reklama

Apteki nie są zainteresowane programem wystawiania recept na tabletkę „dzień po”

Co zostało z zapowiedzi min. Leszczyny, że pigułki „dzień po” będą swobodnie dostępne w aptekach? Niewiele. Zainteresowanie aptekarzy jest na poziomie jednego procenta. Do NFZ wpłynęło tylko 129 wniosków o włączenie do programu.

MG

dodane 09.05.2024 12:26

Ustawa wprowadzająca możliwość udostępniania tabletki tzw. antykoncepcji awaryjnej bez recepty została zawetowana przez prezydenta w marcu tego roku. Mimo tego rząd koalicji zapowiedział, że wprowadzone zostaną rozwiązania, które umożliwią obejście weta. W praktyce miało to oznaczać, że recepty będą wystawiać położne lub farmaceuci w aptekach. Sprawa budzi jednak olbrzymie kontrowersje, zarówno od strony prawnej, jak i medycznej. Olbrzymia większość aptekarzy nie chce ponosić konsekwencji sprzedaży tabletki „dzień po” młodym dziewczynom, które nie ukończyły jeszcze 18 roku życia. Nikt nie jest w stanie przewidzieć skutków ubocznych przyjęcia przez nich takich tabletek, zarówno bezpośrednich, jak i w dłuższej perspektywie czasowej. Wystawiając receptę i sprzedając lek młodocianym klientkom farmaceuci narażają się na poważne konsekwencje prawne. Rodzice, bez wiedzy których wystawiono receptę, mogą pozwać osobę, która jest za to odpowiedzialna.

Nic dziwnego więc, że do tej pory jedynie niewielki procent (mniej niż jeden) aptek złożyło wnioski o dołączenie do programu minister Leszczyny. W sumie jest to zaledwie 129 aptek. W Warszawie spośród 600 punktów wniosek złożyło tylko 6.

Jak zauważyła dr Joanna Bonarek-Sztaba, ginekolog, z którym rozmawiała rozgłośnia RMF FM, cała procedura wygląda bardzo nieprofesjonalnie. O ile lekarz, wystawiając receptę, bierze pod uwagę ogólny stan zdrowia pacjenta i wszelkie możliwe uwarunkowania, aptekarz miałby zajmować się wyłącznie kwestią przepisania tabletki – nie mając odpowiedniej wiedzy o pacjentce i nie dysponując wynikami badań.

Ze strony prawnej zasadniczym problemem jest pominięcie konieczności otrzymania przez farmaceutę zgody rodzica lub opiekuna prawnego osoby niepełnoletniej. Jest to sprzeczne z obowiązującymi ustawami, a rozporządzenie ma niższy status prawny i nie może zmieniać zapisów ustawy. Zwrócił na to uwagę m.in. prezes Naczelnej Rady Aptekarskiej, Marek Tomków, pisząc: „Dla Naczelnej Rady Aptekarskiej sprawa jest jednoznaczna. Jeżeli mamy udzielać świadczeń zdrowotnych dla osób w wieku 15/18 lat, zgoda opiekuna będzie konieczna”.

Na problemy etyczne związane z tabletką „dzień po” zwrócił uwagę Zespół Ekspertów KEP ds. Bioetycznych. W jego stanowisku mowa jest o tym, że

„stosowanie tabletek «dzień po» przyczynia się do traktowania ciąży jako problemu, z którym trzeba walczyć wszelkimi środkami, włącznie z aborcją. W konsekwencji zmniejsza się szacunek dla życia człowieka i zwiększa się akceptowalność procedur medycznych związanych z jego niszczeniem, (...) „Z punktu widzenia etycznego stosowanie takich środków jest niemoralne, gdyż zawiera w sobie akceptację zniszczenia życia konkretnej osoby”.

1 / 1

reklama