Małżeństwo to heteroseksuany związek mężczyzny i kobiety. Konstytucja RP nie pozostawia wątpliwości

Wolą twórców art. 18 Konstytucji było zapobieganie próbom legalizowania małżeństw jednopłciowych – twierdzą zgodnie prawnicy. Podkreślają bezzasadność roszczenia, aby przyznać status «małżeński» związkom osób tej samej płci! Ukazała się monografia – swoiste memento poświęcone małżeństwu z perspektywy konstytucyjnoprawnej.

„Małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny. Perspektywa konstytucyjna” – to tytuł publikacji zbiorowej, która ukazała się nakładem Wydawnictwa Instytutu Wymiaru Sprawiedliwości. Monografia to swoiste memento poświęcone małżeństwu z perspektywy konstytucyjnoprawnej.  

„Małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny, rodzina, macierzyństwo i rodzicielstwo znajdują się pod ochroną i opieką Rzeczypospolitej Polskiej” –  tym fragmencie ustawy zasadniczej z 2 kwietnia 1997 r. została sformułowana jedna z podstawowych zasad naczelnych, stanowiąca element aksjologii konstytucyjnej Rzeczypospolitej Polskiej.

„Ustrojodawca, formułując powyższą normę, kierował się niewątpliwie świadomością wartości małżeństwa i rodziny oraz ich znaczenia dla istnienia i funkcjonowania narodu” – czytamy we wstępie do publikacji, której redaktorem naukowym jest prof. Paweł Sobczyk.

Monografia zawiera dziewięć rozdziałów, których autorami są profesorowie różnych gałęzi prawa. „Zaletą opracowania jest kompleksowe przedstawienie instytucji małżeństwa, począwszy od kwestii terminologicznych – wyjaśnienia etymologii pojęcia „małżeństwo”, poprzez próby normatywnego ujęcia instytucji małżeństwa na gruncie porządku krajowego i w perspektywie europejskiej, ukazanie stosunku organów władzy sądowniczej poprzez analizę orzecznictwa, aż po małżeństwo w prawie kanonicznym” – napisał w recenzji naukowej prof. Wojciech Lis z KUL.

Profesor Jarosław Szymanek przypomina, że Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej z 1997 r. była pierwszą ustawą zasadniczą, która zawarła przepis odnoszący się expressis verbis do małżeństwa zdefiniowanego jako związek kobiety i mężczyzny. Wcześniej nie trzeba było doprecyzowywać w ten sposób kategorii konstytucyjnej małżeństwa, bo istniało powszechne przekonanie, że pojęcie rodziny czy też małżeństwa jest pojęciem dobrze znanym i niebudzącym żadnych wątpliwości interpretacyjnych.

Twórcy Konstytucji RP świadomie i celowo opowiedzieli się za tradycyjną wykładnią małżeństwa, zgodnie z którą małżeństwo to unia dwóch osób, która osiąga kompletność na poziomach cielesnym, emocjonalnym, dyspozycyjnym, duchowym, społecznym i ekonomicznym.

„W art. 18 Konstytucji ujęta została bowiem normatywna definicja małżeństwa, zgodnie z którą jest nim związek kobiety i mężczyzny, a więc związek monogamiczny i heterogeniczny, i że tylko tak rozumianemu związkowi małżeńskiemu ustrojodawca gwarantuje ochronę i opiekę prawną, wykluczając tym samym możliwość uznania za małżeństwo i zagwarantowania tej ochrony związkom osób tej samej płci, jak też faktycznym związkom homoseksualnym i heteroseksualnym konkubinatom” – podkreśla prof. Anna Tunia.

Rozdział autorstwa prof. Anny Tuni pt. „Normatywne pojęcie małżeństwa” przypomina, że zasadność definiowania pojęcia „małżeństwa” na płaszczyźnie Konstytucji była kwestionowana w toku prac legislacyjnych nad jej tekstem. W pierwotnej wersji tekstu art. 18 Konstytucji nie było użytego zwrotu „małżeństwo jako związek kobiety i mężczyzny”, dodano go dopiero w toku prac konstytucyjnych (w drugim czytaniu projektu przez Zgromadzenie Narodowe).  

Definicja małżeństwa jako związku kobiety i mężczyzny została wpisana do Konstytucji ze świadomą intencją ochrony przed możliwymi zmianami, co potwierdza np. dyskusja na Komisji Konstytucyjnej Zgromadzenia Narodowego 4 kwietnia 1995 roku.

