Sakramentem jest mężczyzna i kobieta, a Duch Święty jest wlany w naszą rodzinę. Dziecko jest darem, a nie prawem, którego możemy się domagać – mówili Giulia i Tommaso Lodi, włoskie małżeństwo goszczące na Międzynarodowym Kongresie „Odkryj małżeństwo", który odbywa się od 1 do 3 maja w Gnieźnie.
Giulia i Tommaso Lodi podzielili się swoim doświadczeniem odkrywania kobiecości i męskości w małżeństwie. Giulia jest z zawodu psychoterapeutą a Tommaso inżynierem, który w tym roku ukończył studia teologiczne o specjalizacji katechetycznej. Są małżeństwem od 14 lat i w ramach włoskiego Projektu Misterogrande rozwijają narzędzia osadzone w teologii ciała Jana Pawła II. Często biorą udział w konferencjach i spotkaniach adresowanych do młodzieży licealnej i studenckiej.
Jak wyjaśniali, zagadnienia dotyczące męskości i kobiecości w optyce Kościoła katolickiego są ważnym elementem dojrzewania i odnajdywania swojego powołania. Główną częścią ich wystąpienia było jednak bardzo emocjonalne i wzruszające świadectwo obojga o poznaniu się, narzeczeństwie i drodze do małżeństwa oraz o tym, co na tej drodze w następnych latach ich spotkało.
Para poznała się w swojej parafii i po sześciu latach pobrała się. Angażowała się od początku w różne projekty ewangelizacyjne oraz rekolekcje na temat miłości małżeńskiej, płodności i życiodajności. Jednocześnie oboje chcieli budować swoje życie - jak mówiła Giulia - na zasadzie „zrób to sam”, czyli w przeświadczeniu, że jednak wszystko co robisz, zależy tylko od ciebie. Planowali rodzinny dom, pielęgnowali przyjaźnie, wyjeżdżali na wakacje.
„Myśleliśmy, że już wszystko o życiu wiemy. Małżeństwo było wyłącznie naszym projektem, nawet jeśli w kościele prosiliśmy Boga, aby pobłogosławił nasz związek. Ale tak naprawdę to siedziało tylko w naszych głowach, a my nie wiedzieliśmy na czym polega sakrament małżeństwa” – mówiła Giulia.
Para postanowiła wyjść z tej swoistej strefy komfortu i pogłębić swoją wiarę oraz wiedzę za zakresu teologii ciała, podejmując studia podyplomowe na temat płodności małżeńskiej w Rzymie. „Ironią było to, że na zakończenie tych studiów odkryliśmy, że droga płodności jest dla nas zamknięta. Dowiedzieliśmy się, że nie możemy mieć dzieci” – wspominał Tommaso.
„To była dla nas ogromna próba, tak na poziomie osobistym, jak i pary, ale w tajemniczy sposób zdaliśmy sobie sprawę, że w tym doświadczeniu towarzyszy nam Bóg. Poprzez studia zrozumieliśmy, że życie jest wielką tajemnicą, która nas przerasta. A dziecko jest darem, a nie prawem, którego możemy się domagać” – mówił gość z Włoch, dopowiadając, że w zrozumieniu tej prawdy pomogła obojgu teologia ciała Jana Pawła II, którą prelegent nazwał „prawdziwą syntezą naszego bycia mężczyzną i kobietą”.
„I to nie była synteza moralistyczna, ale coś, co odkryliśmy jako wpisane w nasze serca” – dodał.
Małżeństwo ponownie, po ośmiu latach, spotkało na swej drodze ks. Renzo Bonettiego, kapłana diecezji Werona, duszpasterza par małżeńskich, który tłumaczy na czym polega sakrament małżeństwa i dlaczego do ewangelizowania powołani są nie tylko sami duchowni, ale właśnie także małżonkowie.
Duchowny - jak mówiła Giulia - „pokazał nowe światło, które oświeciło nasze małżeństwo, rozszerzył nasze horyzonty”.
„Wobec dramatu, który przeżywaliśmy w tamtym czasie, ks. Renzo wskazał nam, że sakrament małżeństwa nie polega na tym, czy mamy czy też nie mamy dzieci. Sakramentem jest mężczyzna i kobieta, a Duch Święty jest wlany w naszą rodzinę. Wszystkie rodziny są wezwane do bycia życiodajnymi, powinniśmy generować to życie w naszych rodzinach, ale też powinno wychodzić poza granice naszego domu. Nie odbieraliśmy tych słów jako pocieszenia dla kogoś, kto nie może mieć dzieci, ale jako fascynujące wezwanie dla wszystkich” – podkreślała Giulia.
