reklama

Prok. Wrzosek przyznaje: przesłuchanie Barbary Skrzypek nie było nagrywane

Prok. Ewa Wrzosek powiedziała w poniedziałek dziennikarzom, że przesłuchanie Barbary Skrzypek nie było nagrywane. Stwierdziła również, że nie istniał interes faktyczny ani prawny, aby dopuścić pełnomocnika świadka do uczestnictwa w przesłuchaniu. Jednocześnie przyznaje, że Barbara Skrzypek zgłaszała problemy ze wzrokiem. Trudno w tym wszystkim doszukać się spójności.

MG

dodane 17.03.2025 11:36

Barbara Skrzypek, wieloletnia współpracowniczka prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego zmarła w sobotę. Przesłuchanie prowadziła prok. Wrzosek.

„Jeżeli stan zdrowia pani Barbary Skrzypek byłby tego rodzaju, że uniemożliwiałby czy w znaczny sposób ograniczał możliwość uczestnictwa w przesłuchaniu w charakterze świadka, pan pełnomocnik – jako profesjonalny pełnomocnik prawny – mógł taki wniosek złożyć wcześniej, chociażby uzasadniając go jakaś dokumentacją lekarską" – twierdzi prok. Wrzosek.

Mówi także, że tego rodzaju okoliczności na żadnym etapie „na żadnym etapie nie były podnoszone".

Pytana dlaczego podczas przesłuchania Barbary Skrzypek nie było jej pełnomocnika prok. Wrzosek odpowiedziała, że pełnomocnik świadka uczestniczy w tego typu czynnościach procesowych wyłącznie na konkretnej podstawie prawnej. 

„Taka podstawa prawna – żaden interes faktyczny ani prawny ze strony Barbary Skrzypek – nie istniał, była przesłuchiwana wyłącznie na okoliczności, które są jej wiadome lub nie" – powiedziała Wrzosek.

Dopytywana czy przesłuchanie było nagrywane, prokurator powiedziała, że tego typu czynności procesowe nie są rejestrowane z urzędu. 

„Żadna ze stron, również Barbara Skrzypek i jej pełnomocnik, takiego wniosku o zarejestrowanie audio-video tego przesłuchania, nie zgłosili" – zaznaczyła Wrzosek.

Jednocześnie jednak prok. Wrzosek przyznaje, że Barbara Skrzypek była zdenerwowana i zgłaszała problemy ze wzrokiem. Mimo to rzecznik prokuratury Piotr Skiba twierdzi, że przesłuchanie „przebiegało w bardzo przyjaznej atmosferze”. Zdenerwowanie, problemy ze wzrokiem, przyjazna atmosfera? Trudno w tym wszystkim doszukać się spójności. Jedna wypowiedź przeczy drugiej. Na dodatek w niedzielę prok. Wrzosek oświadczyła, że podejmie „zdecydowane i adekwatne kroki prawne" wobec osób kierujących wobec niej groźby karalne i pomówienia sugerujące, że śmierć Barbary Skrzypek ma związek z przesłuchaniem jej w charakterze świadka. Innymi słowy – należy zamknąć usta, nie dociekać, jak było w rzeczywistości. Czy na tym, zdaniem warszawskiej prokuratury, polega „przyjazna atmosfera”?

Prokuratura Okręgowa w Warszawie na początku lutego wszczęła śledztwo w sprawie doprowadzenia austriackiego biznesmena Geralda Birgfellnera do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w kwocie nie mniejszej niż 1,3 mln euro poprzez wprowadzenie go w błąd. Chodzi o sprawę planów wybudowania dwóch wieżowców na warszawskiej działce, należącej do powiązanej z PiS spółki Srebrna (należy do Instytutu im. Lecha Kaczyńskiego, w którego zarządzie zasiadała Barbara Skrzypek). Sprawę prowadzi prok. Wrzosek. Została ona podjęta na nowo po tym, jak w 2019 r. odmówiono śledztwa z zawiadomienia Birgfellnera, który twierdził, że do łapówki miał go nakłaniać Kaczyński, nie przedstawiając jednak wówczas konkretnych dowodów na poparcie swoich słów. Twierdził, że nagrywał prezesa PiS, nie dostarczył jednak taśm, które potwierdzałyby fakt nakłaniania do łapówki, sam Kaczyński natomiast podkreśla, że podczas rozmów z biznesmenem nie padały żadne korupcyjne propozycje.

Źródło: Logo PAP

1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..

reklama