„Pierwszym domem, do którego ma powrócić nasze dziecko, jest nasze otwarte i kochające serce. Być może przez ten dom wejdzie kiedyś do domu, którym jest Kościół” – powiedzieli Monika i Marcin Gajdowie podczas VII Ogólnopolskiego Kongresu Nowej Ewangelizacji. Ich wykład o towarzyszeniu dzieciom w „sytuacjach nieregularnych moralnie” został nagrodzony owacjami.
VII Ogólnopolski Kongresu Nowej Ewangelizacji pod hasłem „Droga do domu”, który odbywa się w Tarnowie, jest poświęcony młodym dorosłym, którzy przeżywają kryzys wiary i ich rodzinom. Monika i Marcin Gajdowie przyjechali do Tarnowa aż ze Szczecina. Obydwoje są terapeutami, do których – jak mówią – zgłasza się coraz więcej rodziców, którzy dowiadują się o homoseksualności swojego dziecka.
„Przychodzą ze swoimi trudnościami, rozczarowaniami, nie wiedzą, jak mają zachowywać się wobec dziecka, pytają, czy można odwrócić tendencję” – powiedzieli w rozmowie z Opoką.
Na podstawie swoich terapeutycznych doświadczeń podzieli się z uczestnikami kongresu wiedzą o tym „jak towarzyszyć dziecku w sytuacjach nieregularnych moralnie?” tj. homoseksualizm, związki niesakramentalne, czy kiedy pojawia się temat zmiany płci.
Małżonkowie zaznaczyli, że często w takich sytuacjach rodzice przeżywają życiowy dramat, rozczarowanie, duże poczucie winy, a nawet złość na Boga, kiedy rozpada się ich wizja wobec dziecka. Wyjaśnili, że aby móc towarzyszyć swojemu dziecku, rodzice muszą najpierw uporządkować pojawiające się emocje. Zdaniem terapeutów wiele z tych uczuć pochodzi z poziomu naszego „ego”, a nie z troski o dobro dziecka.
„Warto wejrzeć szczerze w swoje serce i spotkać się z tymi uczuciami. Zastanowić się, które mówią o naszym egoizmie, samozadowoleniu, a które są rzeczywistą troską o dobro dziecka” – mówili. „Dopiero, kiedy poradzimy sobie z samym sobą, będziemy mogli towarzyszyć dziecku z miłością, bez narzucania mu swoich wartości, oceny i oczekiwań. Dopiero taka postawa tworzy przestrzeń spotkania i daje możliwość towarzyszenia mu” – mówili Monika i Marcin Gajdowie.
Zaznaczyli, że ważnym elementem rodzicielskiego towarzyszenie jest ciekawość i otwartość na poznanie świata, w którym żyje nasze dziecko. „Jeśli my będziemy słuchali, to jest szansa, że także i my zostaniemy przez dziecko wysłuchani” – mówił Marcin Gajda. Terapeuci zaznaczyli, że rozmowa niekoniecznie musi doprowadzić do wspólnego punktu widzenia. „Możemy pozostać w tzw. protokole odmienności i nadal trwać w relacji z dzieckiem” – mówią.
Goście kongresu wskazywali także, że odejście z Kościoła nie powinno być utożsamiane z odrzuceniem Boga. „Być może twoje dziecko jest wierne Bogu i przez to, że jest wierne swojemu sumieniu, ono każe mu w tym momencie odejść z Kościoła. Wiem, że to może brzmieć szokująco. Pamiętajmy, że Bóg udziela się ludziom także poza Kościołem” – powiedział Marcin Gajda.
„Pamiętajmy, że pierwszy krok poza dom Syna Marnotrawnego, był jednocześnie pierwszym krokiem w kierunku powrotu do Domu Ojca. Być może bez tych masowych odejść Kościół się nie nawróci. Jezus nie miał problemu z grzesznikami, kolaborantami i zdrajcami. Miał za to problem z pobożnymi ludźmi, broniącymi wartości, którzy Go ukrzyżowali” – mówili.
Małżonkowie zwrócili uwagę, że „sytuacje nieregularne” dzieci mogą być zaproszeniem do osobistego nawrócenia, przemiany myślenia i poszerzenia naszego serca, ale bez odrzucania własnego systemu wartości i przekonań.
Odpowiadając na pytanie stawiane na tegorocznym kongresie: jak przyprowadzić dorosłe dzieci do wiary? małżonkowie odpowiedzieli, że „nie chodzi, żeby przyprowadzać dzieci do Chrystusa, ale stać się Chrystusem, który przyjmie nasze dzieci”.
„To Chrystus – naszymi rękami ma się pochylić nad naszą córką i naszym synem – towarzyszyć mu i dać działać Bożej łasce” – mówili. Zwrócili uwagę, że tym pierwszym domem, do którego ma powrócić dziecko, jest nasze otwarte i kochające serce.
„Być może przez ten dom dziecko wejdzie kiedyś do domu, którym jest Kościół” – przekonywali.
Małżeństwo radziło, żeby rodzice spotykali się ze swoimi dziećmi, zapraszali do domu, organizowali spotkania przy wspólnym stole i mówili, że kochają swoje dzieci. To przyjęcie w rodzinnym domu, w atmosferze szacunku może być dla dziecka doświadczeniem „sakramentu miłości”.
„Przez miłość sami staniem się dla nich „sakramentem miłości Chrystusa. To spotkanie z Chrystusem, który także przychodził w gościnę do grzeszników i celników. Czy mamy na tyle otwarte serca, żeby przyjąć z miłością nasze dzieci, powiedzieć im, że ich kochamy?” – mówili terapeuci. „Nie chodzi o relatywizowanie i zmianę naszego stylu życia, ale o postawę Miłości Miłosiernej, bo taką kocha nas – grzeszników Bóg” – powiedział Marcin Gajda.
Wykład małżeństwa Gajdów został nagrodzony owacjami, choć z sali padły także głosy krytyki. Wiele osób podchodziło po spotkaniu do prelegentów, nie kryjąc łez wzruszania. „Wiele osób miało już takie podejście w sercu i potrzebowało potwierdzenia, że jest to zgodne z tym, co czują i jakiego Boga znają. Kochają swoje dzieci, mimo iż żyją w sytuacjach nieregularnych” – powiedziała w rozmowie z Opoką.
„To, co usłyszałam bardzo rezonuje we mnie, z moją optyką rozumienia miłości miłosiernej i tego pewnego skandalu miłosierdzia. Akceptowanie ludzi, przyjmowanie ich z ich bólem, z ich ranami, z ich życiem, z ich traumami, z ich przeszłością i bycie z nimi właśnie w tym miejscu, w którym oni są, na ich warunkach. To było dla mnie bardzo ważne. Cieszyłam się też z reakcji, jaka była na sali, z tego, że w ludziach coś się działo, poruszało, że były głosy, które się nie zgadzały. To też pokazuje, jak bardzo to jest ważne, za chwilę coraz rodziców będzie borykać się z takimi problemami” – podzieliła się z Opoką s. Małgorzata Słomka, siostra miłosierdzia, na co dzień prowadząca rekolekcje dla kobiet z syndromem post aborcyjnym.
„Bardzo ważne było dla mnie to, żeby patrzeć w swoje serce, na własne postawy, na to jak ja rozumiem Boga, jak ja sama siebie kształtuję w tej relacji, aby kochać jak On i czuć jak Bóg i tak przyjmować ludzi jak On przyjmował” – dodała.