Słowa ks. Renzo stały się dla pary wezwaniem do misji, choć – jak przyznali – potrzebowali też czasu na wewnętrzne oczyszczenie, aby zacząć wzrastać na sposób ludzki i duchowy. „Na początku myśleliśmy, że bycie życiodajnym zależy od naszego wysiłku, że życiodajność zależy do tego, co robimy. Dlatego zaangażowaliśmy się w różne projekty, głoszenie rekolekcji i wykładów na temat płodności... Ale mimo to pozostawała w nas jakaś pustka, zaniepokojenie i poszukiwanie, że nasze małżeństwo ma sens. W nas też nastąpił pewien rozłam, bo każde z nas miało inne rozwiązanie na to, co nas spotkało” – mówił Tommaso.
Para poznała kolejnego duszpasterza, którym wyjaśni im, że muszą się zatrzymać i wyruszyć ponownie od podstaw, od miłości Boga, który jest obecny i działa w ich miłości, ich związku.
Potrzebowaliśmy wziąć na poważnie ów sakrament małżeństwa. On powiedział coś, co pozostaje wpisane w nasze serca: «Miłość rodzi życie. Jeśli się kochacie, życie się narodzi. Może nie takie, jakiego oczekujecie, ale narodzi się». Jak dodał, miłość ma oblicze Paschy; wymaga umrzeć dla pewnych rzeczy, aby zmartwychwstać do nowego życia. Od tego czasu rozpoczęła się dla nas nowa droga, droga wymagająca, abyśmy zrezygnowali z naszych projektów, aby zaufać projektowi Pana Boga. Wtedy przyjęliśmy na poważnie obecność Boga w naszym życiu. To pozwoliło nam zrozumieć, że zbawienie to nie jest coś, co my robimy dla Boga, ale to przyjęcie tego, co Bóg już uczynił dla nas. To odkrycie, że poprzez drugiego człowieka Chrystus do mnie dociera i mnie kocha” – powiedział bardzo wzruszony Tommaso.
„Na początku chcieliśmy zakryć tę ranę niepłodności czymś innym - jakimś naszym «planem B», a tymczasem okazało się, że to był dla nas «plan A»; że poprzez tę ranę Bóg chce przynieść życie i uczynić nas ojcem i matką. Z perspektywy lat możemy powiedzieć, że Bóg zrealizował swoją obietnicę życiodajności dla nas. Czujemy głęboką radość, że powiedzieliśmy «tak» na to wezwanie Pana” – podsumowała Giulia.
W południe uczestnicy Kongresu wzięli udział w Mszy świętej, której przewodniczył biskup pomocniczy gnieźnieński Radosław Orchowicz. W homilii tłumaczył, że sakrament małżeństwa to sakrament oblubieńczej miłości – Bóg udziela się małżonkom, aby mogli kochać na wzór Jego miłości do Kościoła.
Przywołał zachętę papieża Franciszka, aby podziwiać piękno życia małżeńskiego, gdy wspomniał o spotkaniu pary, która przeżyła razem 60 lat. „Na pytanie czy są szczęśliwi, odpowiedzieli: «Jesteśmy zakochani!». Jak dodał, sakrament małżeństwa zwraca nam uwagę, że miłość jest możliwa. Może sprawić, że będziemy żyć całe życie jak zakochani, w radości i cierpieniu, w problemach z dziećmi i problemach między sobą, ale zawsze iść naprzód. W zdrowiu i chorobie zawsze naprzód. I to jest piękne” – cytował papieża bp Orchowicz.
Wskazał też, że papież ubolewa, iż taka postawa małżeńska nie jest przedmiotem szczególnego zainteresowania dzisiejszych mediów. „Dla gazet i dzienników telewizyjnych nie jest to ważna wiadomość. A przecież to małżeństwo przeżyło tyle lat razem! I to nie jest interesujące? Ważną wiadomością jest skandal, rozwód, decyzja o separacji, ale życie na obraz Boga nie jest ważne. A na tym polega piękno małżeństwa” – mówił bp Orchowicz.
Przytoczył też słowa Karola Wojtyły z książki „Miłość i odpowiedzialność”, że
„miłość nigdy nie jest czymś gotowym, czymś tylko danym kobiecie i mężczyźnie, ale zawsze jest równocześnie czymś zadanym”.
Miłość poniekąd nigdy nie jest, ale tylko wciąż staje się, w zależności od wkładu każdej osoby, od jej gruntownego zaangażowania.
Międzynarodowy Kongres „Odkryj małżeństwo”, organizowany przez Fundację Misterogrande, odbywa się w gnieźnieńskim Centrum Edukacyjno-Formacyjnym i potrwa do 3 maja. W spotkaniu uczestniczy ponad dwieście osób - małżonków i rodzin z całej Polski. Refleksji intelektualnej towarzyszy modlitwa. Przez cały dzień w kaplicy CEF trwała adoracja Najświętszego Sakramentu.