„Wolą twórców art. 18 Konstytucji było zapobieżenie próbom legalizowania małżeństw jednopłciowych wobec pojawiających się w niektórych krajach europejskich tendencji prawnego uznawania za małżeństwo związków osób tej samej płci. Jak zauważa się w orzecznictwie i doktrynie – instytucja małżeństwa stworzonego przez kobietę i mężczyznę, które ze względu na swoją wyjątkowość, objawiającą się swoistą postacią zespolenia osobowego dwojga ludzi zarówno w sferze prywatnej, jak i prawnej, wyklucza możliwość wprowadzenia jakichkolwiek form osłabiania trwałości związków małżeńskich przez ustawodawstwo zwykłe, w szczególności poprzez wprowadzenie przepisów regulujących faktycznie coraz częściej występujące w życiu społecznym związki pozamałżeńskie, w tym związki jednopłciowe (...)” – wskazuje prof. Anna Tunia.

W świetle art. 18 Konstytucji małżeństwem jest wyłącznie związek dwóch osób odmiennej płci, a więc związek monogamiczny i heteroseksualny.

„Ujętej w Konstytucji definicji małżeństwa nie można zmodyfikować na szczeblu ustawowym, nie można tego uczynić także w drodze ratyfikacji umowy międzynarodowej, jako że stanowiłoby to pogwałcenie przepisów Konstytucji. Instytucjonalizacja małżeństw homoseksualnych wymagałaby stosownej zmiany regulacji konstytucyjnej (...). Nie do przyjęcia jest także propozycja instytucjonalizacji związków jednopłciowych na wzór małżeństwa z jednoczesnym pominięciem ochrony i opieki prawnej, o której mowa w art. 18 Konstytucji. Przyjęcie tego rozwiązania stanowiłoby ewidentne naruszenie zasady równego traktowania wyrażonej w art. 32 Konstytucji i podstawę do wnoszenia skarg do ETPC. Stwarzałoby tym samym zagrożenie dla bezpieczeństwa prawnego Polski” – uważa prof. Tunia.

W kolejnym rozdziale prof. Piotr Mostowik pisze o konstytucyjnej ochronie tożsamości małżeństwa na tle prawa międzynarodowego i orzeczniczej interpretacji Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.  

W ostatnim rozdziale ks. prof. Jan Krajczyński zwraca uwagę na bezzasadność roszczenia, aby przyznać status «małżeński» także związkom między osobami tej samej płci. Na przeszkodzie – jak podkreśla Jan Paweł II – stoi tu przede wszystkim fakt, że obiektywnie niemożliwa jest płodność takiego związku polegająca na przekazywaniu życia zgodnie z zamysłem wpisanym przez Boga w samą strukturę ludzkiej istoty. Przeszkodą jest też brak przesłanek dla relacji opartej na wzajemnym dopełnianiu się osób, jaką Stwórca ustanowił między mężczyzną a kobietą zarówno na płaszczyźnie fizyczno-biologicznej, jak i ściśle psychologicznej. Tylko w związku między dwiema osobami odmiennej płci możliwe jest udoskonalanie jednostki przez jednoczące połączenie i wzajemne dopełnianie się w sferze psychofizycznej.

„Zasadniczą konsekwencją natury kanoniczno-prawnej, wynikającą z wymienionych przesłanek ontologicznych dotyczących „wszystkiego, co należy do istoty ludzkiej osoby, a zwłaszcza tego, co wiąże się z jej przyrodzonym charakterem relacyjnym, opartym na odmienności i wzajemnej komplementarności mężczyzny i kobiety”, jest fakt, że osoby, które są pozbawione tej pierwotnej i naturalnej komplementarności płciowej, właściwej dla mężczyzny i kobiety, nie posiadają zdolności prawnej do zawarcia małżeństwa. Innymi słowy, osoby inne niż mężczyzna i kobieta z ich naturalną relacyjnością i komplementarnością, np. transseksualista po przeprowadzeniu operacji chirurgicznej mającej na celu korektę płci lub dwoje homoseksualistów, gdyby nawet usiłowały zawrzeć małżeństwo, nie są w stanie utworzyć tej szczególnej wspólnoty całego życia, która ze swej natury jest skierowana na dobro małżonków oraz zrodzenie i wychowanie potomstwa. Związek takich osób – choćby powodowany szczerą miłością, dozgonny i cechujący się wiernością stron – określa się w prawie kanonicznym jako matrimonium non existens, tj. „małżeństwo, które nie istnieje” – pisze profesor prawa kanonicznego.  

Źródło: KAI

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama