„My farmaceuci – specjaliści od leków – nie możemy milczeć, gdy podaje się opinii publicznej jedynie wybrane mechanizmy działania tabletki „dzień po” i równocześnie ukrywa działanie etycznie kontrowersyjne. Tym samym pozbawia się wiele kobiet informacji o rzeczywistym działaniu tej tabletki, co jest formą manipulacji” – napisali w liście do prezydenta katoliccy farmaceuci.
Farmaceuci zrzeszeni w Stowarzyszeniu Farmaceutów Katolickich Polski wystosowali do prezydenta RP, Andrzeja Dudy apel o niepodpisywanie nowelizacji ustawy prawo farmaceutyczne, umożliwiającej zakup tabletki „dzień po” bez przepisu lekarza osobom, które ukończyły 15 rok życia.
Nowelizacja tej ustawy doprowadzi do nieograniczonego, ani kontrolą lekarską ani rodzicielską, dostępu do tabletki „dzień po” zawierającej octan uliprystalu. „Jej stosowanie z uwagi na mechanizm działania już samo w sobie jest nieetyczne” – zwracają uwagę farmaceuci. I wyjaśniają, że octan uliprystalu – pochodna mifepristonu stosowanego, aby wywołać aborcję do 63 dnia życia dziecka, to selektywny modulator receptora progesteronowego.
„Blokuje on działanie progesteronu, który reguluje wzrost błony wyściełającej macicę i odgrywa kluczową rolę w procesie przygotowania endometrium do implantacji (zagnieżdżenia embrionu), a także w samym procesie implantacji oraz zapewnieniu prawidłowego przebiegu ciąży” – czytamy w liście.
Farmaceuci zwracają uwagę, że wiele badań wskazuje na to, że podanie uliprystalu istotnie zaburza proces zagnieżdżenia poczętego dziecka.
„Ponadto hamuje ekspresję genów ważnych dla prawidłowego funkcjonowania błony śluzowej macicy i warunkujących jej podatność na implantację. Wysoka skuteczność (98%) tabletki „dzień po” zawierającej uliprystal wiąże się z jej działaniem przeciwzagnieżdżeniowym (antynidacyjnym, wczesnoaborcyjnym) w sytuacji, gdy zostanie przyjęta do dwóch dni przed owulacją lub później, a w wyniku kontaktu seksualnego dojdzie do zapłodnienia” – piszą.
Farmaceuci podkreślają, że przywoływane często przez jej zwolenników działanie antykoncepcyjne uliprystalu ma swoje ograniczenia, gdyż według badań jajeczkowanie po podaniu uliprystalu często nie zostaje zahamowane, ale jedynie opóźnione i to tylko w 58,8% przypadków. W pozostałych 41,2% cykli owulacja nie zostaje opóźniona. Dokładniejsze wyniki wskazują, że podanie uliprystalu kilka dni przed owulacją (przed wzrostem hormonu luteinizującego, pik LH) rzeczywiście opóźnia ją o ok. 5 dni w 100% przypadków, natomiast podanie tabletki już na 1-2 dni przed owulacją (pik LH) i w dniu owulacji na ogół jej nie opóźnia, gdyż badania wskazują jedynie na opóźnienie w 8% przypadków.
„Zatem tabletka ta może działać po zapłodnieniu – po zaistnieniu nowej istoty ludzkiej, gdy zostanie przyjęta tuż przed owulacją, w dniu owulacji lub po owulacji – nawet 5 dni po możliwym poczęciu dziecka” – zwracają uwagę sygnatariusze listu.
„Niestety w mediach i wielu wypowiedziach ekspertów nie przedstawia się pełnej prawdy o działaniu tego preparatu. Pomija się jego możliwe działanie w okresie od zapłodnienia do zakończenia procesu implantacji. Nauki biologiczne wskazują jednoznacznie, że życie człowieka, a także ciąża w ogólnym pojęciu, zaczyna się od zapłodnienia, a nie – jak to często się podaje – od zakończenia implantacji” – dodają.
Specjaliści od leków podkreślają, że wprowadzanie „nowej” definicji początku życia i początku ciąży umożliwia twierdzenie, że preparat ten działa jedynie antykoncepcyjnie, „co nie jest prawdą, gdyż może prowadzić do uśmiercenia nowo poczętego człowieka w pierwszych dniach życia”.
„My farmaceuci – specjaliści od leków – nie możemy milczeć, gdy podaje się opinii publicznej jedynie wybrane mechanizmy działania tabletki „dzień po” i równocześnie ukrywa działanie etycznie kontrowersyjne. Tym samym pozbawia się wiele kobiet informacji o rzeczywistym działaniu tej tabletki, co jest formą manipulacji. Nie mogą one wtedy podjąć wolnej i odpowiedzialnej decyzji o jej zastosowaniu, zgodnie ze swoim światopoglądem i pełną świadomością skutków, jakie mogą wystąpić po jej zażyciu” – piszą.
Ubolewają także, że taki stan rzeczy dotyczy także materiałów informacyjnych dołączonych do preparatu, w których wspomina się tylko o wpływie środka na owulację. „Jest to niespójne z dostępnymi badaniami oraz z dokumentacją rejestracyjną zamieszczoną na stronie Europejskiej Agencji Leków (EMEA), dokumentacją, w której został przedstawiony pełen mechanizm działania tabletki zawierającej uliprystal (wpływ na owulację oraz na implantację). Warto zauważyć, że kobiety w Stanach Zjednoczonych, w odróżnieniu od mieszkających w Unii Europejskiej, w ulotce załączonej do opakowania znajdują informację o możliwym działaniu przeciwzagnieżdżeniowym tego preparatu” – zwracają uwagę.
Poza tym dostępność bez recepty sugeruje, że preparat ten jest bezpieczny i nie powoduje szkody. Tymczasem – jak zwracają uwagę farmaceuci – ingeruje on w układ hormonalny kobiety, szczególnie młodej, który nie jest jeszcze w pełni wykształcony.
„Wywołuje liczne skutki uboczne, powoduje interakcje lekowe. Istnieją także przeciwwskazania do stosowania tego preparatu” – czytamy.
Farmaceuci podkreślają, że w krajach, gdzie dostęp do tabletki „dzień po” jest nieograniczony, młodzi traktują go jako środek antykoncepcyjny, przyjmując kilkakrotnie w tym samym cyklu, niekiedy po każdym współżyciu seksualnym. „Pojawiły się doniesienia, że po wielokrotnym samodzielnym zażyciu uliprystalu zwiększa się ryzyko uszkodzenia wątroby” – podają.
Jako społeczne skutki przyzwolenia na stosowanie tabletki „dzień po” przez młodzież od 15 roku życia farmaceuci wskazują m.in.: utrudnienie młodzieży rozwój odpowiedzialności, głębokiej relacji między kobietą a mężczyzną i osiągnięcie dojrzałego rodzicielstwa za kilka lat.
„Będzie raczej sprzyjać budowaniu egoistycznej mentalności antykoncepcyjnej, postawy skierowanej przeciwko dziecku. W konsekwencji zmniejszy szacunek dla życia człowieka i zwiększy akceptowalność procedur medycznych związanych z jego zniszczeniem. Pragniemy za papieżem Janem Pawłem II powtórzyć: „Naród, który zabija własne dzieci [także duchowo], jest narodem bez przyszłości” – piszą i wnioskują o stanowcze zawetowanie ustawy.
Pod listem podpisała się Małgorzata Prusak, prezes Stowarzyszenia Farmaceutów Katolickich Polski.