rozszerzeniem możliwości aborcji, w sposób nierzadko agresywny.

Temat aborcji budzi silne emocje społeczne. Czy jednak możliwa jest debata na ten temat z poszanowaniem opinii i godności ludzi o zróżnicowanych poglądach? Antoni Szymański zwraca uwagę na kolejne problemy: poziom agresji towarzyszący próbom narzucenia legalizacji aborcji, łamanie demokratycznych procedur, brak racjonalnej dyskusji oraz forsowanie rozwiązań jawnie niezgodnych z wolą większości społeczeństwa.

Pierwsze, co szokuje to agresja promotorów aborcji na żądanie. Wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz w wywiadzie dla Radia RMF-FM z 19 lipca br alarmował:

Atakowane są biura posłów PSL, którzy zagłosowali przeciw zmianom w Kodeksie karnym zmierzającym m.in. do wprowadzenia bezkarnej aborcji na żądanie do 12 tygodnia ciąży. Dowiedzieliśmy się, że ich biura poselskie są oblewane farbami, hejtowane, a poparcie dla tego typu działań wyrażają niektóre posłanki i posłowie koalicji rządzącej.

Szymański zwraca uwagę, że obrońcy życia, będący drugą stroną dyskusji, potrafią manifestować swoje przekonania w sposób cywilizowany, z szacunkiem dla tych, którzy mają odmienne poglądy:

Protesty społeczne z natury rzeczy nie generują takich skrajnych zachowań. Przykładem mogą być tegoroczne Marsze dla Życia i Rodziny, organizowane w wielu miastach, w których łącznie wzięły udział setki tysięcy osób – najwięcej w Warszawie, Gdańsku i Szczecinie. Pomimo bardzo dużych manifestacji, nie miały miejsca zachowania w rodzaju oblewania farbami biur poselskich, należących do posłów mających odmienne poglądy na poszanowanie prawa człowieka do życia i wartości rodzinnych.

Kolejny problem to nieliczenie się z wolą większości i demokratycznymi procedurami. Jego wyrazem jest deklaracja posłów Lewicy, że będą składać swój projekt „do skutku” aż zostanie przyjęty.

Swój udział w psuciu demokracji mają także media. Jak zauważa Szymański:

Dyskusja dotycząca aborcji trwa od wielu miesięcy, ale w mediach głównego nurtu niemalże zupełnie wyłączeni są  ci, którzy opowiadają się za obecnie obowiązującymi rozwiązaniami chroniącymi życie i zdrowie kobiety lub za tzw. kompromisem aborcyjnym sprzed wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 2020 roku. Takich ludzi w polskim społeczeństwie jest znacznie więcej, niż opowiadających się za projektami zmierzającymi do wprowadzenia aborcji na żądanie.

Podobnie wygląda dyskusja na forum Parlamentu. Komisja Nadzwyczajna do spraw 4. projektów dotyczących przerywania ciąży zorganizowała wprawdzie w Sejmie wysłuchanie publiczne, kiedy jednak okazało się, że zdecydowaną większość zgłoszonych uczestników stanowiły osoby racjonalnie i rzeczowo krytykujące złożone projekty aborcyjne, zignorowano ich zdanie.

Pokazuje to, że zarówno koalicja sprawująca obecnie władzę, jak i media nie liczą się z wolą i głosem społeczeństwa, ale są przekonane, że mają prawo narzucać swoje przekonania większości. Dane z badań opinii społecznej, prowadzone od 1992 roku przez CBOS, systematycznie wskazują, że większość społeczeństwa przeciwne jest aborcji na żądanie (w ostatnim badaniu z 2024 r. było to 63 proc.)

Źródło: KAI

 

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama