Kard. Ryś w Senacie: konkordat to nie przywileje Kościoła, ale prawa człowieka i troska o dobro wspólne

„Zamachem na konkordat jest antagonizowanie państwa i Kościoła w pojmowaniu i realizacji praw człowieka, kiedy jedna strona przestaje widzieć w drugiej sojusznika i rzeczywiste wsparcie na drodze do rozwoju osoby ludzkiej i dobra wspólnego” – mówił kard. Grzegorz Ryś. W Senacie dyskutowano dziś o „Wolności sumienie i wyznania w państwie demokratycznym”.

W Senacie dobyła się konferencja „Wolność sumienia i wyznania w państwie demokratycznym”. Wzięli w niej udział politycy, przedstawiciele świata nauki i Kościoła. Kard. Grzegorz Ryś opowiedział w swoim wystąpieniu o „Wolności sumienia i wyznania w świetle konkordatu pomiędzy Rzecząpospolitą Polską a Stolicą Apostolską”.

Kardynał przypomniał, że punktem wyjścia do zapisów konkordatu między Rzeczpospolitą Polską, a Stolicą Apostolską nie jest polska konstytucja, ale soborowa konstytucja „Gaudium et spes” (z łac. Radość i Nadzieja) – Konstytucja duszpasterska o Kościele w świecie współczesnym ogłoszona przez papieża Pawła VI 7 grudnia 1965.

Przypomniał pierwszy artykuł konkordatu, mówiący o niezależności i autonomii państwa polskiego i Kościoła i wzajemnego zobowiązania „do pełnego poszanowania tej zasady we wzajemnych stosunkach i we współdziałaniu dla rozwoju człowieka i dobra wspólnego”.

„Kościół nie zawierał konkordatu, by chronić siebie w mniej lub bardziej przyjaznym państwie. Zawierał go, by chronić i pomnażać rozwój człowieka, każdej osoby i dobra wspólnego. Przywołując programowe zdanie Jana Pawła II z Redemptor Hominis, możemy powiedzieć, że „drogą Kościoła jest człowiek, a nie Kościół”. Kościół ma cel poza sobą, również, kiedy podpisuje konkordat” – powiedział kard. Ryś.

Powtórzył, że w konkordacie „nie chodzi o przywileje dla Kościoła, ale chodzi o zabezpieczenie praw człowieka, a wśród nich m.in. prawa do wolności religii i kultu, a także edukacji dzieci zgodnie z przekonaniami religijnymi rodziców, dostęp do wykształcenia, do wolności wypowiedzi i publikacji.

„W świetle powyższego ośmielę się postawić wniosek: zamachem na konkordat jest nie tyle zakwestionowanie któregoś z wymienionych praw, zamachem na konkordat jest antagonizowania państwa i kościoła w pojmowaniu i realizacji praw człowieka, kiedy jedna strona przestaje widzieć w drugiej sojusznika i rzeczywiste wsparcie na drodze do rozwoju osoby ludzkiej i dobra wspólnego. Kiedy nie tylko odmawia współpracy, ale wręcz odrzuca ją przedstawia jako szkodliwą” – powiedział.

Przyznał, że takich szkodliwych wypowiedzi w dyskursie publicznym nie brakuje, kiedy mówi się, że „konkordat nie służy niepodległości Polski, lecz ją ogranicza”.  

W swojej wypowiedzi przytoczył także zapisane w preambule konkordatu motywy jego zawarcia m.in.: „fakt, że religia katolicka jest wyznawana przez większość społeczeństwa polskiego, rola odegrana przez Kościół katolicki w tysiącletnich dziejach państwa Polskiego, znaczenie pontyfikatu Jana Pawła II dla współczesnych dziejów Polski, znaczący wkład Kościoła w rozwój osoby ludzkiej i umacnianie moralności”.

Kard. Ryś wyraził głębokie przekonanie o prawdziwości i aktualności każdego z tych zdań.

„Jednocześnie zdaję sobie sprawę z tego, w jaki sposób mogą być odbierane dziś, z górą 30 lat po ich sformułowaniu” – powiedział, podkreślając, że obecnie większość społeczeństwa nadal deklaruje swoją przynależność do Kościoła, ale rośnie liczba apostazji, spada liczba praktykujących, zawierających sakramentalne związki małżeńskie czy uczęszczających na lekcje religii.

„Rozmowa na temat roli św. Jana Pawła II z młodym pokoleniem, które jest bombardowane nie tyle historią, co polityką historyczną zdaje się coraz trudniejsza” – zauważył.

Wymienił także pojawiające się w ostatnim czasie gorszące grzechy Kościoła, które poddają w wątpliwość jego wiarygodność jako nauczyciela.

„Pojawia się pytanie, czy mamy bronić konkordatu dla tych samych motywów, dla których został wypracowany czy mamy szukać innych?” – pytał. „Jestem przekonany, że oprócz prawdziwości i aktualności tych motywów liczy się także sposób, duch w jakim są prezentowane. Czy sposób zideologizowany i zmitologizowany, dalece uproszczony w poczuciu własnej wyższości i wyjątkowości, czy jednak z odpowiednią dla poznawanej prawdy pokorą i szacunkiem dla poglądów innych, niczego nie narzucając, wszystko proponując” – wyjaśnił.

„Jestem głęboko przekonany do tych słów zapisanych zarówno w konstytucji, jak i konkordacie, że państwo i Kościół, każde na swoim obszarze są niezależne i autonomiczne, ale to prowadzi nie do separacji, ale do współpracy, a współpracą jest dobro osoby i dobro wspólne” – powiedział w rozmowie z Opoką. „Obie wspólnoty muszą się tu spotkać, bo się tak definiują” – dodał.

Podkreślił, że współcześnie wyzwaniem w relacjach państwo – Kościół jest rozmowa o „faktach, a nie o mitach”

„Nieraz jest tak, że rozmawiamy o konkordacie nie czytając go, o konstytucji, zupełnie do nie zaglądając. Tak jest wielu obszarach debaty publicznej. Musimy trzymać się tekstów, rzeczywistości i o niej rozmawiać, wówczas wszystko będzie dobrze” – powiedział.

Dodał, że konferencja służy przede wszystkim skatalogowaniu argumentów, pogłębiających dyskurs publiczny.

„Chodzi o to, żeby dyskurs publiczny nie skupiał się na łatwych, powierzchownych tezach, ale żeby szedł w głąb. Jesteśmy w Senacie, to nie jest  miejsce, gdzie się tylko dyskutuje, ale miejsce tworzenia prawa. Byłoby dobrze, żeby były tworzone na głębokim fundamencie i refleksji, a nie na interesie politycznym” – podsumował.

 

Godło i barwy RPProjekt finansowany ze środków Ministerstwa Spraw Zagranicznych w ramach konkursu Polonia i Polacy za Granicą 2023. Publikacja wyraża jedynie poglądy autora/ów i nie może być utożsamiana z oficjalnym stanowiskiem Ministerstwa Spraw Zagranicznych.

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama