reklama

Od Vilakkannur po Legnicę. Cuda eucharystyczne mają budować naszą wiarę

W Indiach na hostii pojawiła się twarz Chrystusa. W Legnicy na komunikancie zauważono dziwną czerwoną plamkę. W Lanciano chleb zamienił się we fragment ciała, który wkrótce zaczął tężeć, jak po zgonie. Jednak nie wszystkie cuda eucharystyczne polegają na fizycznej przemianie komunikantów w ludzkie ciało.

Jakub Jałowiczor

dodane 18.06.2025 18:36

Kościół uznał cud w Vilakkannur w indyjskim stanie Kerala. W tym przypadku przeprowadzono badania wizerunku, który pojawił się na hostii.

Znanych jest ponad 130 potwierdzonych cudów eucharystycznych. Najbardziej przemawiają do wyobraźni te, podczas których konsekrowane komunikanty fizycznie zmieniają się w ludzkie ciało lub krew. Tak było w Lanciano we Włoszech, gdzie do zdarzenia doszło w VIII w. podczas Mszy św. odprawianej przez zakonnika ze Wschodu. Relikwie – fragment zdrewniałej już tkanki serca i grudki zbrylonej krwi – są wystawione do adoracji. W Lanciano w XIII w. z hostii zaczęła kapać krew. Poplamiony nią korporał wystawiany jest tylko w niektórych okresach roku liturgicznego, ale ostatnio można go zobaczyć ze względu na zbliżający się kongres eucharystyczny.

 

Nie wszystkie cuda wyglądają w ten sposób. Cudem była także wizja, którą w swoim „Dzienniczku” opisała św. Faustyna Kowalska.

„Kiedy raz poszłam na świat do spowiedzi trafiłam, że mój spowiednik odprawiał Mszę świętą – relacjonowała. – Po chwili ujrzałam Dziecię Jezus na ołtarzu, które pieszczotliwie i z radością wyciągało rączęta do niego, jednak ów kapłan po chwili wziął to piękne Dziecię w ręce i połamał, i żywcem je zjadł. W pierwszej chwili uczułam niechęć do tego kapłana z powodu takiego postępowania z Jezusem, ale zaraz zostałam oświecona w tej sprawie i poznałam, że bardzo jest miły Bogu ów kapłan”.

 

Stale wystawiona jest relikwia cudu, jaki dokonał się w 2013 r. w Legnicy. Jego symbolika może szokować, albo gorszyć. Wydarzył się w kościele zbudowanym w miejscu dawnego śmietniska. Tuż obok stoją ruiny budynku, w którym siedzibę miało Gestapo, a później stalinowska bezpieka. Dzielnica – Zakaczawie sławione „Balladą o Zakaczawiu” wystawianą przez Teatr im. Heleny Modrzejewskiej – miała opinię miejsca, gdzie łatwiej wejść, niż wyjść. Z jakiegoś powodu Pan Bóg postanowił objawić się właśnie tam.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu. Jeśli chcesz wesprzeć naszą działalność, możesz to zrobić tutaj.

1 / 1

reklama