Drogocenna perła czy antypowołanie? Lektura o niechcianej samotności obowiązkowa dla singielek 40+

Niechciana samotność to temat trudny i często pomijany, także w Kościele. Katarzyna Dziurdzik, autorka bloga Jahid mężna-niezamężna i autorka książki „O samotności inaczej”, celnie rozprawia się z pytaniem, czy taka samotność to powołanie?

Katarzyna Dziurdzik, autorka bloga Jahid mężna-niezamężna podjęła się niełatwego tematu – niechcianej samotności. W książce „O samotności inaczej” opisuje swoją drogę do odkrycia błogosłwieństwa i spełnienia w swojej niewybranej samotności. I przestrzega, że nie będzie to łatwa lektura, szczególnie dla singielek 40+...

„Książkę dedykuję w pierwszej kolejności takim właśnie kobietom – samotnym nie z wyboru, które za żadne skarby świata życia w pojedynkę nie planowały” – pisze we wstępie autorka.

Na kartach książki zwraca uwagę, że zdecydowana większość ludzi postrzega samotność jako coś złego, co należy omijać szerokim łukiem – wręcz rodzaj „anypowołania”. „Najczęściej zestawia się ją z chorobą i starością, o czym mogą świadczyć, chociażby modlitwy zanoszone właśnie za „chorych i samotnych”. Na samotników patrzy się zazwyczaj z pewną dozą nieufności, jak na jakiś odludków, często dziwaków, a nawet egoistów. Jedyną formą samotności, którą zdaje się akceptować świat XXI wieku jest ta, którą reprezentują tzw. „single i singielki” – pisze.

Tymczasem samotność to coś, co towarzyszy człowiekowi w każdym powołaniu – także w małżeństwie czy życiu zakonnym.

„Warto bowiem zdać sobie sprawę z faktu, że właśnie od wizji naszego powołania w dużej mierze zależy odkrycie wartości i błogosławieństwa samotności. Samotność widziana oczami Boga to rodzaj szczególnego wybrania każdego człowieka, czego najczęściej nie dostrzegamy. Wręcz boimy się spojrzeć na samotność z takiej perspektywy. Zamiast cieszyć się pełnią życia bez względu na stan cywilny, pogrążamy się w mnożących się bez końca frustracjach” – pisze.  

Autorka opisuje swoje wieloletnie zmaganie z niechcianą samotnością, które określa mianem „zerwania ze stereotypami i ludzkimi wizjami na temat szczęścia”. „Kiedy przed laty dotarło do mnie, że tkwię w jakimś ogromnym kłamstwie temat życiowego spełnienia, zaczęłam wreszcie szukać Bożej prawdy na temat samotności” – pisze.

„Gorzką prawdą jest, iż wiele samotnych kobiet woli szukać „cudownych recept” na niechcianą samotność w poradnikach, na warsztatach czy szkoleniach, które pomogłaby skończyć z samotnością i zacząć żyć pełnią szczęścia. Jesteśmy w stanie podjąć praktycznie każdy wysiłek, byle ten cel osiągnąć. W tej pogoni za spełnieniem zapominamy, że lekarstwo jest w zasięgu wzroku! Tylko czy chcemy spojrzeć we właściwym kierunku? Adoracja Najświętszego Sakramentu to spotkanie z żywą Osobą, która zna odpowiedź na wszystkie nurtujące nas pytania i wątpliwości!” – przypomina i dodaje, że szukanie prawd o nas samych i o naszym życiu ma sens, o ile nasze kroki kierujemy ku temu, który jest Prawdą.

Autorka zachęca, by przyjrzeć się, co tak naprawdę jest źródłem cierpienia w naszej samotności i odróżnić to od „stanu samotności”, który nie jest zły. Bolą m.in. zranienia i krzywdy, brak przebaczenia, brak potwierdzenia własnej wartości, bolą stereotypy i kłamstwa, traktowanie staropanieństwa jako upośledzenia czy choroby. Realny ból może też być skutkiem grzechu. „Źródła bólu towarzyszące samotności należy jak najszybciej zlokalizować i nazwać. Każde z nich wymaga odrębnego podejścia, przepracowania, przemodlenia, a bywa, że uzdrowienia” – pisze.  

Demaskuje także kłamstwo, że samotne życie jest utożsamiane z brakiem powołania, wręcz ze stanem pewnego upośledzenia życia. Zwraca także uwagę, że stan wolny w Kościele traktowany jest wyłącznie jako stan przejściowy przed rozeznaniem powołania do małżeństwa lub stanu duchownego.

„Osoby stanu wolnego żyją w przekonaniu, że nie zostały powołanie i wybrane przez Boga, czyli nie realizują żadnego powołania. Więcej, czują się skazane na „samotność nie z wyboru”. Siłą rzeczy czują się gorsze, pomijane, poszkodowane i niestety tak też są postrzegane przez innych” – pisze. „Trwają w poczuciu nieudanego życia, w poczuciu winy za złe rozeznanie drogi życia. Oskarżane są – często także przez duchownych – o egoizm, wygodnictwo, brak odpowiedzialności, stawianie zbyt wysokich wymagań potencjalnym kandydatkom na małżonka” – pisze  i dodaj, że osoby stanu wolnego są w Kościele osamotnione, wręcz porzucone duchowo. „Nie mają formacji duchowej dostosowanej do ich sytuacji życiowej” – wyjaśnia.

Autorka jest instruktorką tańca flamenco i założycielką krakowskiej Akademii Tańca Fuente de la Amapola. W 2029 roku założyła bloga jahid.pl poświęconego tematyce samotności nie z wyboru. W latach 2018-2023 ośmiokrotnie zorganizowała rekolekcje dla kobiet stanu wolnego.

„Czy to możliwe, by w tej ignorowanej przez większą część mojego życia ziemi ukryty był jakikolwiek skarb? [..] Pierwszy, najważniejszy i najcenniejszy, jaki rozbłysnął przed moimi oczami, okazał się być prześlicznej urody perłą! Skarb żywej obecność Jezusa Chrystusa w białej Hostii, która kształtem przypomina cenną perłę…” – pisze.
 

Dziękujemy za przeczytanie artykułu. Jeśli chcesz wesprzeć naszą działalność, możesz to zrobić tutaj.

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama